Institut Esthederm

Serum Institut Esthederm zamknięte jest w szklanej butelce z pipetą. Opakowanie jest eleganckie i minimalistyczne. Właśnie takie lubię najbardziej. Serum ma przyjemny zapach i lekka konsystencję. Szybko się wchłania I nie pozostawia tłustej warstwy na skórze. Używam go wieczorem i rano pod makijaż. W obu przypadkach sprawdza się świetnie. Serum używam około 2 tygodnie, ale efekty widzę bardzo duże. Już po kilku użyciach zauważyłam, że moja skóra jest wygładzona, bardziej napięta i nawilżona. Drobne zmarszki wokół oczu prawie zniknęły. Producent zapewnią, że pierwsze widoczne efekty widać już po pierwszym miesiącu stosowania, ale ja mogę z czytym sumieniem przyznać że efekty widać niemal od razu. Buteleczka ma pojemność 30 ml, ale już teraz widzę że serum jest wydajne. Największym jego minusem jest wysoka cena.

Zobacz post

Zapach ma delikatny, z rodzaju tych, co nie zwraca się za bardzo na nie uwagi.

Ma mleczny kolor i konsystencję. Po nałożeniu na skórę, twarz jest miękka / zmiękczona, nawilżona, jakby wypełniona, zostawia „mokre” wykończenie. Czyli efekt ogólnie jest na prawdę bardzo fajny.
Jeżeli chodzi o zmarszczki, to moje mimiczne nie zostały wygładzone - nie widzę różnicy. Ale czuć, że działa ujędrniająco na skórę.

Po pierwszych 2-3 dniach zaczęły mi się pojawiać niedoskonałości i przez około 2 tygodnie mi „towarzyszyły”. Takie coś oczywiście na minus, po przecież nikt nie lubi „wysypu”. A jak spojrzeć na cenę tego serum, no to mocno słabo - jest bardzo drogie, bo w necie ceny sięgają 350-415 zł.

Serum ma bardzo krótkie PAO, czyli okres przydatności po otwarciu, bo zaledwie 2 miesiące. Jeżeli używać codziennie, dwa razy, to może uda się zużyć.

Podczas zakręcania pipeta sama się napełnia produktem. Pomysł fajny, ale napełnia się jedynie do ok. 1/4 wysokości pipety. Dla mnie to za mało. Na całą twarz szyję i dekolt potrzebuję 2-3 takie dozy. Na szczęście nie trzeba za każdym razem zakręcać, by się napełniła. Można po prostu zanurzyć pipetę i nacisnąć „guzik” u góry. Buteleczka jest bardzo estetyczna, elegancka.

Serum otrzymałam do testów od Wizaż.

Zobacz post

Próbkę serum Age Proteom marki Institut Esthederm znalazłam na jednej ze stron damskiego czasopisma. "A gdyby Twoja skóra starzała się dwa razy wolniej?" - pyta reklama. Byłoby cudnie, ale raczej żadne serum nam tego zagwarantuje. A już na pewno nie dwumililitrowa saszetka. Szukając dalszych informacji na temat tego specyfiku znajdziemy dużo zapewnień rodem z odległej galaktyki. A ja niewiele mogę powiedzieć na temat tego produktu po dwóch użyciach (pół opakowania nałożyłam rano, pół na wieczór), wolałabym potestować go chociaż przez tydzień.
Serum ma rzadką konsystencję i mleczny kolor. Nie pachnie za szczególnie, powiedziałabym, że brzydko, ale ten zapach szybko się ulatnia. Na twarzy lekko się lepi, wydaje mi się, że mógłby być dobrą bazą pod makijaż. Na uwagę zasługuje sama saszetka. Podczas gdy z niektórymi mam problem i muszę sięgać po nożyczki, ta otworzyła się z łatwością.
Cena pełnowymiarowego kosmetyku zwala z nóg i napewno go sobie nie kupię, ale byłabym chętna na dłuższe z nim obcowanie. Może kiedyś...

Zobacz post