Szampon jest zamknięty w dużej, pomarańczowej butelce. Łatwo się go otwiera i zamyka. Dzięki stabilnemu opakowaniu można go bez problemu stawiać także do góry nogami (żeby szampon spłynął do otworu). Szampon przepięknie pachnie i bardzo dobrze się pieni. Wystarczy nie wielka ilość, aby dobrze go rozprowadzić po włosach. Jest to jeden z mocniejszych szampon jakie aktualnie używam i powiem szczerze, że doskonale myje włosy, ale także ich nie niszczy i nie sprawia, że są szorstkie. Pozostawia przepiękny zapach na włosach.

Olejek ma bardzo przyjazne opakowanie. Dzięki temu, że jest przeźroczyste możemy podziwiać jak ładnie się rozdziela. Opakowanie jest poręczne i łatwo się aplikuje olejek, ponieważ wystarczy parę razy psiknąć i już jest naniesiony na całe ciało, pozostaje wtedy tylko rozsmarować. Ma bardzo przyjemny zapach, który dość szybko znika ze skóry. Ładnie nabłyszcza i natłuszcza skórę. Wchłania się także dość szybko. Przez krótki czas skóra jest miękka i odżywiona, ale nie jest to jakiś spektakularny efekt.

Sól jest zamknięta w ładnej paczuszce. Jest to zapach "wieczorne ukojenie" w którym podobno mamy wyczuć kumkwat i słodką pomarańczę. Po rozpuszczeniu w wodzie po łazience rozprowadza się przepiękny słodki zapach w którym tylko lekko można wyczuć nutkę pomarańczy. Zapach jest taki słodko kwiatowy, odprężający i bardzo przyjemny. Nazwa pasuje do tej soli idealnie. Woda oczywiście jest pomarańcza i z wyglądu bardzo przypomina sok pomarańczowy.

Ta mini buteleczka żelu jest po prostu przesłodka. Idealna na wyjazd. Żel ma konsystencję przeciętnego produktu tego typu. Jest to mój pierwszy produkt The Body Shop. Ma przepiękny zapach słodkiej mandarynki. W opakowaniu czuć go tak w sam raz, ale po wylaniu na gąbkę jest on bardzo mocno wyczuwalny, po chwili zaczyna trochę męczyć, ale aż mnie zdziwiło, że żel pod prysznic może dawać, aż tak mocny zapach. Dobrze się pieni i dobrze się nim myje. Spełnia wszystkie podstawowe funkcje żelu pod prysznic.