Próbka wody perfumowanej Dior - J'adore L'Or
Bardzo byłam ciekawa tego zapachu, a to za sprawą tego, że niedawno jeden z moich ulubionych perfumiarzy mocno związany z marką Dior - Francois Demachy oddał sprawowanie władzy właśnie autorowi tego zapachu. Bardzo byłam ciekawa, jaki kierunek perfumom Dior nada Francis Kurkdjian i oto mamy pierwsze wyniki. Samego Francisa uwielbiam i zawsze, gdy macza ręce w jakichś zapachach to są to kompozycje nieszablonowe, cudowne i oryginalne na swój sposób. Uwielbiam też jego własną linię i nawet mam jeden zapach (Grand Soir), który Wam bardzo polecam swoją drogą. Linię J'adore również uwielbiam i miałam już kilka flakonów podstawki oraz flankerów, no i po tym testowaniu L'Or wskakuje na moją "wish-listę". Nic nowego, że uwielbiam białe kwiaty, które tutaj grają pierwsze skrzypce, natomiast jest coś w tym zapachu takiego nieuchwytnego, unikalnego i charakterystycznego dla FK, za co pokochałam jego zapachy. Nawet ciężko to opisać, ale tak łatwo się jest zakochać w tym zapachu. Myślę, że dla mnie byłaby to idealna pozycja na jesień. Nuty przyjemnie otulają i dodają pewności siebie. Łatwo jest zepsuć białe kwiaty w perfumach - zwłaszcza na fali ostatniej popularności mam wrażenie, że są motywem przewodnim wszystkich bestsellerów/flankerów z ostatnich dwóch lat. Natomiast tutaj to jest zupełnie coś innego niż typowe ulepki z sekcji najlepiej sprzedających się zapachów. Tutaj mamy klasę i elegancję, którą Kurkdjian świetnie i najważniejsze, bezpretensjonalnie, przemyca do swoich kompozycji. Zapach ten dla mnie to pewna siebie kobieta, elegancka, z klasą, dobrze ubrana i z dobrym gustem. Na trwałość również nie mam co narzekać - na mnie pachnie bardzo długo.
Podobne produkty
