Dermika Hydro Clean, tonizujący żel do mycia twarzy z kwiatem lotosu.
______________________________________
Zazwyczaj do oczyszczania twarzy stosowałam żele z Nivea, ale tym razem przekonałam się zupełnie do innej marki. Stosuje ten żel już jakiś czas i przypadł mi do gustu. Ma kremową konsystencję i delikatny zapach. Świetnie oczyszcza skórę z makijażu i zanieczyszczeń. Nie zostawia po użyciu skóry ściągniętej, wręcz przeciwnie jest promienna i nawilżona. Pojemność tego cuda to 150 ml. Jest wydajny, bo wystarszy tylko niewielka ilość na jedno użycie. Rzadko używam kosmetyków Dermika, ale ten bardzo pozytywnie mnie zaskoczył.
Marka Dermika kojarzy mi się jedynie z pięknie pachnącą esencją, której kiedyś używałam. Kiedy zauważyłam, że jest również żel do mycia twarzy z tej serii, nie mogłam go nie kupić. Ten zapach jest cudowny. Kojarzy mi się z czymś bardzo przyjemnym, kwiatowym, bardziej kobiecym niż dziewczęcym. Słowem, zapach to strzał w 10.
Żel dobrze oczyszcza buzię z resztek makijażu, chociaż mam wrażenie, że nie do końca domywa cięższe podkłady. Z tego powodu lepiej sprawdza się przy porannej pielęgnacji, bo doskonale odświeża cerę. Z przymusu używałam go również do mycia pędzli, ale tutaj raczej się nie sprawdził - zbyt delikatna formuła nie poradziła sobie z korektorami i podkładami.
