Rosalind

Niedawno dotarły do mnie moje pierwsze Rosalindy, czekałam na nie około miesiąca, więc nie było tragedii. Skusiłam się na dwa lakiery o numerach 2905 i 2711. Za oba zapłaciłam około 8-9 złotych, cena super. Lakiery są w eleganckich, czarnych buteleczkach, ale niestety na pędzelku nie ma naklejonej kartki z kolorem, jest tylko numer, utrudnia to cały proces bo trzeba sprawdzać albo odkręcając lakier, albo na wzorniku. Jeden jest szary, drugi granatowy. Jeśli chodzi o ich konsystencję to jest różna, @ksanaru uświadomiła mnie, że to wszystko przez temperaturę. Kiedy lakier jest zimny jest strasznie gęsty, ciężko się go wtedy rozprowadza, nie poziomuje się, współpraca jest naprawdę ciężka. Kiedy listonosz je przyniósł tata odebrał i położył w garażu, dał mi po jakiejś godzinie to na wzorniku mi się ciągnęły. Później były w normalnej, pokojowej temperaturze i już bez problemu z nich korzystałam. Siwy bardzo fajnie kryje, przy dwóch warstwach jest idealnie, na granacie się zawiodłam, na wzorniku widać prześwity. Do tej pory użyłam go tylko na dwóch paznokciach, więc jeszcze ciężko mi powiedzieć jak będzie z kryciem, wtedy ładnie pokrył. Lakiery mają fajne pędzelki, dobrze się nimi pracuję, trzy pociągnięcia wystarczą do pokrycia całej płytki.

Zobacz post