1 na 1 Użytkowniczkę poleca


Opis produktu

Jeszcze nie ma opisu tego produktu :(

Produkt dodany w dniu 27.04.2023 przez gilgotka

Makeup Revolution Marley by Marlena Sojka, Róż do policzków

Róż do policzków Marley by Marlena Sojka Makeup Revolution, który dostałam jakiś czas temu w prezencie. Przyznam, że byłam zaskoczona, bo ja nigdy nie używałam różu. Parę lat temu próbowałam, ale nie szło mi to, więc bojąc się o to, że nie będzie to dobrze wyglądało z rzeczy do konturowania na co dzień używałam tylko rozświetlacza. Zdarzało się jednak, że czasem do zdjęć, na przykład które robiłam do Królowej DC przydałby się róż i wtedy ratowałam się jakimiś cieniami do powiek. Tutaj róż, który mnie zachwycił całym sobą i mimo, że jeszcze kilka miesięcy temu w ogóle bym nie pomyślała, nawet żeby róż nakładać, tak teraz po kilku tygodniach z tym różem muszę powiedzieć, że uwielbiam. Nie da się ukryć, że po mojej buzi widać chorobę kiedy jestem bez makijażu, zazwyczaj jestem dość mocno blada z podkrążonymi oczami i nie rzadko opuchnięta. Makijaż daje mi czasem możliwość poczucia się choć na chwilę troszkę lepiej, a róż dodatkowo sprawia, że policzki wyglądają zdrowiej, a cała buzia staje się zdecydowanie cieplejsza. Róż zamknięty jest w kartonikowym opakowaniu na magnesik z piękną gwiazdą na wierzchu. W środku zachwycił mnie tekst I'M Blushing When I See You, a także uroczy róż z wytłoczoną palmą! Ja kocham palmy, kocham gwiazdy, kocham piękne opakowania, więc wizualnie już na wstępie byłam zachwycona, mimo, że jeszcze wtedy co do używania samego różu nie byłam przekonana. Róż ma aksamitną formułę i to co mi się w nim spodobało to jasny, ciepły, lekko cukierkowy odcień, który można budować. To była dla mnie ważna informacja, bo świadomość, że to ja wybieram na ile chcę mieć intensywny efekt sprawiła, że nie bałam się go tak bardzo użyć. Producent obiecuje, że róż jest dobrze napigmentowany i trwały i w istocie tak właśnie jest. Już kilka pachnięć pędzlem i mamy rumiane policzki, a efekt spokojnie utrzymuje się kilka godzin i to bez użycia żadnego utrwalacza. Produkt jest wegański i mamy tutaj gramaturę 3,6 g i oczywiście dzięki niemu możemy wykonturować twarz. Producent informuje by nakładać go na puder powinniśmy zacząć od kości policzkowych w kierunku skroni. Ja nakładam go tak jak czuję i być może nakładam go trochę za nisko, ale jakoś źle się czuję w nałożonym wyżej i jednak dla mnie naturalniej jest nakładać go na kości policzkowe wykonując ruchy okrężne. Jego pigmentacja jest naprawdę dobra i w zależności od reszty makijażu i stanu mojej cery nakładam go więcej lub mniej. Ja dobrze się w nim czuję, a osoby z mojego otoczenia wielokrotnie mnie komplementowały za makijaż kiedy używam tego różu. Bardzo dobrze nakłada się za pomocą pędzla, nie osypuje się, dobrze się przenosi i rozciera. Podoba mi się w jaki sposób osiada na twarzy i się wplata w makijaż. Jestem bardzo zadowolona z tego produktu i naprawdę nie spodziewałam się, że będę kiedykolwiek tak zachwycona różem. Ten uprzyjemni mi korzystanie z niego swoim pięknym wyglądem. Wiem, że z tej serii jest między innymi jeszcze rozświetlacz i bronzer, które szybko wylądowały na mojej wish liście. Jego cena to około 25 zł w zależności od drogerii i uważam, że naprawdę warto po niego siegnąć. Delikatny róż w pięknym odcieniu, dający możliwość budowania, pięknie podkreśla kości policzkowe i sprawia, że buzia wygląda na zdrowszą i bardziej promienną. Cudowny produkt, który skradł moje serce wyglądem, kolorem, trwałością, łatwością w korzystaniu z niego i efektem jaki daje. Polecam!

