5 na 5 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Jeszcze nie ma opisu tego produktu :(

Produkt dodany w dniu 30.06.2018 przez rudamaruda

tusz do rzęs benefit

Miniaturka tuszu do rzęs od Benefit w kolorze czarnym. Szczoteczka jest tak zrobiona, że dociera do każdej rzęsy. Efekt jest naturalny a rzęsy stają się bardziej pogrubione i wyraziste. Dużym plusem jest to, że tusz utrzymuje się przez dłuższy czas i nie kruszy się.
Przy nakładaniu kilku warstw efekt staje się jeszcze mocniejszy. Bardzo ją polecam.

Zobacz post

BeneFit Tusz do rzęs, Bad gal BANG!, Black

Tusz pogrubiający rzęsy, BADgal BANG!, Benefit Cosmetics. Jest to miniaturka, bardzo malutka, która świetnie nadaje się do wrzucenia do torebki/zabrania w podróż. Nie jest on niestety wodoodporny, więc trzeba na niego bardzo uważać. Ma dość wąską, wygodną w użyciu szczoteczkę. W przeciwieństwie do niektórych szczoteczek ta wcale nie jest kująca. Maskara daje efekt mocno poczernionych, nieco wydłużonych i dobrze rozdzielonych rzęs. Niestety prostuje podkręcone rzęsy. Gdyby nie to efekt by był zadowalający.

Zobacz post

Benefit bad gal bang

Benefit - BadGal Bang! - Tusz do rzęs
Mini tusz do rzęs który kupiłam w zestawie na Sephora.pl.
Podoba mi sie czarne opakowanie z ciekawym, lekko ćwiekowym zamknięciem.
Szczoteczka tuszu jest zwężana ku dołowi dość cieniutka, silikonowa, z drobnymi włoskami.
Intensywność koloru czerni bardzo mocna.
Sam tusz ma kremową, lekką konsystencję.
Nie tworzy efektu sztucznych rzęs.
Wygląda ładnie i naturalnie.
Pogrubia rzęsy,dodaje im objętości.
Fajnie podkreśla oko.
Jedyny minus to fakt, że czasem odbija się na powiece i rozkazuje.
Mimo to podoba mi się to jak wygląda na rzęsach.

Zobacz post

BeneFit Tusz do rzęs, Bad gal BANG!, Black

Tusz ten otrzymałam jako gratis do zamówienia w Sephorze. Już jakiś czas mnie kusił do testowania jednak zawsze odstraszała cena.
Tusz początkowo trochę sklejał moje rzęsy jednak wynikało to z zbyt dużego nakładania się tuszu na szczoteczkę. Jednak teraz po dłuższym czasie stosowania jestem zakochana w nim.
Pięknie pogrubia rzęsy i je wydłuża, a przy moich malutkich i krotkich rzęsach jest to coś wspaniałego.
Jedyne co zauważyłam, że trzeba jednak uważać podczas przypadkowego dotykania oczu gdy już mamy pomalowane, ponieważ Tusz potrafi się w chwilę pokruszyć.
Myślę, że produkt zasługuje na uznanie juz za sama szczoteczkę i bardzo ładne pogrubienie rzęs. Myślę, że sama trwałość tez jak najbardziej na plus. Gdy skończy mi się miniaturka na pewno kupie pełnowymiarowy produkt.

