Postanowiłam w końcu zrobić chociaż niewielki porządek w swoich kosmetykach i wyrzucić to, co jest już stare i nieużywane. Cieszę się, że zrobiło się chociaż trochę miejsca, teraz tylko muszę się powstrzymać przed niepotrzebnymi zakupami. Jako pierwszy cień Kobo, który ma swoje lata, a użyłam go może z 5 razy. Jest to pojedynczy wkład, kupiłam go za grosze w Naturze. Cień ma błękitny, metaliczny odcień. To nie jest kolor, który idealnie wpisuje się w mój gust - już od dłuższego czasu unikam niebieskości na całej powiece, ewentualnie jako dodatek na dolnej powiece. Cień ma bardzo przyjemną konsystencję, delikatnie kremową, więc daje nam naprawdę świetny pigment oraz błysk. Jednak z tego co pamiętam, ciężko mi się go rozcierało. Nie obsypuje się. Ciężko mi się z nim pożegnać, bo w paletce wygląda pięknie. Nie chcę jednak marnować miejsca na nieużywane produkty.
Zobacz postPodobne produkty
