Clochee

Monszewska

Nie za duże, nie za małe denko wrześniowe 😊.
Zużyłam 7 pełnowymiarowych produktów i 8 próbek. Większość z tych produktów miałam już bardzo długo.
Maseczka do twarzy Clochee z czerwoną glinką była u mnie ok pół roku. Jej opinia już jest w chmurkach, bardzo ją polubiłam i żałuję, że Clochee wycofuje swoje maseczki, bo były to jedne z moich ulubionych.
Maseczkę Resibo miałam od grudnia, więc całe 9 miesięcy użytkowania- dlatego wolę pełnowymiarowe maseczki a nie saszetki. Cena wysoka, ale działanie i wydajność to rekompensuje.
Puder do kąpieli Malinowa Landrynka od miodowej mydlarni towarzyszył mi od marca. Jego opinia również jest już na profilu.
We wrześniu zużyłam dwa mydła: od MDM hibiskus oraz Auna malina. To drugie bardziej lrzypadło mi do gustu, chociaż zapach hibiskusa jest powalający!
Krem biolaven pod oczy to moje gazetowe odkrycie. Pewnie nie skusiłabym się na niego gdyby nie był dodatkiem. Niedługo recenzja, ale zdradzę, że będą same pozytywy!
I jak co miesiąc, nie mogło zabraknąć hydrolatu. Tym razem od Ajeden dzika śliwa.
Jak co meisiąc udało mi się wykorzystać kilka próbek a to dlatego, że skończył mi się krem na noc. Denko to najlepsza pora na testowanie zanim otworzy się nowy kosmetyk.
Jak Wasze denka?😊

Ametystova

🤷🏻‍♀️/👎 Nawilżająca maska z glinką czerwoną Clochee.
Kosmetyk ten jest typem gotowej maski z dodatkiem glinki. Dzięki temu nie trzeba jej rozrabiać, jak to bywa w przypadku suchych maseczek. Maseczka zawiera czerwoną glinkę, dlatego jej kolor właśnie wpada w taką cegłę, blade bordo, coś w tym stylu. Maseczka jest kremowa w konsystencji i łatwo się ją nakłada na skórze. Nie spływa z niej, mocno się jej trzyma. Taka saszetka spokojnie wystarcza na jedno, bardzo dokładne i pełne użycie. Miałam dwie takie maseczki i za pierwszym razem było nawet, nawet. Natomiast za drugim razem ta maseczka bardzo podrażniła mi skórę. Szczypała mnie i skończyło się to zaczerwienieniem. No niestety, ale to jednak nie jest produkt dla mnie :<
⭐Ocena 2,5/5

Ametystova

💚 Nawilżająca maska z glinką czerwoną Clochee
Kolejna saszetka w moim niedawnym zamówieniu z Clochee i znów ta sama historia z alkoholem. Ach no może się czepiam 😅. Maska jest przyjemna w użyciu, dobrze się rozprowadza oraz zmywa. Zdarzyło się, że skóra bardzo delikatnie mnie poszczypała, ale nie była później podrażniona, za to sprawiała wrażenie nawilżonej. W każdym razie nie ogarnęła mnie miłość do tego produktu, być może innym skórom będzie bardziej odpowiadać Mam jeszcze w zanadrzu drugą cześć saszetki, więc to nie koniec testów!
⭐Ocena 3,5/5

martulla

Clochee- moisturizing Red Clay maska

Kupiłam ją w zestawie z innymi kosmetykami Clochee, na Douglas. Zapłaciłam 50 kilka złotych za zestaw, a teraz sama maska kosztuje około 60 zł więc zrobiłam niezły interes. 😊

Nasza @Monszewska miała rację- maska naprawdę jest super! ❤️

Przy mojej tłustej cerze sprawdza się naprawdę świetnie, choć dedykowana jest cerze naczyniowej, suchej i mieszanej, ale... Także i wrażliwej, a u mnie taka się zrobiła od jakiegoś czasu.
W białej tubie mieści się 100 ml produktu. 2-3 razy w tygodniu zaleca się jej nakładanie na 10-15 minut. Maska w żaden sposób nie ściąga skóry, co by mogło przeszkadzać, więc u mnie siedzi na twarzy właśnie tę dłuższą chwilę. Następnie się ją zmywa i można cieszyć się efektem zregenerowania skóry. Zawiera w sobie wszystko to, co daje radość skórze:
-ekstrakt z jabłka działający antyoksydacyjnie i poprawiający elastyczność,
-czerwoną glinkę zapobiegającą rozszerzaniu naczynek krwionośnych i oczyszczającą skórę,
-ekstrakt z lnu, który regeneruje i poprawia koloryt skóry.

