2 na 2 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Jeszcze nie ma opisu tego produktu :(

Produkt dodany w dniu 19.07.2020 przez Bambo

Ulubieńcy minionej dekady

Hej! 👋🏻

Pokażę Ci dzisiaj zestaw kosmetyków, które kiedyś uwielbiałam i bez których nie wyobrażałam sobie żadnego wyjazdu.

Kiedyś jako podkład zawsze wybierałam Affinitone. Trzymał mi się długo, nioksydował, ładnie współpracował z innymi mokrymi produktami i miał średnie krycie co mi w zupełności wystarczało.

Jeśli o korektor chodzi to też wybierałam te z serii Affinitone. Nigdy nie miałam problemu z wielkimi cieniami/sińcami jedynie starałam się korygować swoją "dolinę łez", gdyż według mnie wyglądała po prostu jak krater pod okiem. Korektor trzymał się długo, przypudrowany jeszcze dłużej. W połączeniu z podkładem Affinitone tworzyły zgrany duet. Nie przesuwał się i był kryjący (ładnie przykrywa niedoskonałości).

Kolejnym z moich niegdysiejszych ulubieńców był puder transparenty z Manhattanu. Byłam nim oczarowana. Dodawał matu, nie dawał koloru - działał tak, jak powinien. Po prostu go uwielbiałam. Zauważyłam też, że był mało wydajny - bardzo szybko sięgnęłam denka.

Puder Modelujący HD z Inglota, nr 502 nadal jest jednym z ulubieńców. Używałam go wtedy i używam nadal jako bronzera, bo ma do tego świetny kolor. Pomijając fakt, że uwielbiam produkty Inglota to puder ten ma niesamowitą pigmentację, bardzo łatwo i szybko się z nim pracuje. Długo utrzymuje się na twarzy. Nie można sobie nim zrobić "krzywdy". Można go używać do konturowania, ale dobrze sprawdza się też do ogólnego "opalania". Nadal bardzo go lubię.

Naked Basics z Urban Decay, czyli moja pierwsza "droga" paleta. Dostałam ją wówczas na święta od swojego przyjaciela. Był moim ulubionym prezentem kosmetycznym, które otrzymałam w ówczesne Święta. Niestety jeden z cieni już od początku był uszkodzony, ale to niczemu nie przeszkadzało. Cienie są niesamowitej pigmentacji - wystarczy tylko lekkie muśnięcie pędzlem i mamy na nim cudowną mgiełkę koloru. Bardzo łatwo można wykonać dzięki tej palecie delikatny, dzienny makijaż jak i wieczorowe smokey eye. Bardzo długo utrzymują się na powiekach, nawet bez żadnej bazy. Lekko się osypują, ale można nad tym zapanować. Byłam w tej palecie absolutnie, totalnie, niezaprzeczalnie i nieodwoływalnie zakochana. Szkoda, że się bardzo szybko rozpadła...

Eyeliner z Eveline, "2000 kalorii" - jeden z najlepszych eyelinerów jakich kiedykolwiek używałam. Bardzo łatwo się wykonuje nim kreskę - jaskółka mi nie straszna! Eyeliner długo trzymał się na powiece. Był naprawdę bardzo wydajny. Używałam bardzo długo. Największy plus to taki, że nie zasychał - mój ulubieniec wśród eyelinerów.

Moim ulubieńcem wszech czasów był Twist Up The Volume z Bourjois (ale tylko wodoodporny!), wiadomo - najpierw nieskręconą szczoteczką wydłużałam rzęsy i później myk! i skręconą pogrubiamy je - CUDO! Szkoda, że już go nie ma...

Szminka - tutaj produkt, który albo się kochało, albo nienawidziło, czyli płynna pomadka z Bourjois Rouge Edition Velvet - u mnie w kolorze 05 Ole Flamingo! Ja ją pokochałam! Była tak trwała, że żadne upały, deszcze, armagedony nie było mi straszne. Pomadki z Rouge Edition Velvet kocham do dzisiaj.

Mgiełka i bibułki matujące. Mgiełka z Efektimy - moja pierwsza ever, sprawiała, że twarz nie wygląda jak maska a dodatkowo w ciepłe dni cudownie koiła i chłodziła moją twarz. Bibułki matujące przydawały mi się najbardziej kiedy chciałam zmatowić powierzchnię nad ustami i strefę T. Choć nie pamiętam ich zbyt dobrze, chyba były jednak bublem. 🙈

Teraz większości tych kosmetyków nawet bym nie kupiła ponownie, a co dopiero je tak zachwalać i polecać pod niebiosa.
A Ty? Masz takie koszmarki w kosmetykach, które kiedyś kochałaś, a dziś nie masz pojęcia dlaczego tak było? 🙃

Zobacz post

Tusz do rzęs czarny

Mój nowy nabytek, a właściwie wynalazek. Ponieważ to masakra ma szczoteczkę którą możemy sobie regulować. A mianowicie tym złotem pokrętłem zmieniamy czy chcemy nadać rzęsom objętość czy wydłużenie.jak dla mnie jest to dość fajny gadżet ponieważ nie musimy mieć kilku maskar wystarczy jedna. Zauważyłam że produkty jest coś ciężko usunąć rzęs lecz czy ma się bardzo dobrze przez cały dzień. Nie zauważyłam żeby u mnie się kruszyła lub skleja rzęsy jestem z niej zadowolona, choć jeszcze nie do końca przyzwyczajona do nowej maskary.

Zobacz post
1