Przyznaję, z początku dość sceptycznie podchodziłam do tego produktu. No bo co wielkiego może zdziałać stosowanie takiej mgiełki? Zwłaszcza, że 30 ml opakowanie z aerozolem wygląda naprawdę bardzo niepozornie. Mimo niewielkiej pojemności mgiełka jest jednak bardzo wydajna, stosuję ją codziennie od miesiąca (czasami nawet po kilka razy dziennie), a mam jeszcze co najmniej połowę opakowania. Myślę, że to zasługa dozownika, z którego nie wydobywa się chamski strumień, spływający po twarzy, tylko delikatnie opadająca na skórę mgiełka. Dzięki temu wystarczą maksymalnie dwie pompki, by spryskać nią całą twarz. Produkt stosuję codziennie przed aplikacją kremu (zdarza mi się używać go również w ciągu dnia do odświeżenia) i muszę przyznać, że jest to bardzo przyjemny i uspokajający proces. Mgiełka naprawdę szybko się wchłania, nie pozostawiając po sobie żadnego uczucia dyskomfortu. Ponadto zapach - w moim odczuciu kwiatowy, delikatny i świeży - zdecydowanie uprzyjemnia aplikację. Najważniejsze jest jednak działanie, a to również wywarło na mnie pozytywne wrażenie. Mgiełka bowiem nie tylko zapewnia skórze odświeżenie i ukojenie po demakijażu, ale również ewidentnie poprawia wchłanialność produktów pielęgnacyjnych. Wiadomo, moje pierwsze zmarszczki po miesiącu stosowania nie zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, jednak na pierwszy rzut oka skóra jest w zdecydowanie lepszej kondycji. Jest to oczywiście zasługa całej, kilkuetapowej pielęgnacji, jednak mgiełka jest przecież jedną z jej składowych - w końcu w odpowiedni sposób przygotowuje skórę na przyjęcie składników aktywnych. Muszę przyznać, że ten niewielki kosmetyk mocno i pozytywnie mnie zaskoczył. Dostępne są cztery różne rodzaje mgiełek marki Sesderma, wszystkie dostępne w sklepie Topestetic.
Zobacz post
