Ava

Postanowiłam w końcu wyposażyć się w krem pod oczy. Moim głównym założeniem było zadbać o skórę pod oczami, żeby trochę ją rano rozbudzić. Krem, a raczej „lotion” jest zamknięty w twardym sztyfcie, na którego końcu znajdują się 3 kuleczki do rozmasowania. Opakowanie, jak już wspomniałam, jest bardzo twarde, dlatego produktu się nie wyciska, a raczej on sam wydostaje się ze środka. Narazie nie mam z tym problemu, natomiast boję się czy dostanę się do kremu, kiedy będzie go już mało. Produkt nakładamy poprzez masowanie skóry pod okiem trzema metalowymi kuleczkami, które po trzymaniu w lodówce, przyjemnie chłodzą i orzeźwiają. Sam krem jest płynny i szybko się wchłania. Efektem, który widzę i czuję jest nawilżenie i zmniejszenie porannej opuchlizny, więc moje oczekiwania zostały spełnione. Oprócz tego powinien spłycać zmarszczki i w sumie, gdy się lepiej przyjrzałam w lusterku, mogłam zauważyć minimalną zmianę. Skóra jest bardziej napięta i jędrna. Oczywiście cudów w tym kierunku nie działa, natomiast ja się z nim polubiłam za widoczne działanie nawilżające i regenerujące.

Zobacz post

Krem pod oczy Ava Hydro Laser, który kupiłam dość dawno, głównie ze względu na fakt, że posiada metalowe kuleczki zapewniające masaż skóry pod okiem. Krem jest bardzo leciutki, trochę wodnisty. Dla mnie jest idealny na dzień, jednak na noc wydaje mi się trochę zbyt lekki dla mojej skóry. Bardzo szybko się wchłania i dobrze spisuje się pod makijażem, nic nie dzieje się z korektorem. Myślę jednak, że największym atutem kremu są właśnie kuleczki

Zobacz post