ORLY, Breathable treatment+colour, lakier do paznokci Almond Milk
O jeju... Trzy miesiące temu Wam pokazałam ten lakier na paznokciach, a dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nie recenzowałam go.
Ale wiecie co? Może to i lepiej, bo przynajmniej zdołałam poznać się z nim na wylot.
Wygrałam go w jednym ze swopów. To mój drugi wygrany lakier z firmy Orly i z pierwszego byłam mega zadowolona. Miałam nadzieję, że tak będzie i teraz. Ale się myliłam, niestety...
Lakier zamknięty jest w szklanej buteleczce z czarną nakrętką od pędzelka. Ten z kolei jest wąski i dość krótki. Opakowanie zawiera 5,3 g produktu. Nie można zaprzeczyć, że kolor jest naprawdę ładny. To taka biel przełamana ociupinkę cappuccino, tak bym mogła go określić. Jednak jest to jakaś odskocznia od klasycznej bieli. Buteleczka jest mała i wygodnie trzyma się ją w dłoni. Pędzelek też jest niczego sobie, bo łatwo i sprawnie się nim maluje. No i to by było tyle z plusów. Po pierwszej i drugiej warstwie lakier pozostawia okropne smugi. Wygląda to tak źle, że dopiero przy czwartej warstwie płytka została by pokryta bez żadnych niedociągnięć. No ok, tylko ileż by to trzeba było czekać, aby doliczyć do 4 warstw? Lakier bardzo wolno schnie. Jest rzadki, to w niczym nie przeszkadza, gdyż nie rozlewa się na tyle, by nie móc sobie z nim poradzić. Ale to krycie- masakra. Kolejna sprawa to jego odpryskiwanie. Czy to z bezbarwnym lakierem podkładowym czy bez jego stosowania- lakier odpryskuje już w tym samym dniu. Nie pomaga nawet top nawierzchniowy.
No cóż, nie był pisany mojej płytce nad czym ubolewam, ponieważ kolorek jest w moim guście.
Podobne produkty