Zobacz post

Paczka urodzinowa z ezebra

W tym roku na 30-ste urodziny dostałam naprawdę multum prezentów i tutaj na Dress Cloud i od najbliższych. Między innymi od mojej siostry dostałam bransoletkę Pandora, a że udało się przy okazji jej zakupu otrzymać urodzinową zniżkę 50 zł, to siostra stwierdziła, że mam jeszcze sobie coś wybrać. Ostatnio ze względu na sytuację mam mniejszą ochotę na testowanie i kupuję naprawdę to co potrzebuję, a na liście potrzeb była akurat baza pod cienie i mydło w płynie. Zawsze kupowałam tą z Wibo, ale akurat na ezebra tańsza była ta z Hean. Jest to baza Stay On, która jest dość popularna, ale ja jej wcześniej nie miałam. Jestem po pierwszych testach i na razie mam mieszane uczucia, ale dam jej jeszcze czas. Kosztowała 15,59 zł. Wybrałam też mydło do rąk Yope, bo ostatnio używamy tylko ich. Moja skóra obstawiam, że ze względu na leki jest dość sucha i na dłoniach bardziej skłonna do podrażnień, a te z Yope zawsze działają na mnie i nawilżająco i łagodząco. Wybrałam wersję Soul Earth Równowaga Patchouli i Jasne Drzewa. Akurat było w dobrej cenie i kosztowało 16,03 zł. Przyznam, że kocham paczulę, ale ten zapach jest troszkę inny niż się spodziewałam. Bardziej ciężki i zdecydowanie czuć tutaj głównie te drzewne akordy, ale podoba mi się i jestem ciekawa jak zapach będzie wyczuwalny podczas mycia i na dłoniach. Siostra zrobiła mi psikusa i niespodziankę, bo napisała mi, że przyjdzie zamówienie do mnie i coś jeszcze dorzuciła i żebym się nie złościła. Stwierdziła, że lubię urocze rzeczy, więc do koszyka wrzuciła jeszcze kosmetyczkę transparentną z pędzlami Unicorn od Makeup Revolution. Nie ukrywam, że trochę miałam wyrzuty sumienia, bo widziałam kiedyś ten zestaw i kosztował około 40 zł. Okazało się, że był na promocji i za kosmetyczkę z 4 pędzlami zapłaciła 12,92 zł! No nie mogłam uwierzyć, bo te pędzle są tak milusie! No obłędne, a trzonki wyglądają jak szklane i pięknie mienią się w świetle. Dwa pędzle są do twarzy, a dwa do oczu. No wzruszyłam się strasznie! A druga niespodziankowa rzecz to róż powstały w kolaboracji Makeup Revolution x Marley by Marlena Sojka. Jak zobaczyłam opakowanie z tą gwiazdą to przepadłam, a kiedy otworzyłam sam róż okazało się, że wypieczona jest na nim palma. Siostra powiedziała, że wie, że kocham gwiazdy i że w tym roku może nie zobaczę prawdziwych palm, ale chociaż taką chciała mi podarować. No i najlepsze! Kiedyś narzekałam, że nie mam różu jak malowałam się na Królową DC, a było to gdzieś w styczniu, a ona to zapamiętała, bo mimo, że nie ma konto na DC to zawsze mocno kibicuje. Nawet nie wiedziałam o istnieniu tej serii, ale twórczynię kojarzę z tik toka, więc cieszę się bardzo zwłaszcza, że dostałam róż już jakiś czas temu i zaczęłam testy. Nigdy wcześniej nie używałam na co dzień, bo zawsze się bałam, że nałożę w złe miejsce, albo za dużo, a ten ma w sobie taką delikatność, że już go uwielbiam! Tutaj też się bałam o cenę z kosmosu, ale kosztował 24,99 zł. Dodatkowo w zamówieniu znalazły się próbki, co mnie zdziwiło, bo zamawiałam kiedyś i nigdy nic nie było, a tutaj aż 4 z czego jedna zaciekawiła mnie mocno. Orientana Naturals Sunscreen Ochronny Krem do Twarzy z SPF 50 bez pigmentu, który nie tylko chroni, ale ma też właściwości pielęgnacyjne. Nie mam jeszcze na ten sezon dobrego kremu z SPF, więc chętnie przetestuję. Znalazła się też próbka z linii profesjonalnej Bielendy i jest to Lekki hydro-krem z niskocząsteczkowym kwasem hialuronowym, kolejna to Marka Dermika i linia Retinal z wersją prebiotycznego kremu przeciwzmarszczkowego i ostatnia próbka to marka Solverx kremu przeznaczonego na trądzik pospolisty. Wszystko jest dla mnie nowością i przyznam, że chociaż chwilkę przy otwieraniu miałam naprawdę sporo radości. Kosmetyki i pędzle od razu trafiły do testów, więc będę dawać znać w chmurkach.

Zobacz post
1