Maska nie zasycha do końca tworząc skorupy. Nakładamy ją grubszą warstwę, ale i tak zdaje się być dość wydajna. Skóra po je użyciu nie jest ściągnięta ani wysuszona. Jest wręcz bardziej jędrna i nawilżona.

Monszewska

Dziękuję @Jasia za nominację 😊. Oto moje mini SPA. Na jednym zdjęciu do ciała, na drugim do twarzy.
Raz w tygodniu, czasem dwa, szczotkuję ciało. Ta szczotka jest delikatna i pomaga mi z problemem wrastających włosków. Uwielbiam kąpiele z dodatkami a puder do kąpieli z Miodowej ma piękny zapach i jest typowym czasoumilaczem. Po kąpieli wjeżdża olejek od Veoli, w fazie testów. A na dłonie zestaw od Bema, który wygładza i nawilża. Po umyciu twarzy pianką Clochee wykonuję masaż rollerem używając masełka Polemiki. Łatwo się je zmywa, więc można przejść od razu do kolejnych kroków jakimi są maseczki od Clochee, oczyszczająca i nawilżająca. Obie uwielbiam za skład i spełnione obietnice od producenta dotyczące działania. Potem już codzienna rutyna, czyli krem do twarzy i pod oczy. Po takim spa o wiele lepiej się zasypia.😊
Poniżej zostawiam Wam linki do niektórych moich recenzji. Recenzja kremu do rąk https://dresscloud.pl/cloud/kosmetyki/do-pielegnacji-dloni/787233-krem-do-rak-bema-nature-up/
Recenzja peelingu do dłoni https://dresscloud.pl/cloud/kosmetyki/do-pielegnacji-dloni/787229-bema-nature-up-peeling-do-rak/
O masażu z masełkiem https://dresscloud.pl/cloud/akcesoria/masazeryrollery-do-twarzy/790624-roller-jadeitowy/
Puder do kąpieli https://dresscloud.pl/cloud/kosmetyki/do-wanny/784274-miodowa-mydlarnia-puder-do-kapieli-malinowa-landrynka/

Monszewska

Maseczka ma gęstą konsystencję i ceglasty kolor. Nakładam ją zawsze po jakimś peelingu, maseczce oczyszczającej czy glince, by nawilżyć skórę. 15 minut w zupełności wystarcza, by osiągnąć oczekiwany efekt. Ja zmywam tę maseczkę letnią wodą lub ściereczką. Ta maska idealnie nadaje się dla skóry suchej. Po jej użyciu skóra jest miękka, dogłębnie nawilżona. Ja zauważyłam u siebie dodatkowo wyrówananie kolorytu. Maska nie zostawia żadnej warstwy, można na nią aplikować serum czy krem.

lubietox3

Pierwsza maseczka jaka wypróbowałam firmy CLOCHEE to maseczka z glinka czerwona. Ma działanie nawilżające oraz posiada ekstrakt z jabłka i z lnu. Polecana dla każdego rodzaju skóry, ja mam mieszaną.
Myślałam, że glinka zastygnie u mnie na twarzy niczym mur beton, ale tutaj ona zastyga tak w połowie, albo nawet i nie. W każdym razie nie ściąga skóry, wręcz prawie nie czuć jej na twarzy. Kolor miała czerwony, konsystencja w miarę gęsta. Ogólnie myślałam ,że może nawet jedna saszetka starczy na dwa razy, ale jest odpowiednia na raz - średnio, gruba warstwa. Fajnie,że maska jest podzielona na dwie części, wiec druga saszetke wykorzystam kiedy indziej. Generalnie produktu wydawalo się być dużo więcej (wypchane powietrzem). Zmylam ja po około 15 min. Zmywanie nieco trudne. Efekty? Nie zauważyłam nawilżenia, skóra ładnie była oczyszczona, wyglądała dobrze, jak po nałożeniu np jakiegoś lekkiego kremu. Sama nie wiem czy to był efekt wow - ale chyba nie.... cena to około 15zł. Zapach nie najlepszy, ale ujdzie na kilkanascie minut.
Mam nadzieję, że pozostałe wersje bardziej mnie zaskoczą.