Numer pomadki w kredce z metalicznej serii Golden Rose, jaki znalazłam w swoim swopie, to 08. Ciemny odcień bordowej śliwki - tak można to opisać. Nie jest to na pewno kosmetyk do codziennych i delikatnych makijaży. Osobiście będę go używać głównie do sesji zdjęciowych. Dlaczego? Kolor jest bardzo intensywny, a metaliczne wykończenie nieco postarza twarz. Pomadka idealnie nada się jako dodatek do tematycznej sesji zdjęciowej bądź na jakieś większe wyjścia. Kosmetyk jest łatwy i przyjemny w użytkowaniu, bardzo gładko sunie po ustach a forma kredki pozwala na precyzyjne wykończenie. Trwałość jest moim zdaniem średnia. Plusem jest zdecydowanie fakt, że pomadka się nie roluje i nie wysusza ust.

Pierwszy raz miałam do czynienia z sypkim cieniem do powiek. Od pierwszego użycia jestem oczarowana tym sypkim złotem marki Affect. Świetnie rozprowadza się na powiece, jest idealnie napigmentowany i ładnie blenduje się z innymi cieniami. Mimo że pojemniczek wydaje się niewielki, w środku mieści się naprawdę dużo produktu.

Oleju arganowego od Etja użyłam już kilka razy do różnych celów: olejowanie włosów, preparat na końcówki, dodatek do maski, nawilżenie twarzy i spa dla stóp. Pod każdym względem olejek spełnił wszystkie moje oczekiwania. Włosy po olejowaniu są lekkie, lśniące i sypkie; końcówki po prostowaniu zabezpieczone; tworzy idealne połączenie z maską do włosów; świetnie nawilża twarz eliminując suche skórki; szybko i przyjemnie zmiękcza twardą skórę pięt. Dodatkowym atutem jest też fakt, że to stuprocentowo naturalny kosmetyk. Ciemna szklana buteleczka sprawia, że jego cenne właściwości pozostają na miejscu.

To chyba najlepsza maska do włosów, jakiej kiedykolwiek miałam okazję używać. Prawie sto procent naturalnych składników, odczuwalne działanie już w trakcie nakładania na włosy i zadziwiający efekt finalny. Włosy są miękkie w dotyku, dociążone, gładkie i lśniące. Taka maska bez dwóch zdań powinna znaleźć się w rękach każdej włosomaniaczki!