Zobacz post

zamowienie sephora mikniaturki

Moje małe zamówienie z Sephora.
Zamówiłam głównie produkty w wersji miniaturowej – będą idealne na wyjazdy.
Głównie postawiłam na mini zestawy produktów.
Całe zamówienie składa się z kosmetyków do twarzy, ciała jak i kolorówki.
Oczywiście marka Sephora także podarowała mi trzy próbki kosmetyków w gratisie.
Jako gratis otrzymałam zestaw próbek Fenty Beauty PRO FILT'R – są to już znane mi podkłady do twarzy, tutaj w zestawieniu z bazami pod makijaż jak się nie mylę.
Nie zabrakło też próbki podkładu Dior – Backstage.
Póki co te próbki poczekają, bo od miesiąca, w ogóle nie nakładam na twarz podkładu – chcę żeby latem moja skóra trochę się dotleniła.
Na koniec próbka perfum Miss Dior – już doskonale mi znana, jest cudowna.
Głównie w moim zamówieniu zależało mi na uzupełnieniu braku jakim jest kosmetyk od marki TRULY jest to kuracja liftingujaca do biustu – Acai Your Boobies Polish, bardzo z tym kosmetykiem się polubiłam, dlatego postanowiłam kupić go ponownie.
Uwielbiam jego masełkową konsystencję, jego delikatność i cudowny, słodki zapach.
Poza tym naprawdę nawilża i ujędrnia skórę na biuście.
Wstyd się przyznać, ale o filtrze w kremach pamiętam jedynie latem, dlatego moje zamówienie wzbogaciłam produktem The Ordinary, a jest nim Krem z filtrem SPF15 – Mineral UV Filters.
Jestem bardzo ciekawa czy ten kosmetyk się u mnie sprawdzi, póki co mam u siebie dwa użycia i póki co jestem zadowolona.
Zdecydowałam się też na zakup trzech mini tuszy do rzęs od marki BENEFIT.
Zestaw ten składa się z tuszów:
They’re Real! Magnet – doskonale już mi znany tusz do rzęs.
BADgal BANG!
Roller Lash.
Te dwa pozostałe tusze są dla mnie nowościami, także będą testy! Poza tym ich wielkość sprawia, że podczas wyjazdów nie zajmą w mojej kosmetyczce duże ilości miejsca.
Kolejny zestaw miniatur jest marki ORIGINS.
Jest to zestaw składający się z trzech mini kosmetyków do twarzy, a sam zestaw nosi nazwę Routine Hydratation & Glow Ginzing.
Wszystkie kosmetyki z zestawu są dla mnie nowością, a w jego skład wchodzą:
Pianka oczyszczająca do twarzy Checks and Balances.
GinZing -Beztłuszczowy energetyzujący żel nawilżający.
GinZing Odświeżający krem pod oczy.
Kolejny, mały i praktyczny zestaw, idealny na wyjazdy.
Ostatni mini zestaw jest marki Mario Badescu i nosi nazwę Hydrate & Glow.
Jest to zestaw miniatur do pielęgnacji ciała i twarzy.
W skład zestawu wchodzą:
Delikatnie pieniący się płyn oczyszczający do twarzy.
Spray do twarzy z aloesem, adaptogenami i wodą kokosową.
Kokosowy peeling do ciała.
Kokosowe masło do ciała.

Czeka mnie więc ogrom cudownych testów i nie mogę się doczekać.

Zobacz post

BeneFit Tusz do rzęs, Bad gal BANG!, Black

Jako uzupełnienie świeżego młodzieńczego spojrzenia, o którym pisałam wcześniej przy okazji mojego ulubionego korektora pod oczy przedstawiam Wam kosmetyk nr 1 w kategorii tusze do rzęs. <
Tusz BAD gal BANG! - benefit.
Dostałam go pod choinkę i zakochałam się w nim od pierwszego..spojrzenia
Jak widać na kartoniku na załączonym obrazku tusz niesamowicie wydłuża i pogrubia rzęsy. Efekt jest bardzo naturalny i oko naprawdę się otwiera kiedy używam tego tuszu. Szczoteczkę ma prostą zwężającą się ku końcowi. Wielki plus za wodoodporność.
Minusem jest to, że trzeba naprawdę uważać przy aplikacji - nakładać małą ilość i dokładać dla pogłębienia efektu. Kiedy mamy za dużo produktu na szczoteczce to brzydko sklei rzęsy.
Uzywałyście może tego tuszu? Jak Wasze wrażenia?

