Jako kosmetyczna minimalistka lubię takie produkty bo zabierają mniej miejsca na półce a ich zastosowanie w domu i podróży jest naprawdę szerokie.
W składzie 3 masła, 5 olejów i 5 ekstraktów z roślin które tworzą w 100% naturalne MASŁO JAŚMIN INDYJSKI. Można je stosować aż na 28 sposobów - do twarzy, ciała i włosów????♀️dla mnie bomba????
Szklany słoiczek o pojemności 100g skrywa jasno żółte mazidło które cudownie rozprowadza się pod palcami. Jest gęstę, treściwe i ma firmę grudek przypominających kuskus. W kontakcie z ciepłymi dłońmi i rozsmarowywaniem formuła robi się gładka i jeszcze bardziej ściska co powoduje idealną aplikacje na wybranej partii ciała.
Zapach.....cóż tu dużo pisać...uwielbiam produkty na bazie jaśminu, dlatego i ten przypadł mi do gustu. Zapach po otwarciu jest intensywny, zdecydowany, kwiatowy i utrzymuję się na ciele. Często odkrecam sam słoik aby tylko powąchać ten obłęny zapach.
Działanie opiszę następująco: moja sucha skóra jest jak papier ścierny. Teraz jesienią kiedy kaloryfery idą w ruch robi się nieciekawie i problematycznie, ale po 2 tygodniowej " kuracji" rano i wieczorem jest o niebo lepiej. Skóra nie swędzi, nie jest szorstka, zrobiła się brzoskwiniowa a nie czerwono- różowa. Całe ciało jakby odżyło i wyciszyło podrażnienia. Gęsta konsystencja dobrze natłuszcza i koi- działa jak plaster????
Miałam spore obiekcje co do stosowania go na włosy. Myślałam że pozostawi tłusty film i obciąży włosy. Po zafundowaniu sobie maseczki na zwilżone włosy okazało się, że po wysuszeniu są gładkie i miękkie jakbym wyszła od fryzjera.
Oprócz tego masełka sprawdziło się jako serum na skórki przy paznokciach, balsam na suche łokcie, pomadka do ust, regenerator na popękane pięty, odżywka na końcówki do włosów czy po prostu krem do twarzy. Podgrzane i lejące wykorzystałam do masażu różnych partii ciała, dodatek do maseczki która fenomenalnie nawilżyła mi buzię i nadal odkrywam jego moc i zastosowań
Pozostałe posty z tym produktem
