Mad Beauty

Maseczka do twarzy Mad Beauty w wersji Mickey Mouse, którą jakiś czas temu dostałam w prezencie. Kupiona oczywiście w Primarku, była akurat przeceniona z 4 na 2 Euro, a że ja maseczki uwielbiam to z chęcią przetestowałam kiedy tylko przyszła kolej. Opis producenta został tutaj ograniczony do minimum, ale przynajmniej wynika z niego jak maseczkę użyć i czego możemy oczekiwać. Maska jest oczywiście na bawełnianej płachcie z nadrukiem głowy myszki. Plusem była warstwa dodatkowa dzięki czemu łatwiej maseczkę rozłożyć bez obawy rozdarcia. Płat był naprawdę duży co niestety sprawiło trudności podczas noszenia. Ciężko było ją dobrze pozawijać, bo za chwilę jak nie z jednej to z drugiej strony coś zaczynało się odklejać. Kolejnym minusem był zapach. Po prostu byłam w szoku, bo raczej tego typu maseczki pachną przyjemnie i relaksująco, a tutaj w składzie mamy wyciąg z ogórka więc takiego zapachu się spodziewałam. Był on jednak nieprzyjemny i jakby miał mi się z czymś skojarzyć to pierwsza na myśl przychodzi mi farba. Szybko na szczęście wywietrzał i tak bardzo nie przeszkadzał, niemniej jednak byłam zawiedziona. Kosmetyk ma za zadanie chłodzić i nawilżać. Powinniśmy trzymać ją na skórze około 10-12 minut. U mnie było to właśnie 10, ponieważ dosyć szybko wysychała. Efekt chłodzenia był jednak bardzo przyjemny i aż żałuję, że chwilę wcześniej nie wsadziłam jej do lodówki aby ten efekt wzmocnić. Buzia po zdjęciu maski była miła w dotyku, lecz troszkę się lepiła. Przemyłam ją więc letnią wodą. Pozostała miękka w dotyku i nawilżona, chociaż już po około godzinie odniosłam wrażenie, że efekt całkowicie znikł. Niestety, ale nie polecam tej maski. Słaby efekt, za duża płachta i nieprzyjemny zapach.

Zobacz post