MIYO

Po szybko uciekającym i satynowym lovely cooking time, zdecydowałam się na zakup pudru o większej pojemności i innym wykończeniu a mianowicie ryżowym pudrze miyo. Po pierwsze opakowanie jest wąskie, ale wysokie, przez co jest kompaktowe. Szata graficzna nie jest w moim guście, ale nie jest to najważniejszy aspekt. Puder ma biały kolor, który trochę jest widoczny po nałożeniu na twarz, ale już po chwili scala się z podkładem. Produkt daje matowe wykończenie, absolutnie nie satynowe, ale też nie jest to taki ciężki mat. Na mojej tłustej strefie T wyświeca się po kilku godzinach. Na suchych policzkach utrzymuje się dużo lepiej. Nie jest to jakiś mój ulubieniec, ale nie jest też to bubel. Oceniam go jako w porządku kosmetyk.

Zobacz post

Puder marki Miyo, niestety kompletnie się u mnie nie sprawdził. Ma mocny zapach mięty, według mnie jest drażniący. Puder ten nie jest zbyt drobno zmielony, przez co widać go na skórze. Nie jest też w pełni transparentny, niestety bieli skórę.

http://blondekitsune.blogspot.com/2019/02/podlupa-miyo-makeup.html

Zobacz post