KONKURS: Wygraj pachnącą świecę od Rękodzieło Zuzanna Berowska!🩷

Piękne nagrody! 🥰 Ja ostatnio wygrałam tu inny konkurs, więc odpuszczam i życzę Wam powodzenia ❤️

Jakie piękne świece!

Ja swój najlepszy deserek jadłam całkiem niedawno. Był tak pyszny, że nie miałam czasu ani ochoty zrobić mu zdjęcie. Okres połogu był dla mnie ciężki. Nie chciało mi się nic, wszystko bolało i do tego mnóstwo obowiązków. Z odsieczą wpadła moja koleżanka, która nie tylko mi ze wszystkim pomogła ale przywiozła mi wspaniałe ciasto z StacjaPistacja w Gliwicach. To był mój smak! Moje niebo! Moje życie! Pistacja otulona pyszną śmietanką z malinami a nad nią ciasto francuskie. Ten smak mam do dzisiaj w ustach. Słodkie ale nie za słodkie, intensywne, rozpływające się w ustach. Coś cudownego co dotknęło moje podniebienie. Konsystencja mięciutka, delikatna. Chcę jeszcze! Woła mój umysł, ciało i kubeczki smakowe. 💚 Pistacja!

Wybieram: Świeca z chmurką - waniliowe lody chmurkowe z dodatkiem pomarańczy. 🧡

Wybieram świeczkę z różowymi chmurkami .

Najlepszy deser jadłam około roku temu w jesienne, chłodne popołudnie. Byłam w tedy w małej, urokliwej kawiarence w Ustce. Wybraliśmy się tam razem z moim partnerem. Po długiej diecie regulującej cukier po raz pierwszy sięgnęłam po przepyszny deser tiramisu. Deser był cudownie zaprezentowany w szklanym, wysokim kubku do kawy. Przekładany warstwowo i stworzony specjalnie na potrzeby takich osób jak ja. Cudowny krem, przepyszny biszkopt oraz mnóstwo gorzkiego kakao wręcz rozplywał się w ustach. Do tego ciepła kawa latte z ekspresu. Wieczór chodź na zewnątrz chłodny bardzo ogrzał moje serduszko no i żołądek 🥰.
Jest to przemiłe wspomnienie wieczoru jak i samego deseru ❤️.

Powodzenia dziewczyny! 😁

Obie świece są piękne jednak bardziej przemawia do mnie świeca z chmurka ☁️

Najlepszy deser jaki jadłam to chyba ten w dzieciństwie, kiedy byłam u cioci na wakacjach z kuzynostwem.
Pamiętam to do dziś mimo że minęło już sporo lat.
Jedna biedna ciocia zabrała na deser 7 dzieci w różnym wieku. Z biegiem czasu bardo to doceniam że mieliśmy okazję wszyscy spędzić kilka dni razem.
Deser sam w sobie był bardzo kolorowy z olbrzymia ilością truskawek i malin oczywiście byly tam tez lody ! 🍧

Wybieram Świeca z chmurką - waniliowe lody chmurkowe z dodatkiem pomarańczy - 150 g.

Najlepszy deser jadłam podczas moich zaręczyn, a było to 3 lata temu. Kiedy wtedy jeszcze chłopak zaprosił mnie na kolację na której się oświadczył. Było to wieczorem , bardzo miły klimat, przytulnie, romantycznie. Pamiętam deser, był to mój ulubiony sernik z lodami waniliowymi i truskawkami, to było coś pysznego i niezapomnianego.

