3 na 3 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Jeszcze nie ma opisu tego produktu :(

Produkt dodany w dniu 11.11.2019 przez Dell

Podkład Catrice

Podkład firmy Catrice - HD Liquid Coverage Foundation.
Swój posiadam w odcieniu 002 - porcelain beige i jest idealny dla mnie w okresie późna jesień - zima - wiosna, bo jest bardzo jasnym odcieniem, a ja jestem "blada jak ściana", jestem jak jakaś kosmitka z innej galaktyki w rodzinie, bo każdy ma ciemniejszą karnację, nawet moja córeczka 😂

Ale wracając do podkładu - Catrice HD Liquid Coverage to płynny podkład lub jak nazywa go producent - fluid, który bardzo ujednolica koloryt skóry, a ona sama staje się ogromnie gładka i aksamitna. Wystarczy naprawdę niepełna pompeczka, aby zakryć wszystko, co się chce zakryć :p
Po zastosowaniu nie czuć jakby się miało coś na twarzy, skóra nie ma efektu "ściągnięcia" (mam nadzieję że wiecie o co mi chodzi, na pewno miałyście kiedyś taki podkład co po godzinie chciało się już zmyć ).

A i właśnie! Jeśli chodzi o pompeczkę - uwielbiam produkty płynne, które mają właśnie taki sposób "podania". Jest bardzo precyzyjna, nic się z niej nie ulewa.

Podkład zakupiłam kiedyś na przetestowanie w niemieckim DMie i tak mi się fajnie sprawdzę, że od dobrych 5ciu lat tato gdy przyjeżdża do Polski na urlop mi go przywozi, kosztuje ok. 6euro. Przyznam szczerze, że nigdy nie widziałam go w żadnej drogerii stacjonarnej, raz chyba w ELeclercu w jakimś tygodniu tematycznym, ale są dostępne w drogeriach internetowych Moim zdaniem jak na taką niską cenę to jakość jest na najwyższym poziomie.

Jego pojemność to 30ml, ale jest bardzo wydajny. Nie mam jakoś strasznie problematycznej cery i przy moim użytkowaniu wystarcza mi nawet na 3-4 miesiące.

Podsumowując - uwielbiam go, super kryje i kolor idealnie się dopasowuje do mojej cery, gdzie z innych firm nawet te najjaśniejsze podkłady są dla mnie po prostu za ciemne
I ma przyjemny zapach.

Wśród kosmetyków to dla mnie must have i oceniam go 10/10 😊 🐥

Zobacz post

Makijaż ulubieńcami ❤

He, hej! 👋🏻

Podzielę się dzisiaj z Tobą swoimi ulubieńcami wszechczasów!

Zacznę od podstawowego zestawu do makijażu twarzy, czyli podkładu i korektora. W moim przypadku musiałam mieszać podkład "HD Liquid Coverage" marki Catrice z produktem, którego niestety nie znajdziesz już w ofercie Auchan'a "Cosmia" by uzyskać idealny dla siebie kolor i poziom krycia, bo o ile ten drugi ma bardzo zbliżony kolor do mojej skóry tak niestety nie kryje zbyt dobrze. Jeśli chodzi o korektor to najczęściej sięgałam po ten, który widzisz, czyli kolejny produkt od Catrice - Liquid Camouflage, wolę go w wersji korektora, zdecydowanie łatwiej mi się z nim pracuje.

Pudrem, którego używałam kiedyś najczęściej był ten z Mexmo. Nie był jakiś wybitny, ale naprawdę dobrze matuje, a latem tego potrzebowałam najbardziej. Bardzo wydajny, bo miałam go w sumie około pół roku. Niestety, z tego co widzę to nie jest on dostępny na stronie Mexmo, ale mam nadzieję, że jeszcze się pojawi! Być może w ulepszonej wersji!