Zobacz post


kalendarze adwentowe dzien 19

To już 19 grudnia! Możecie w to uwierzyć? Strasznie szybko mija ten czas... A gdybym nie otwierała tych kalendarzy i nie miała cały czas zmieniającej się daty przed oczami, to chyba przespałabym cały ten okres przedświąteczny i obudziła się w Wigilię zszokowana, że to już Święta! Totalnie nie czuję żadnej magii Świąt, ani nic takiego... Śniegu, gdzie jesteś?
A co znalazło się w dzisiejszych okienkach w kalendarzach?

Kalendarz NYX
Myślałam, że dostałam kolejny metaliczny błyszczyk, jednak tym razem mam coś innego - rozświetlacz w płynie! Jest on w odcieniu Rose Quartz, czyli w odcieniu miedzianym/lekko brzoskwiniowym. Nakłada się bardzo subtelnie i wydaje mi się, że ciężko byłoby sobie nim zrobić jakąś krzywdę, bo nie robi wielkiej mokrej plamy rozświetlacza, tylko za pomocą aplikatora można sobie stworzyć ładną delikatną poświatę. Nie ma on drobinek brokatu, jest raczej taki metaliczny. Na skórze jest komfortowy, nie tworzy skorupy i nie czuć, że się go ma. Ja testowałam go jedynie na ręce, nie na twarzy, ale tak na moje oko to jest to kolor raczej dla osób opalonych, lub z ciemniejszą karnacją. JA jestem typowym bladziochem co to słońca nie widział, więc u mnie jednak może się nie sprawdzić...

Kalendarz Look Fantastic
BioEffect EGF Serum. Przyznaję, że nie znam tej marki ani tego produktu i mocno się zdziwiłam, kiedy dowiedziałam się, że pełnowymiarowy produkt 15 ml kosztuje ponad 600 zł - a ja mam miniaturkę o pojemności 5 ml! Jestem bardzo ciekawa tego produktu, bo skoro tak go wyceniają, to chyba musi być dobry!

Kalendarz Amazon.uk
W kalendarzu Amazon znalazłam dwa produkty "amazońskiej" marki Find i były to dwie pomadki do ust w kredce. W opakowaniu obie mają mocno zbliżony odcień, ale na ręce widać różnicę - jedna kredka jest matowa (chociaż moim zdaniem jest ona satynowa) i ma kolor takiej pomarańczowej cegły, za to druga jest w bardzo delikatnym kolorze brzoskwini i z drobinkami brokatu. Gdy nałoży się tą pomadkę z brokatem na tą matową, to w zasadzie jakiegoś super efektu nie uzyskamy - wygląda to wtedy po prostu jak zwykła błyszcząca mocno pomarańczowa szminka! Więc moim zdaniem lepiej ich ze sobą nie łączyć.

Kalendarz Rituals
Żel pod prysznic The Ritual of Samurai. Na opakowaniu pisze, że jest to chłodzący żel pod prysznic i muszę przyznać, że pachnie totalnie jak te słynne niebieskie cukierki Ice! Myślę, że tak jak pianka z tej serii, żel powędruje do mojego chłopaka, ale zanim mu go oddam, to na pewno przetestuję go na sobie!

Kalendarz Feelunique
Tutaj trafiło mi się coś naprawdę ekstra, bo mascara z Benefitu! Co prawda jest to miniaturka, ale mega się cieszę, bo jest to chyba mój pierwszy produkt z tej firmy, a bardzo chciałam ją poznać! Jest to mascara Bad Gal BANG! Jej szczoteczka jest silikonowa i zwężająca się ku końcowi, co zapewne ułatwi malowanie rzęs w kącikach! W tej chwili mam na sobie makijaż, więc nie mogłam jej przetestować, ale przy najbliższym malowaniu na pewno pójdzie w ruch!

Kalendarz Airpure
Kolejny zielony podgrzewacz.

Kalendarz Flaconi
Kredka do ust Manhattan - dziś jest to już trzecia kredka do ust! Jak zobaczyłam markę Manhattan to niezbyt się ucieszyłam, bo kosmetyki tej firmy jakoś mnie do siebie nie przyciągają, ale ten produkt jest naprawdę ciekawy! Na opakowaniu pisze, że jest to masło do ust i przyznam, że pachnie jak tanie waniliowe masełko i zachowuje się też podobnie jak masło. Trafił mi się odcień 110 Blushing Crush i wygląda on jak taki brudny róż z brokatem. Na ustach prezentuje się trochę jak błyszczyk. Bardzo fajny produkt!

