Schwarzkopf

Fabuleux

Ostatnio przez brak mojej ulubionej farby do włosów postanowiłam wypróbować nowość. Schwarzkopf Pure Color- Farbę do włosów w żelu o numerze 6.88 i nazwie ,, Malinowa Czerwień''. Aplikacja nie sprawiła mi problemów gdyż w zestawie była buteleczka z dozownikiem, a konsystencja farby rzeczywiście była żelowa i łatwo się ją rozprowadzało. Największym zaskoczeniem była dla mnie odżywka, która znajdowała się w środku. Włosy po niej były tak cudownie miękkie, a rozczesywanie nie sprawiło mi żadnych problemów, nigdy tak nie miałam, że włosy po farbowaniu się nie plątały. Sam kolor no cóż, wyszedł lekko za ciemno na moich włosach ale i tak ładnie wyszedł. Czy kupie ją następnym razem? Hmmm jestem zwolenniczką Loreala ale kusi mnie cena tej farby bo jest o wiele tańsza a nie spaliła mi włosów, wręcz przeciwnie wydają mi się bardziej odżywione haha. edit po 2 miesiącach: kolor masakra, po kilku myciach znowu widać było odrosty i no cóż farba jak by wgl nie złapała włosów, kolor spłowiał szybciej niż zawsze.... Nie kupie jej więcej.