Jak możesz zobaczyć wyżej, moim ulubionym zestawem do konturowania był ten z Wibo. Kupiłam go kiedy robiłam w Rossmannie duże zamówienie z produktami do domu. I kasetka, i wkłady były wtedy na dużej przecenie - więc skorzystałam. Absolutnie nie żałuję! Chociaż z dwóch na pięć wkładów aktualnie w ogóle nie korzystam, ale być może przekonam się do tych kolorów rozświetlaczy. Ano właśnie, zawsze byłam przeciwnikiem rozświetlacza, bo sądziłam, że taki błysk na twarzy osób mojej postury będzie wyglądać... jak bym się spociła, ale przestałam się przejmować co ludzie mogą myśleć o mnie, moim wyglądzie a tym bardziej moim makijażu i tak oto nawiązała się między nami całkiem fajna przyjaźń ♥ Produkt o którym mowa wyżej to "Sun Ray". Powiem Ci w sekrecie, że wciąż jest moim ulubionym chociaż mam ich całkiem sporo. A swoją okrągłą jak księżyc w pełni buzię konturowałam dwoma kolorami - w miejscach, w których chciałam uzyskać lżejszy efekt używałam "Sweet Cofee" a bliżej uszu kiedy chciałam bardziej podkreślić kontur - "Chestnut". Wszystkie wspomniane wcześniej produkty do konturowania bardzo polecam, ponieważ taki laik jak ja nie może sobie nim zrobić krzywdy, bo produkty łatwo się blendują. Mam nadzieję, że Tobie też się sprawdzą, jeśli zdecydujesz się na zakup!

Kojarzysz piosenkę Lady Gagi "Poker Face"? Właśnie ją nuciłam sobie kiedy malowałam się tą paletą. A mowa tutaj o "Queen of Hearts" od Mexmo. Kiedy zamówiłam ją to nie zrobiła na mnie większego wrażenia, zamiast zachwytu i ekscytacji było takie MEH. Zainteresowałam się nią poprzez polecenie Marty @killukitty i na początku byłam szczerze zawiedziona, ale po kilku miesiącach dałam jej drugą szansę i się zakochałam. Cienie są naprawdę dobrze napigmentowane! Przykładowo, "Blackjack" z tej palety jest najpiękniejszym, najbardziej nasyconym, najciemniejszym czarnym z jakim się spotkałam do tej pory. Porównałam go sobie między innymi z czarnym cieniem z Inglota i powiem Wam, że ten Inglotowy to może mu buty czyścić. Nawet mój Nie-mąż zauważył różnicę! Inne maty również są bardzo dobrze napigmentowane. Najczęściej wybierałam mieszankę "Passion" i "Strategy". Równie intensywne kolory jak w przypadku "Blackjack" i rzeczywiście, jeśli ktoś ma "ciężką rękę" to może nałożyć za dużo, ale tak jak w przypadku produktów do konturowania od Wibo - przepięknie się blendują, dzięki czemu możemy szybko uratować nasz makijaż. Kolejnym ważnym aspektem przemawiającym za tą paletą jest to, że cienie wcale się jakoś mocno nie sypią jeśli nie nałożymy ich za dużo lub jeśli nie masz zbyt twardych i szorstkich pędzli. Jeśli chodzi o błyszczące cienie to jestem z nich również bardzo zadowolona, są fenomenalne. Łatwo się rozprowadzają, są jak masełko. Przepięknie się błyszczą! ♥ U mnie najlepiej sprawdziło się nakładanie ich palcem, bez żadnej wcześniejszej mokrej bazy. Wtedy najczęściej używałam odcienia "Victory" na środek powieki ruchomej i "Chance" w wewnętrznym kąciku oka. Są CUDOWNE ♥

