Hej 👋🏻
Jak widzisz - dzisiaj chmurka o mojej kolekcji lakierów z Neonail. Moja przygoda z nimi zaczęła się od pierwszej konferencji Meet Beauty. Dostaliśmy wtedy od Neonail pełne zestawy do robienia hybryd, łącznie z lampą, pilnikami, ręczniczkiem i takimi tam. Były to moje pierwsze lakiery hybrydowe i pomyślałam, że może warto spróbować z czymś nowym skoro i tak jestem lakieromaniaczką. Spodobało mi się i zaczęłam kupować więcej kolorów, stacjonarnie w Galerii Bałtyckiej w Gdańsku. Pomimo tego, że moje paznokcie niezbyt lubią się z hybrydami (odpadają w całości po około dwóch-trzech dniach) to bawię tym jak mogę i ćwiczę, i ćwiczę, i ćwiczę. Z lakierami z Neonail współpracuje mi się o wiele łatwiej niż z osławionymi Semilacami. Hybrydy te nie są tak gęste i rozprowadza się je szybciej, i bezproblemowo. Lakiery pomimo mojej tragicznej płytki paznokcia utrzymywały się długo (jak na moje paznokcie "po wylewie"). Krycie zależy od lakieru - przy "Barbados Party" lub "Forever Calm" wystarczała jedna warstwa, żeby ładnie pokryło. Najgorsze krycie według mnie miał "First Love" - potrzebowałam aż trzech cienkich warstw by przykryć płytkę paznokcia. Biały "Milk Shake" bąbelkował mi za każdym razem i nie wiem czy to ja nie potrafię się z nim obchodzić czy trafiłam na felerną sztukę. Do pełni szczęścia brakuje mi jeszcze czerwieni, "baby blue" i jakiegoś termicznego z czystej ciekawości, dla zabawy.
7/10 w liskowej skali* 🦊
* tylko dlatego, że już nie robię sobie sama hybryd.
Podobne produkty
