Bosphaera

Serum nawilżająco - normalizujące od Bosphaera miało niedawno swoją premierę.
A ja miałam tę ogromną przyjemność testować produkt przedpremierowo i z chęcią podzielę się z Wami moją opinią. 😊

Skład: prawdziwie naturalny, oparty na hydrolacie, 19 składników aktywnych.

Serum jest dwufazowe - to było moje pierwsze spotkanie z taką formą, która zachwyciła mnie od pierwszego użycia!
W konsystencji jest lekkie! A przy tym bardzo wydajne, bo wystarczy kilka kropel.

Aplikacja tego serum to najprzyjemniejszy moment. Świetnie się wchłania, nie zostawia tłustej ani klejącej warstwy, a delikatnie aksamitną, dając uczucie zaopiekowanej skóry.

Do tego zapach, który spędzał mi sen z powiek, ponieważ próbowałam odgadnąć co jest w środku. Cudowny, dla mnie wielowymiarowy - zdradliwy bywał ten mój nos. Najprościej ujmując: świeża cytrynka z ziołowymi nutami - na myśl przywodził mi rozmaryn, ale bywały momenty, że dałabym rękę uciąć, że jest tam liść czarnej porzeczki.

Po dwóch tygodniach używania pisałam tak: "Serum powaliło mnie na kolana, wrażenia z jego używania to jakiś nowy wymiar pielęgnacji". I te wrażenia pozostały ze mną do samego denka.

Serum dedykowane głównie dla cery tłustej, mającej problem z nadmiernym wydzielaniem sebum, problematycznej, trądzikowej.
Zatem mogłoby się wydawać - zupełnie nie dla mnie.
Jednak sprawdzi się idealnie także skórze suchej, potrzebującej konkretnego nawilżenia.

Po użyciu serum skóra jest miękka, jędrniejsza, spulchniona aż chce się jej dotykać.
Dodatkowo cudownie rozświetla, dodaje skórze zdrowego blasku.

Mam tendencję do pojedynczych, okazjonalnych wyprysków, choć ostatnio moja skóra radzi sobie świetnie. Mimo to dodam, że podczas stosowania serum nie pojawiły się żadne niedoskonałości. Serum nie zapchało mnie, ani nie obciążało skóry.

Serum idealnie sprawdzało mi się na dzień (pod spf) jak i na noc.

Zobacz post