Wybieram świece z pomarańczą.
Dla mnie osobiście najlepszym deserem, którego już nigdy zjem są domowe krówki, które robiła moje ciocia. Mimo wielu prób i wysiłku nie uda się odwzorować tego smaku. Ciocia pytana o sekret tych smakołyków zawsze odpowiadała że to miłość. I faktycznie okoliczności zawsze były rodzinne, wzajemnego zrozumienia i śmiechu. Takich chwil nigdy się nie zapomina, wieś, pełna beztroska ❤️

Najlepszy deser, jaki kiedykolwiek jadłam to było ciasto marchewkowe z chrupiącymi orzeszkami, aromatycznymi wiórkami kokosowymi i cudowni gładkim kremem na wierzchu. Skusiłam się na nie będąc na praktykach w szkole średniej we Włoszech. Zaryzykowałam wtedy, by skosztować nowego smaku - wcześniej nie miałam okazji, by przetestować marchewkowy deser. Kusił swoim egzotycznym pomarańczowym kolorem. Był to strzał w dziesiątkę! Lekka konsystencja świeżego wypieku rozpływała się w ustach. Doskonałym dopełnieniem był świeżo wyciśnięty sok z cytryny, który okazał się niesamowicie słodki. To było idealne połączenie, chętnie skusiłabym się na taki duet po raz kolejny.

Wybieram świecę deser z mandarynką

Wybieram świece z chmurką 🤍


Najlepszy deser ? Myślę że wiele takich było ale zdecydowanie wybieram deser z chińskiej knajpki do której wybrałam się ze znajomymi w małym miasteczku nie daleko Hamburga . Były to banany w cieście z lodami śmietankowymi w polewie , banany lekkie jak chmurka , rozpływające się w ustach . Deser był tak dobry że każdy z nas wziął dokładkę 🍌🍨

Wybieram deser z mandarynka. 🥰

Najlepszy deser, jaki jadłam? Wiadomo, że zakazany owoc smakuje najlepiej. Przez całą ciążę unikałam mojego ukochanego tiramisu ze względu na surowe jajka (i tak je robię bez alkoholu). Jak tylko wyszłam ze szpitala, to zrobiłam sobie tiramisu. Niebo w gębie!!! 😂 Smakował jeszcze lepiej niż zawsze.

Świeca z mandarynką 🧡

Nie jestem ogromną fanką deserów 🙈 . Lubię zwykłe i proste rzeczy, dlatego jeśli mam wybrać to będą to lody o smaku gumy balonowej ❤️ Kojarzą mi się z dzieciństwem i beztroskimi chwilami. Zajadałam się nimi podczas wyjazdów z rodziną nad jeziora czy nad morze. Teraz kiedy jestem już dorosła i jesteśmy na wakacjach mój mąż od razu wie jaki smak mi wybrać- obowiązkowo lody guma balonowa ❤️.

Ojeeej, ale fajnie, postaram się jutro zgłosić ❤️

Świeca z mandarynką ❤️🍊

Najlepszy deser jaki jadł to moje ukochane zabaglione! To co mnie urzeka w tym deserze to jego prostota, a zarazem pychota. Co prawda uwielbiam chodzić do restauracji i cukierni, jeść różne wymyślne słodkości, jednak dla mnie najlepszy deser to taki który mogę zrobić w domu. Taki, który mogę upichcić na szybko z moim partnerem w niedzielę wieczorem, kiedy wszystko już zamknięte, bo składniki są proste i zawsze znajdę je w swojej kuchni. Taki, który mogę dzielić z najbliższymi nie wychodząc z domu. Taki, który jest dla mnie wyjątkowy, a jednocześnie dosyć zwyczajny, w zasadzie tak jak moje życie ❤️

Ciężko mi wybrać jedną ze świec, ponieważ obie prezentują się zjawiskowo, dlatego wybieram tą, która zostanie! 😆 Jest mi to całkowicie obojętne, bo zarówno mandarynka jak i ta chmurkowa wersja skradły moje serducho. ❤️

