Lirene

☆ Serum antycellulitowe, Make Me Slim!, Lirene.

Od zawsze nie lubiłam w sobie swoich nóg oraz pokrywającego cellulitu ale jakoś nic z tym za bardzo nie robiłam. Jednak od kilku miesięcy zaczęłam z nim porządnie walczyć. Wprowadziłam w codzienna pielęgnację szczotkowanie ciała, z mocniejszym naciskiem właśnie na uda i pośladki, wspomaganie się antycellulitowymi produktami a także korzystanie z antycellulitowej rękawicy do wmasowania właśnie tych balsamów czy kremów. W zasadzie na drugi ogień poszedł balsam od Lirene. Czytałam w internecie pozytywne opinie i będąc w Rossmannie sięgnęłam właśnie po niego. Kosztował okolo 16zl na promocji. Ta zielona, niepozorna tubka zawiera 150ml produktu, całkiem niewiele, jednak był on dość wydajny. Do codziennego stosowania wystarczył mi na około miesiąc a nie żałowałam go sobie podczas aplikacji. Balsam jest dość gesty, w zielonym kolorze oraz o mocnym, eterycznym zapachu rozmarynu. Szybko się wchłania, nie zostawiał po sobie żadnej, nieprzyjemnej warstwy. Już po pierwszym użyciu zauważyłam wyraźnie napięta skórę. Po zużyciu całego opakowania, zauważyłam natomiast wyraźne zredukowanie mojej pomarańczowej skórki, a także całościowe wygładzenie skóry. Chętnie sięgnęłabym po niego ponownie, bo dobrze mi się sprawdził. Z miłą chęcią go takze polece.

Zobacz post

Sreum drenujące z piperyną, kofeiną i ekstraktem z pieprzu. Za zadanie ma modelować sylwetkę i ja to stosowałam łącznie z ćwiczeniami. Rezultatów dzięki temu większych nie zauważyłam i myślę, że napięcie i jędrność skóry się pojawiła głównie dzięki ćwiczeniom. Podoba mi się zapach, bo jest taki cytrusowy, zachęcający do działania.
Za to konsystencja produktu bardzo wodnista.

Zobacz post