Łagodne mleczko nawilżające do ciałka dla dzieci i niemowląt firmy Baby boom ❤️. Mleczko zapakowane jest w kartonik w którym znajduje się buteleczka z pompką. Bardzo podoba mi się ich szafa graficzna - błękitny kolorek, z białymi napisami i wizerunkiem przeuroczego misia polarnego ❤️. Bardzo się cieszę, że buteleczka ma pompkę bo przy dziecku to jest najwygodniejszy sposób wydobywania produktów z opakowania. Mleczko ma delikatną konsystencję która bardzo łatwo rozprowadza się po skórze. Daje uczucie natychmiastowego nawilżenia. Całkiem szybko się wchłania, ale pozostawia na skórze taką warstwę, która niby nie jest tłusta ale wyczuwalna gdy dotkniemy w posmarowanym miejscu skóry. Zupełnie to nie przeszkadza gdy smaruję synka bo zazwyczaj robię to po kąpieli, ubierając go w piżamę. Po użyciu jego skóra jest gładka a efekt ten utrzymuje się całkiem długo, jeszcze na drugi dzień czuć, że skóra jest na prawdę przyjemna w dotyku 🥰. Zapach też mi bardzo odpowiada - jest migdałowy 🥰 dla mnie pachnie dużo lepiej niż żel do mycia z tej samej serii. Jestem z tego mleczka zadowolona i polecam 🥰

Łagodny żel do mycia ciałka i włosków firmy Baby boom to produkt który znalazłam w swoim ostatnim swopie 🥰. Licytowałam go z myślą o moim synku ❤️. Żel ma delikatnie mleczne zabarwienie, fajną konsystencję która nie jest ani za ścisła ani za lejąca przez co łatwo się nakłada na skórę dziecka. Dużym minusem jest dla mnie zapach 🙈 mój mąż okropnie na niego narzeka, ale mi również nie przypadł do gustu. Powiedziałbym, że jest to takie połączenie wody brzozowej z żelem aloesowym 🤪 dziwne połączenie... Żel pozostawia skórę dziecka cudownie miękka i nawilżoną - pierwszy raz miałam wrażenie, że mój synek po kąpieli ma tak delikatną skórę, którą równocześnie jakby nie potrzebowała nawet balsamu. Mojego synka nie uczulił ❤️ ale raczej nie mamy z tym problemu również przy innych kosmetykach. Ogólnie jestem z tego produktu zadowolona i zdecydowanie polecam wypróbować wszystkim mamom 🥰. Ale zmieniła bym zapach 🤪 aloes ok, ale wolałabym jakiś zapach talku czy bardziej mydlany...