Z marką Nju nigdy wcześniej się nie spotkałam. Pierwszy raz skorzystałam z jej dorobku przy testowaniu wylicytowanego swopa #1602.
Szampon miał 250 ml pojemności, już przy małej wyciśniętej ilości, dawał dużo piany. Wizualnie bardzo zachęcał do użycia. Miał wygodne opakowanie i otwieranie na klik, co daje możliwość szybkiego skorzystania z tego produktu. I to opakowanie, letnie barwy, wizja brzoskwiniowego dobrobytu dla włosów... Zapach był naprawdę bardzo ładny, utrzymywał się na włosach. No, ale to niestety tyle plusów.
U mnie szampon roratnie się nie sprawdził. przykro mi bardzo, no ale nie każdemu musi wszystko podpasować. Włosy już podczas mycia wydawały się być wręcz tępe. Po spłukaniu, nie były miłe w dotyku, bardzo źle się układały. Od razu miałam je ochotę ponownie myć, tym razem innym szamponem. Ale próbowałam dać mu szansę trzy razy, za każdym razem efekt był ten sam. Włosy nazajutrz, rankiem, nie nadawały się do normalnego funkcjonowania z nimi. Już wyglądały na przetłuszczone. Choć zapach brzoskwini był wyczuwalny, to tyle mogę napisać dobrego. Włosy nie były miłe w dotyku.
Powędrował do mojej Mamy, miała podobne odczucia co do niego.
U mnie z bólem serca stwierdzam, że nie sprawdził się. Dobrze jednak, że miałam okazję przetestować coś nowego na swoich włosach.
