Taka ciekawostka wpadła w moje ręce, bardzo ale to bardzo niespodziewanie! W życiu sama bym nie kupiła takiej pomadki, bo coś co nazywa się "pomadką zmieniającą kolor" raczej nie zbudziłoby mojego zaufania . Niemniej ładnych parę lat temu, Kontigo z okazji urodzin zorganizowało grę w kontigoid . To był zwykły, klasyczny Arcanoid, jednak rozgrywany przez przeglądarkę. Każdego dnia osoba, która zdobyła najwięcej punktów mogła zostać nagrodzona. Jednak nie częściej niż raz na tydzień. No i złożyło się tak, że miałam wtedy L4... No i wygrałam 3 paczki Dwie nagrody główne i jedna za bodajże 2 miejsce.
Pomadka Moov Chameleon Lips początkowo zwróciła moją uwagę pięknie mieniącym się napisem na opakowaniu. Później przetestowałam na własnej skórze wersję pink, do tej yellow jakoś nie podchodziłam. Na filmie widzicie moje pierwsze jej użycie i zaskoczenie związane z tym jaki kolor daje na ustach! Zupełnie inny niż sugerowałby to sztyft, naprawdę ciekawa sprawa! Pomadka długo trzyma się na ustach, a do tego pięknie nawilża. Pachnie delikatnie, w taki charakterystyczny dla kolorówki sposób. Nie mam jej w sumie nic do zarzucenia .
Moov, pomadka do ust zmieniająca kolor pod wpływem naszego PH. Bardzo polubiłam się z zieloną wersją, dlatego kupiłam także żółtą. Jest dostępna również różowa, ale według mnie nie daje ciekawego efektu - pomadka jest różowa i maluje usta na różowo. Tutaj mamy pomadkę w kolorze żółtym, która po nałożeniu na usta zmienia się w jasny, cukierkowy odcień. Jedną z zalet jest to, że się nie zjada - barwi usta na kilka godzin, więc nie schodzi podczas jedzenia czy picia tak jak zwykła szminka. Jest bardzo wydajna i czasami można kupić ją w promocyjnej cenie. Po tym jak ją kupiłam, okazało się, że ktoś już ją otwierał w sklepie i była stępiona, niestety nie zorientowałam się wcześniej. Poza tym jest jedną z moich ulubionych pomadek.
Zobacz postPodobne produkty