Może to banalne, ale najlepszy deser jaki jadłam w życiu to pączki, które smażyła moja babcia, której już ze mną niestety nie ma. Pamiętam ten czas Tłustego Czwartku za dzieciaka, kiedy wszystkie wnuki zjeżdżały się do babci na wieś, bo wiedzieliśmy, że babcia nasmażyła pączków. Były malutkie, miękkie i z pyszną marmoladą w środku, obtoczone w cukrze pudrze. Nigdy nie jadłam tak smacznych pączków! 🥹 Raz pamiętam, że udało mi się obserwować ten proces, tyle pracy by wyrobić ciasto, potem turlać te słodkie kuleczki, odczekiwanie aż urosną pod pierzynką zrobioną z materiałów na serwery na stół... Potem smażenie tej sporej ilości pączków i frajda jaką sprawiało mi i moim siostrom obtaczanie tych pączków. Wiele bym dała, by poczuć jeszcze smak tych "delicji", a chyba jeszcze bardziej żeby zobaczyć uśmiech babci, która zawsze nas nim witała w drzwiach swojego domu. Dopisać muszę, że babcia żyła skromnie, ale zawsze miała dla nas coś słodkiego, albo zawsze coś upiekła. Wiedziała, że jej wnuczęta bardzo lubią sobie osłodzić życie! Mnie zostało to do dziś. 😂🥹

Wybieram deser z mandarynka 🍊

Najlepszy deser w moim życiu zjadłam będąc na wycieczce w niepozornej knajpce.
Podczas zwiedzania zaczął padać deszcz więc postanowiliśmy się schronić jednak w pobliżu wszystkie restauracje były przeludnione. Wybraliśmy więc miejsce które odstraszało wyglądem ale przynajmniej było gdzie usiąść. W środku niezbyt miło, ciemno, szaro i ponuro.
Na początku miała być sama herbata jednak patrząc na menu zamówiliśmy także deser.
Deser był w małym, beżowym naczyniu żaroodpornym przypominającym kształtem garnek, podany na drewnianej desce.
Była to al'a szarlotka pod chmurką z musu malinowego, no poprostu "niebo w gębie"
Tak posmakował nam ten deser że postanowiliśmy tam wrócić następnego dnia na obiad i odtąd wracamy tam regularnie 🥰

Wybieram świece z mandarynką ☺️

Czy ja jadłam jakiś najlepszy deser ciężko mi sobie przypomnieć. Dla mnie najlepsze są desery zrobione w domu. Pierwsze ciasto robiłam z babcią za dzieciaka i do dziś pamiętam ten smak piernika przekładanego powidłem śliwkowym. Od tamtej pory próbowałam robić jakieś desery dla rodziny. I teraz moim ulubionym deserem jest piernik z kawą lub herbatą przekładany kremem i powidłem śliwkowym. Wilgotny i rozpływający się w ustach. Smak podobny do tego z dzieciństwa 🥰.

Wybieram świece z chmurką

Najlepszy deser jaki pamietam to był tort domowej roboty urodzinowy. To byla jedyna chwila kiedy zbieralismy sie razem przy stole razem z tatą (tego nigdy nie bylo w domu bo my obrabialismy pole konno wiec cale dnie On spedzal na oraniu pola itp. Taki stan utrzymywal sie jeszcze 10lat temu) .
Dlatego to torty urodzinowe byly zawsze najlepszym deserem jaki jedliśmy bo byly robione z miłością przez nasza mamę(w tamtych czasach nie moglismy sobie pozwolic na kupne desery) i mogliśmy spędzić czas także z tatą . A tradycja tortu urodzinowego nadal trwa i zbieramy się wtedy wszyscy w rodzinnym gronie.

Świeca z chmurką ☁️ taka idealna dla Dressclouderki więc bardzo bym chciała ją dostać 😍
Uwielbiam słodkie jednakże ciasta mnie bardzo mulą i rzadko je jem aczkolwiek jeśli widzę gdzieś deser lodowy to musi być mój! ♥️
Najlepsze desery serwuje Imbryk Cafe w moim rodzinnym mieście. Zawsze z siostrą się tam wybierałam czy znajomymi żeby się osłodzić i ochłodzić. Każdy taki deser składa się z 3 dużych gałek lodów🍨 w różnych smakach, pięknie udekorowany owocami i dodatkami. Najczęściej wybieram taki który ma w składzie lody truskawkowe🍨🍓 i świeżo pokrojone jabłuszka 🍏. Jest to dla mnie idealny deser na upalne dni. Do tego taka cudowna odprężająca atmosfera panuje w tej kawiarni że zawsze z przyjemnością tam chodzę. Ciężko mi ocenić kiedy był najlepszy raz ponieważ za każdym razem jak tam się wybiera jestem zachwycona. Chyba nigdzie mi tak nigdy nic słodkiego nie smakowało jak te desery lodowe w tym lokalu. 🥰

