Żel marki Balea to bardzo słodkie połączenie malin i liczi. Jednak maliny są bardzo mało wyczuwalne, ale to nic. Żel ma lekko przejrzystą konsystencję koloru różowego. Bardzo fajnie się pieni i uwalnia zapachy podczas prysznica. Delikatnie myje, nie podrażnia. Skóra po kąpieli nie jest przesuszona a gładka i miła w dotyku. Nie trzeba dużej ilości kosmetyku by umyć całe ciało.

Mgiełka pachnie podobnie do żelu, czyli bardzo słodko! Jednak jest jeden minus tej mgiełki. Jak spryskamy się nią, to ciało zaczyna się mocno kleić i lepić. Jest to nieprzyjemne. Mgiełka nie utrzymuje się na ciele zbyt długo, ale nie można oczekiwać od mgiełki tego co od perfum. Zapach jest idealny na lato. Słodki, ale bardzo świeży. Spodoba się nie jednej dziewczynie!

Bardzo fajna maseczka! Spodobała mi się od razu. Zaczynając od ładnego opakowania, przez piękny zapach do cudownego efektu! 5 gwiazdek. Wcześniejsze maseczki Holika Holika, których używałam nie przypadły mi do gustu. Tutaj wręcz przeciwnie. Jestem zachwycona. Maska dobrze wycięta, idealnie układa się na twarzy. Bardzo dobrze nasączona. Nie mam nic do zarzucenia i chętnie przekonam się do tych masek na nowo i będę próbować kolejnych.

Skarpetki, to coś na co najbardziej się cieszyłam. Wyglądają bardzo fajnie, mają przyjemny materiał, delikatny w dotyku. Jeśli chodzi o pranie, to zupełni nic się z nimi nie dzieje - cały czas wyglądają tak samo i nie ma się o co martwić. Efektownie wyglądają do trampek i lekko podwiniętych spodni. Jednak nie podoba mi się jedna rzecz. Nie uważam bym miała dużo nogi, ale skarpetki u góry mocno się rozciągają tworząc białe, nieładne prześwity. Niestety, ale nie wygląda to zbyt dobrze. Na szczęście można to zakryć spodniami. :)