O tuszu z Bourjois nie będę się za dużo rozwodzić, ponieważ jest raczej znany. "Twist Up The Volume" jest moim ulubionym tuszem wszech czasów. To moje trzecie lub czwarte opakowanie. Jeśli chodzi o eyeliner to w lubiłam ten z marki Cosmia, który był produkowany dla Auchana. Ma bardzo łatwy aplikator pędzelkowy, dostatecznie elastyczny by móc zrobić nim nawet najbardziej precyzyjną kreskę. No i był stosunkowo tani. Lubię również trochę podkreślać brwi, z którymi nigdy nic nie robię, ponieważ mają według mnie dość ładny kształt no i są wystarczająco wyraźne i pełne dzięki czemu nie muszę ich domalowywać. Tutaj posłużyłam się produktem, który dostałam od kogoś w paczce z kosmetykami. Kolor prawie idealnie pasuje do moich brwi, delikatnie je rozjaśnia, ale nie mam z tym problemu. Ładnie je układa i trzyma w ryzach.

Na moich ustach gościł przede wszystkim ten gagatek od Pierre Rene. Bardzo lubię ten kolor, ładnie wydobywa biel z zębów. Produkt jest niesamowicie trwały, łatwo można też wyrysować dokładnie usta.

Miłego! ❤

Zobacz post

Catrice HD Liquid Coverage, Podkład do twarzy, nr 002 Porcelain Beige

Podkład o którym kiedyś byli dosyć głośno i wiem, że wcześniej gościł w mojej kosmetyczce. Do czasu incydentu kiedy to odkręcił mi się w torebce i zalał wszystko. Skoczyło się płaczem i wyrzuceniem torebki. Mam wrażenie, że ma nieco inną formułę niż ten egzemplarz sprzed lat, mam wrażenie, że mnie kryje i ciężej jest to krycie zbudować. O ile formę aplikację przez pipetę lubię przy serach do twarzy tak przy podkładach jest to dla mnie uciążliwe i zdecydowanie łatwiej się ubrudzić, wolę klasyczne pompki. Ale produkt sam w sobie oceniam dobrze.

Zobacz post

Hebe

Jakiś czas temu byłam w odwiedzinach u siostry. Najczęściej w drodze do niej zaliczam galerię, tak było i tym razem. Spokojnie załatwiałam swoje sprawy, które nie miały prawie nic wspólnego z kosmetykami, kiedy siostra napisał do mnie z prośbą. Chciała, żebym wpadła do Hebe i kupiła jej maskę do włosów, która akurat była w promocji. Oczywiście jako dobra siostra poleciałam do drogerii, po drodze przypominając sobie, że nie zabrałam pudru, więc muszę kupić najtańszy jaki znajdę.
Po wejściu do sklepu w pierwszej kolejności poszłam na dział kosmetyczny - całkowity przypadek, po prostu był na wprost wejścia, co zrobić. Pierwszy przystanek zaliczyłam przy szafie Catrice, gdzie moją wagę przykuła pewna niepozorna karteczka z napisem "-50% na makijaż". Szybki rzut oka potwierdził moje przypuszczenia, promocja obejmowała cały makijaż. W moje łapy wpadł podkład w nowym odcieniu 002, dokładnie taki sam jaki kupiłam ledwie tydzień wcześniej przez internet. Na promocji wychodził taniej, więc choć do tej pory użyłam go ledwie trzy razy, wylądował w koszyku. Może i bym go nie brała, ale był po 15zł i trochę się bałam, że w przyszłości mogę mieć problem z dorwaniem go (przekleństwo bycia bladą, najjaśniejsze podkłady zawsze znikają najszybciej).
Pamiętając o pudrze poszłam się rozejrzeć, i wtedy mój wzrok padł na szafę Makeup Revolution. Dotąd zawsze omijałam ją szerokim łukiem, przez internet ich produkty wychodziły o wiele taniej, jednak na tej promocji naprawdę się opłacało. Ostatecznie po długich rozważaniach zdecydowałam się na dwie paletki. Jedną, którą oglądałam wcześniej przez internet, czyli Reloaded newtrals 2, oraz paletkę stworzoną przy współpracy z Maxineczką, która chodziła za mną od momentu jej wypuszczenia.
W końcu kupiłam też puder. Najtańszy jaki znalazłam. Maskę dla siostry też wzięłam, niech ma.

Zobacz post
1