Kalendarz Asos
Maska w płachcie Dr.Jart+ Ceramidin. I tutaj od razu nasuwa mi się pytanie - czemu po skrócie dr jest kropka?! A tak już na poważnie - super, jest to chyba pierwszy produkt tej marki, który trafił w moje ręce, więc cieszę się na testy! Zapewne maska swoje przeleży w pudełku z maseczkami, bo po wszystkich paczkach urodzinowych, po tych super okazjach z maseczkami w gazecie i po innych tego typu akcjach, mam zapas maseczek na jakiś rok...

Kalendarz Yves Rocher
Żel-krem z serii Hydra Vegetal. O ile dobrze pamiętam to miałam już kiedyś krem z tej serii, ale był on w opakowaniu z jasnoniebieskim paskiem, a tu jest z ciemnoniebieskim... Tak więc nie wiem czy to ten sam krem! Jeśli ten sam, to średnio się u mnie sprawdzał - był dla mnie trochę zbyt żelowy i zdecydowanie bardziej wolę po prostu ten krem z serii Sensitive Vegetal.

Kalendarz Zalando
Produkt Hej Organic, czyli kolejna nowa marka u mnie - super! Jest to nawilżający tonik z kaktusa. Jestem go bardzo ciekawa, ale on także musi poczekać na swoją kolej, bo mam już spory zapas toników na kolejce!

Dziś trafiły mi się same perełki! W poprzednich dniach albo cała zawartość była okej, ale bez szału, albo były i perełki i bubelki, a tym razem wszystko mnie cieszy

Zobacz post

Tusz do rzęs Benefit

BENEFIT COSMETICS - BADgal BANG!

Miniaturka tuszu, którą znalazłam w prezencie od Babci Pawła. Cieszyłam się z niej niesamowicie, bo nigdy jeszcze nie miałam okazji testować tuszu Benefit. Producent obiecuje, że tusz utrzymuje się na rzęsach przez 36 godzin. W prawdzie nie testowałam go aż tak długo, ale przez cały dzień, doskonale utrzymywał się na rzęsach, nie kruszył się, nie rozmazywał - nawet kilka sekund po pomalowaniu. Jest to tusz z prowitaminą B5 - pogrubia i wzmacnia rzęsy. Można go też nakładać wielowarstwowo.

Słowa producenta: "Duża, ulepszona szczoteczka Slimpact! jest specjalnie zaprojektowana, aby pokryć górne i dolne rzęsy, od nasady aż po końce, od jednego kącika oka do drugiego, zapewniając 360° EFEKT IMPONUJĄCEJ OBJĘTOŚCI!" Zgadzam się z nią. Pędzelek jest niezwykle precyzyjny, dociera do najmniejszych rzęsek. Cóż.. Jest to podsumowując świetny produkt, w dość dużej cenie: 8,5g za 145zł. Myślę, że fanki dobrych, profesjonalnych produktów, będą z niego zadowolone.

Zobacz post

-

Tusz bardzo przypadł mi do gustu, szczególnie przy malowaniu dolnych rzęs, z którymi zawsze miałam problem gdyż są ciężkie do pomalowania, krótkie i rzadkie. Na górne rzęsy w sumie też jest całkiem fajny ale bez szału. Po miesiącu używania wiem już, że na pewno zakupię go w pełnej wersji.
Rzęski w makijażu powyżej w pełni pomalowane tym tuszem.
Konstystencja tuszu idealna, nie zbyt gęsta, nie zbyt wodnista.
Pięknie wydluza rzesy, nie osypuje sie w ciagu dnia ale niestety lekko je skleja.
Jak dla mnie wszystko w najlepszym porządku, nie osypuje się, nie ciasteczkuje.
Malutka wersja kosztuje około 65 zł, pełnowymiarowa wersja 145 zł.

Zobacz post
1