Bioderma
Atoderm SOS Spray, Spray eliminujący swędzenie skóry, Łagodzący
2 na 2 Użytkowniczek poleca ten produkt
Opis produktu
Atoderm SOS Spray Ultra łagodzący spray eliminujący swędzenie skóry, który zapewnia natychmiastowe uczucie świeżości. Nowy patent Skin Relief Technology (zawiera ekstrakty z Ambory i zielonej herbaty) połączony ze znaną z kojącego działania dermatologiczną substancją czynną (Enoxolone) blokuje biologiczny proces odpowiedzialny za swędzenie i działa bezpośrednio na każdy czynnik wywołujący świąd. F ...
Atoderm SOS Spray Ultra łagodzący spray eliminujący swędzenie skóry, który zapewnia natychmiastowe uczucie świeżości. Nowy patent Skin Relief Technology (zawiera ekstrakty z Ambory i zielonej herbaty) ...
Rozwiń opisBIODERMA, Atoderm SOS, ultra łagodzący spray eliminujący swędzenie skóry. Rzeczywiście pomaga ten spray na swędzenie skóry, ja nie mam z tym problemu ale mój chłopak ma AZS i ogromny problem ze swędzeniem i to z myślą o nim zgłosiłam się do tego testowania. Spray ten też dobrze nawilża bardzo suchą skórę i to mogłam wypróbować też na sobie ale jest jedno wielkie ALE. Spray jest tak klejący, że jest to nie do wytrzymania i powoduje ogromny dyskomfort. Jeśli mijałybyście stadko muszek to na bank przykleiły by się do twarzy i nie mogły uwolnić. Także siłą rzeczy ja zostałam z tym kosmetykiem i znalazłam dla niego świetne zastosowanie. Sprawdza się genialnie jako baza pod podkład, skóra jest dobrze nawilżona i przygotowana a sam podkład siedzi nieruszony cały dzień nawet na moim nosie, a z niego podkład zawsze ściera mi się najszybciej bo mam ciągle katar. Na szczęście pod podkładem już tej lepkości nie czuć.
Zobacz postOd pewnego czasu testuje oto i to cudo do skóry atopowe i muszę Wam powiedzieć że jestem z niego zadowolona. Mam sucha skórę na lokciach więc psiknelam to miejsce a problem znikł na kilka dni. Przy regularnym stosowaniu może i całkowicie zniknie mam taką nadzieję. Jednak forma sprayu jest do bani bo łatwo spływa z skóry ponieważ 1 doza jest spora.
Zobacz post
Pierwszy Funday Box jest już w moich rękach. To mój pierwszy box subskrypcyjny, i trochę nie wiem co o nim myśleć. Zakupiłam pod wpływem impulsu subskrypcję na 3 miesiące, i to chyba była zła decyzja. Zacznę od samej wysyłki - na stronie podana jest informacja, że paczki wysyłają około 20 dnia miesiąca. W rzeczywistości wysłali ją dopiero 04.10., czyli dwa tygodnie po umówionej dacie. Do tego nie odpisali na żadną z moich wiadomości co jest bardzo słabym zagraniem ze strony firmy. Rozumiem, mogło się coś opóźnić, ale ignorowanie klientów jest poniżej godności.
Temat paczki na ten miesiąc to "Pumpkin Spice, ok?". W mojej głowie od razu pojawiły się ciepłe zapachy, otulające i rozgrzewające. W paczce mamy znaleźć 5 pełnych produktów , produkt Yeah Bunny i słodką niespodziankę. Chyba coś im się pomyliło, bo w paczce znalazłam tylko 3 kosmetyki i 5 produktów spożywczych - nie wiem czy mam to traktować jako produkt pełnowymiarowy czy jako słodką niespodziankę. Zacznę od tych kosmetyków. Osobiście, czytając zapowiedź takiego jesiennego boxa, od razu wyobraziłam sobie jakąś świeczkę, balsam o słodkim zapachu, może pomadkę ochronną. Takie typowe niezbędniki jesienne. Dostałam za to mały peeling kawowy Body Boom w wersji bananowej. Następny produkt to Atoderm SOS Spray z Biodermy. Jest to ultrałagodzący i nawilżający spray, który ma zwalczać podrażnienia i swędzenie skóry. Mgiełka jest fajna, już się nią popsikałam i faktycznie ładnie nawilża. Jednak dla mnie takie produkty są bardziej na lato - wtedy przynoszą ukojenie przy upałach, dbają o nawilżenie i odświeżenie. W chłodniejsze miesiące ich nie używam, bo nie widzę takiej potrzeby. Ostatni produkt to odżywczy krem-olejek regenerujący z serii dermo face lipidro. z Tołpy. Tego produktu jestem bardzo ciekawa, zimą zmiany temperatury negatywnie wpływają na moja cerę więc mam nadzieję, że ten krem ładnie mi ją odżywi.
Produkt Yeah Bunny to kubek termiczny - brązowy, z napisem 'But first coffee'. Jakość mnie nie powala, ale chociaż ładnie wygląda. No i zestaw naklejek jesiennych, za które w życiu nie dałabym 20zł.
No i czas na jedzonko - dostałam baton, owsiankę, herbatę, wafle ryżowe i DayUp. Okej, zjem pewnie wszystko bo jestem łasuchem, ale nie po to zamawiam boxa z kosmetykami i akcesoriami, żeby mi robili zakupy spożywcze. Raczej po zakończeniu subskrypcji nie zdecyduję się na kolejne pudełka - moim zdaniem nie warto, szczególnie że ja straciłam trochę nerwów gdy zastanawiałam się co się stało z moimi pieniędzmi.
Podobne produkty