ja zdałam za 6 razem ;/ ale z czego 2 razy to z winy samochodu i word powinien się wstydzić..
kochana głowa do góry, nie ma co się martwić bo zawsze można podejść kolejny raz
@ebinka33 moim zdaniem nie warto, chyba nie ma co się spinać dla dobra dziecka i własnego świętego spokoju. Ja 30h swoich jazd wyjeździłam w dwa miesiące, oczywiście to nie problem zrobić to szybciej, bo w zależności od tego ile instruktor ma wolnych "miejsc", można robić np. po 3h dziennie jak ktoś chce (choć dla mnie dwie to byla juz męczarnia). W Twoim stanie lepiej dałabym na razie sobie spokój i donosiła ciążę do końca bez zbędnych stresów. Może i zmarnuje się "darmowy" kurs, ale stresy przez chamskiego instruktora nie powinny wpływać na Ciebie i Twoje dziecko. Na spokojnie po narodzinach mogłabyś się wziąć za to na nowo, w spokojnej atmosferze, a opłatę na kurs w każdej szkole można rozłożyć na raty i spokojnie sobie poradzić z kosztami
Moze nie tyle, ze sie martwie, tylko jestem zla na siebie ale racja, trzeba probowac do skutku, byle sie nie poddawac
dokładnie , ja za każdym razem mówiłam że już tam nie wracam i nie chce tego prawka haha. Mój facet zawsze mi powtarzał, że są ludzie których zna co zdawali po 18 razy i zdali a mój wynik jeszcze nie jest zły haha.. za 6 razem miałam okropną pogodę, padał deszcz, śnieg, grad było okropnie i w dodatku ślisko i skupiłam się na pogodzie a reszta poszła sama . Egzaminatorowi na każde polecenie odpowiadała jak automat " DOBRZE " później śmiałam się z tego ale zdałam bez żadnego błędu. Więc każdy będzie miał ten moment, w którym wyluzuje się i zda. I Tobie życzę tego samego
Dzisiaj taki upał, a ja szukałam dwie godziny Elle ze szminką. Nigdzie nie było tego koloru co chcę, wszędzie tylko te brązowe Już się poddałam.
Chętnie zamieniłabym się na pogodę, bo już wolę w deszczu chodzić, ale to wiadomo, Polak zawsze narzeka A z tymi szminkami, lepiej odpocząć jak bolą kości
dlatego nie ma co się łamać, o tyle tu jest dobrze że nie ma się limitu hehe więc 3mam kciuki kochana
Czwarta osoba powiedziała mi że przytyłam. Mnie osobiście to nie przeszkadza, całe życie byłam patyczakiem, dopiero teraz czuję się kobieco gdy przybrało mi się tu i tam, ale jednak gdy słyszę to już któryś raz zaczynam mieć z tego powodu kompleksy i poważnie się zastanawiam czy by nie ograniczyć swojej diety. Popsuło to trochę moją pewność siebie w ostatnich dniach, może faktycznie lepiej wyglądałam jako chudzinka
hehe nie dzięki marzyła o tej pogoodzie bardzo długo hehe
odpocznę dziś i może jutro się wybiore ale nie mam aż takiego parcia na te kosmetyki
Jeżeli Ty dobrze się czujesz, to nie powinnaś mieć kompleksów jeżeli nie utyło się tyle, by wpływało to negatywnie na zdrowie, to nikt nie powinien się czepiać
ja nie jestem szczupła , za każdym razem jak zrzucę kg i tak wracają pomimo ostrej diety i dużego wysiłku fizyczne. Mam swoje zdanie, że jeśli ja się sama ze sobą dobrze czuje to dlaczego mam mieć kompleksy bo komuś innemu się nie podobam?
Najważniejsze jest to, że Ty sama siebie akceptujesz i dobrze się ze sobą czujesz
Od zawsze mam niskie poczucie własnej wartości, może stąd się biorą te kompleksy Jednak trochę to przykre, że ludzie z bliskiego otoczenia wbijają szpilki, ale takie jest życie
Świetnie wyglądasz, masz idealną figurę :o Nie zmieniaj się dla innych, skoro czujesz się dobrze
jesteś piękną , młodą i mądrą kobietą więc nie masz co się przejmować tym co inni o Tobie myślą. Najważniejsze , żebyś Ty sama ze sobą się dobrze czuła. A ludzie są różni i na to jacy są, byli i będą mamy najmniejszy wpływ niestety...
Ja się przekonałam, że czasem najbardziej właśnie bliscy potrafią zranić Zawsze byłam bardzo szczupła i pomimo tego, że chciałabym, nie dam rady albo może nie wiem jak przytyć. Kiedyś mój były chłopak powiedział w żartach, że kupi mi tabletki na anoreksję. Niby żarty, ale trochę mnie to dotknęło. Tak samo dziadkowie pytają się czy w ogóle coś jem, na studiach czasem coś słyszę i mama często komentuje, że jestem za chuda. Niby powinnam się cieszyć, że jestem szczupła, ale oni nie rozumieją tego, że to tak samo dotyka jak mówienie komuś, że jest grubasem. Ale przestałam się tym przejmować, przynajmniej mogę jeść wszystko na co mam ochotę i mam gdzieś zdanie innych, nawet na niektóre tematy, zdanie bliskich
Wiem o czym piszesz, też zawsze byłam mega chudzielcem i co chwilę leciały jakieś głupie komentarze w moją stronę... Jakbym ja w drugą stronę powiedziała takiemu grubszemu "ty chyba za dużo jesz schudnij", to by była wielka obraza...
Ze mnie też ostatnio facet żartował bo się nie mieściłam w stare spodnie, ale akurat nim się nie przejmuję bo wiem że żartuje, gorzej gdy mówi to ktoś inny. Ja bardzo długo miałam tak jak Ty, jadłam co chciałam praktycznie same słodycze i fast foody, aż nagle w ostatnim roku coś ruszyło sama nie wiem jakim cudem. Bycie chudzielcem ma wiele zalet i osobiście wolałabym wyglądać jak anorektyczka niż mieć nadwagę