Część druga mojego denka, tym razem saszetki i drobiazgi. Liczyłam, że zużyję więcej maseczek, ale ciągle nie miałam czasu. Z maseczek mamy tutaj produkty firmy Soraya, Cień i Polka - wszystkie sprawdziły się u mnie bardzo dobrze i chętnie kupię je ponownie. Ładnie nawilżyły i odżywiły twarz, nie podrażniły. Zużyłam też dwa opakowania chusteczek do demakijażu - zawsze kupuję je z myślą o noclegach poza domem, a potem się denerwuję, bo dla mnie zmycie nimi makijażu to zbyt długotrwały proces. Ale pewnie i tak kupię kolejne opakowania, bo powtarzam ten błąd od lat. Z produktów wartych wyróżnienia to na pewno fixer do makijażu z Wibo - pięknie utrwalał makijaż, sprawiał, że był mniej pudrowy i bardziej spójny. W sumie poza peelingiem z Selfie Project wszystkie te produkty mi się sprawdziły i chętnie kupię ponownie.
Zobacz post
Pomadka Inglot 144, z którą najwyższy czas się już pożegnać! Kupiłam ją bardzo dawno temu i zauważyłam, że jej konsystencja i zapach nie są takie jak na początku. Niestety, bardzo rzadko jej używałam, bo nie trafiłam z kolorem. Chociaż inaczej, z kolorem trafiłam, bo to bardzo ładny, naturalny, delikatnie przybrudzony odcień różu. Jednak jego wykończenie jest perłowe, co zupełnie mi nie odpowiada i mi się nie podoba. Nie lubię takiego błysku na ustach i to on najbardziej mi zawsze przeszkadzał. Mimo, że na zdjęciach nie wygląda to aż tak źle, to na żywo wygląda to bardzo średnio. Trwałość była słaba, około 2, maksymalnie 3 godzin bez jedzenia i picia. Konsystencja była dużym plusem tej pomadki, bardzo miękka, kremowa, łatwo nią się malowało i nie wysuszała ust. Żegnamy się bez żalu.
Zobacz postPodobne produkty
