Alverde, maska do dłoni z żurawiną i wyciągiem z orzecha brazylijskiego.
W saszetce 5ml znajduje się kremowa maska w białym kolorze, o gęstej i treściwej konsystencji.
Jest to odpowiednią ilość na pokrycie obu dłoni grubszą warstwą. Na maskę nałożyłam foliowe rękawiczki, a na to bawełniane. Nie pamiętam ile dokładnie czasu spędziłam z maską na dłoniach, ale napewno coś koło 2 godzin.
Czasem robie tak z grubszą warstwą kremu do rąk, ale tu zdecydowanie było lepsze działanie.
Po użyciu wmasowałam resztę w skórę, wszystko się wchłonęło do końca.
Dłonie były miękkie i gładkie, a skórki przy paznokciach bardzo się poprawiły, zostały nawilżone i zmiękczone.
Jeśli chodzi o zapach jest ładny, nie powiedziałabym, że to żurawina no może w połączeniu z czymś jeszcze. Można wyczuć kosmetyczną (nie chemiczną) nutę, ale nie przeszkadza mi to w niczym.
Chętnie kupiłabym pełnowartościowy kosmetyk, choć nie wiem czy jest dostępny, bo maska ta była w kalendarzu adwentowym i możliwe, że to limitowana edycja.
Tak czy inaczej polecam
Kalendarz Alverde i jego okienko nr 10 a tam maska do dłoni z żurawiną i nerkowcem. Wolałabym tę maskę zdecydowanie w formie rękawiczek niż saszetki. Saszetka akurat starczy na jedno użycie. Maska jest bardzo gęsta i ma delikatny zapach. Ciężko ją zmyć z dłoni. Nawilża dłonie ale pozostawia na nich taką jakby warstewkę , której ja nie lubię. Nie miałam poczucia 100% nawilżenia. Na drugi dzień dłonie znów były mocno wysuszone.
Zobacz post
