Pianka o zapachu sernika to właśnie główny powód licytowania przeze mnie tego SWOP-a. Jest to mój pierwszy produkt firmy Balea, o której nasłuchałam się tylu pozytywnych opinii, że musiałam je w końcu wypróbować. I jestem zachwycona! Pianka umieszczona jest w aerozolu z wygodnym dozownikiem, ma piękną i zachęcającą szatę graficzną i ten cudowny zapach sernika! Aż chciałoby się ją zjeść! :) Skutecznie uprzyjemnia prysznic. Ma piankową konsystencję, która dobrze się pieni. Pianka jest bardzo wydajna - nie trzeba zbyt wiele produktu, by umyć całe ciało. Skóra po aplikacji jest przyjemna w dotyku, odświeżona, ciało jest zrelaksowane, tak samo jak umysł. Bardzo przyjemne doznania, a to za sprawą jednego aerozolu. Jak dla mnie - cudo!

Krem BB firmy Ziaja umieszczony jest w małej tubce o minimalistycznym designie. I mimo swoich niewielkich gabarytów, produkt jest bardzo wydajny. Kosmetyk ma lekką, kremową konsystencję, która nie spływa z twarzy, jest (dla mnie) bezzapachowy. Nie trzeba go zbyt wiele, by pokryć całą twarz. Dzięki temu jest bardzo wydajna. Odcień jest trochę mocniejszy niż moja skóra, a mimo to nie tworzy efektu maski. Świetnie zastępuje fluid, a dzięki filtrowi SPF15 chroni przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Dobrze wyrównuje koloryt cery, a przy tym nie uwydatnia suchych skórek i nie zapycha. Pozytywne zaskoczenie.

Maska Anti-Redness Facial Mask to druga maska tej firmy, którą miałam przyjemność testować - ta przeznaczona jest głównie do osób z zaczerwieniami skóry. Ja może nie mam widocznych zaczerwień, jednak każde złagodzenie dla twarzy się przyda. Maska jest w formie białej, bawełnianej płachty, dobrze nasączonej esencją. Ma przyjemny zapach, nie przeszkadzający w aplikacji, która jest bezproblemowa - maska nie opadała z twarzy, nie lało się z niej, esencja nie ściekała z brody. Trzymałam ją na twarzy około 15 minut, podczas których czułam przyjemne ciepło na skórze. Co ważne - gdy ściągałam płachtę z twarzy, była ona sucha - to chyba znak, że działa. Skóra po użyciu była uspokojona i wyraźnie odświeżona - gładka, miękka i przyjemna w dotyku. Bardzo fajny produkt, po który pewnie jeszcze nie raz sięgnę :)

Mój pierwszy produkt marki treaclemoon (jak w sumie wszystkie produkty w tym swopie), który bardzo zachęca mnie do poznania całej marki tych wegańskich kosmetyków. Mleczko do ciała ma przyjemny, orzeźwiający zapach, przywołujący na myśl egzotyczne wakacje, na które chciałoby się pojechać. Ma kremową konsystencję, która dobrze i szybko się wchłania. Sposób aplikacji jest dziecinnie prosty dzięki praktycznego aplikatorowi. Opakowanie może nie jest zbyt duże, jednak nie da się go zużyć na raz, starcza zdecydowanie na dłużej. Nie podrażnia. Skóra po użyciu jest przyjemnie odświeżona - miękka, gładka i przyjemna w dotyku.