Hairy Land

Hairy Land odżywka proteinowa Wegańska Pszenica.
Skład odżywki jest "czysto" proteinowy co jest dla mnie ogromnym plusem, bo nie lubię gdy producent mimo nazwy "proteinowa" umieszcza w składzie również glicerynę. Tutaj czegoś takiego nie ma. Odżywka JEST proteinowa. W składzie znajdziemy (oprócz oczywiście bazy odżywkowej) ekstrakt z liści moringi, hydrolizowane proteiny pszenicy oraz witaminę E. Całość zamknięta jest w wygodnej 200ml tubie, którą bez problemu można przeciąć i zużyć kosmetyk do samego końca.
Zapach jest w moim odczuciu bardzo ładny. Kojarzy mi się i on i konsystencja z odżywką emolientową od OnlyBio. Serio.
Po proteinową odżywkę Hairy Land sięgam mniej więcej raz w tygodniu - podoba mi się w niej to, że łatwo się ją wczesuje we włosy oraz nie trzeba trzymać jej na włosach długo. Mi wystarcza max 10 minut w metodzie MOO jako 1O. Zawsze używam po niej emolientu, ale za pierwszym razem o tym zapomniałam i mimo wszystko włosy nie były złe po wysuszeniu. Przeciwnie. Myślę, że jest to na tyle "lekka" odżywka - bo przecież przeznaczona do włosów niskoporowatych - że przy włosach o wyższych porowatościach nie mamy absolutnie powodów by bać się przeproteinowania. Jakie są moje włosy po jej użyciu? Miękkie i gładkie - mam czasem wrażenie, że zastosowanie jej solo bez emolientów daje fajny, choć bardzo delikatny efekt wygładzenia włosów.
Znacie tę odżywkę?

Zobacz post