Szampon o bardzo ładnym zapachu. Jest zamknięty w dużej, nieprzeźroczystej tubie, przez co nie możemy zobaczyć ile płynu zostało w środku. Łatwo się otwiera i wyciska. Bardzo wydajny, nie potrzeba za dużej ilości. Ładnie się pieni, dzięki czemu dobrze rozprowadza się po włosach i dobrze je myje. Radzi sobie z różnego rodzaju olejkami. Jest dla włosów delikatniejszy niż inne szampony. Nie są po nim tak szorstkie, tylko bardziej delikatne, przyjemne w dotyku. Co do wpływu na kolor farbowanych włosów nie zauważyłam większej różnicy, kolor schodzi tak samo. Zapach podczas mycia ogromnie umila jego stosowanie, ale niestety nie pozostaje za długo na włosach.

Baza jest zamknięta w małym, wytrzymałym słoiczku. Po odkręceniu widzimy, że jest ona dość ciemna, przez co bardzo obawiałam się, że nie będzie odpowiadać do mojej jasnej cery. Jednak po nałożeniu na powiekę jest bardzo jasna i prawie transparentna, więc jeśli ktoś liczy na to, że wyrówna koloryt skóry powiek to musi jednak nałożyć o wiele grubszą warstwę - tutaj minus, ponieważ sporo bazy wtedy schodzi na jeden makijaż, a nie o to w końcu chodzi. Trzeba także liczyć się z tym, że przy grubszej warstwie cień może trochę się rolować i trzeba go poprawiać. Przy normalnej warstwie jednak wydłuża odrobinę żywotność cienia, choć nie jest to jakiś spektakularny efekt.

Opakowanie maseczki jak najbardziej na tak. Wydaje się być takie proste. Ma łatwe otwarcie. Wystarczy pociągnąć i góry z dwóch stron i już możemy się popatrzeć na naszą maseczkę. Ma lekki, nawet ładny zapach. Maseczka jest strasznie mokra. Po wyjęciu z opakowania początkowo czuć, że jest bardzo śliska, tak jakby dotykało się jakiegoś śluzu co uwierzcie nie jest zbyt przyjemne w dotyku. Niestety po nałożeniu na twarz płyn ściekał mi po szyi i ustach. Po zdjęciu maski czekałam 14 min na wchłonięcie się resztek płynu. Skóra potem była święcąca i klejąca. Po przetarciu skóry lekko zwilżonym wacikiem było już w miarę okej. Jedynym efektem jaki zauważyłam było lekkie wyrównanie kolorytu. Skóra nie była delikatna, ani nie wiadomo jak przyjemna w dotyku. Nie było żadnego efektu wow.

Przez opakowanie kostka ma przepiękny zapach. Po wyjęciu z opakowania nadal mocno czuć zapach. Myślałam, że kostka będzie chociaż minimalnie fioletowa, a okazała się czysto biała. Po wrzuceniu do wody, woda staje się mleczna. Dosłownie ma się wrażenie kąpania w mleku. Nie czuć już wtedy tego pięknego zapachu, jedynie gdy się tak bardziej wczuć można poczuć delikatną, słodką woń. Jakby mocny zapach zniknął wraz z rozpuszczeniem się kostki. Jednak jest to miły umilacz kąpieli, to wrażenie mlecznej kąpieli mnie urzekło.