Byłam na małej, ukrytej plaży na południu Włoch, gdzie turkusowa woda spokojnie uderzała o brzeg, a śmiech radosnych dzieci niósł się echem w powietrzu.

Przede mną na stole stał wyjątkowy deser, który zamówiłam w małej, rodzinnej trattorii. Był to panna cotta – ale nie byle jaka. Ta panna cotta była jak poezja w formie kulinarnej. Delikatna, kremowa konsystencja, niemal topniejąca w ustach, przyozdobiona była świeżymi jagodami, które dodawały jej soczystej słodyczy i lekkiej kwasowości.

Każdy kęs tego deseru był jak podróż przez różne warstwy smaków. Najpierw uderzała aksamitna, mleczna gładkość, która płynnie przechodziła w intensywną słodycz miodu. Następnie, małe eksplozje smakowe jagód przynosiły odświeżającą lekkość, a na końcu subtelna nuta wanilii pozostawiała delikatny, przyjemny posmak.

Siedziałam na drewnianym krześle, patrząc na zachodzące słońce, które powoli zanurzało się w morzu, malując niebo w odcieniach różu i złota. W tle słyszałam cichą muzykę granej przez lokalnego gitarzystę, co tworzyło idylliczną atmosferę tego momentu.

Tam, w tej małej trattorii, z widokiem na nieskończony horyzont, z najlepszą panna cottą, jaką kiedykolwiek jadłam, poczułam, że czas na chwilę się zatrzymał. Była to chwila pełna magii, spokoju i prostego, czystego szczęścia – coś, co zostanie w mojej pamięci na zawsze 🥰

Wybieram świece z chmurką ❤️

Wybieram świecę mandarynkową. 😍🍊

Długo zastanawiałam się, który deser w moim życiu mogę uznać za ten najlepszy, bo jestem prawdziwym łasuchem, jeśli chodzi o słodkości i dużo mam takich wyjątkowych chwil. Tak naprawdę mam swój ulubiony deser wśród przyjaciół, rodziny, z partnerem i w pojedynkę. 🙈🧡

Z przyjaciółmi najlepszym deserem był tort mojej przyjaciółki. Miała wtedy 14 urodziny, a tort przygotowała jej babcia, która i dla mnie była bardzo bliską osobą. Jej wypieki były doprawdy prawdziwą poezją wśród smakowych zmysłów! Jeju jak ja się tym tortem zajadałam! Były wtedy z nami wszyscy bliscy znajomi i przyjaciele. Atmosfera była cudowna, tort był podany skromnie w domowym zaciszu, bez większych ozdób ze zwykłymi świeczkami, ale to było takie kochane i tak smaczne! Myślę, że to był taki wieczór, w którym wszyscy byli szczerze szczęśliwi, wszystko co złe poszło na drugi plan i świetnie się bawiliśmy. Duża odległość czasu tego wspomnienia tylko wzmacnia mnie w przekonaniu, że naprawdę ten tort był niesamowity!

Z rodziną za najlepszy deser uważam bąbelkowe gofry nad morzem. Napomnę tylko, że tuż przed pójściem po te gofry każdy mega się objadł rybkami w restauracji, no ale na deserek nawet w pełnym po brzegi brzuszku znajdzie się miejsce, prawda? Nie wiem kto wpadł na pomysł, aby zamówić te gofry, ale wtedy nigdy ich nie jedliśmy i byliśmy bardzo ciekawi smaku więc poszliśmy. Każdy wziął inną mieszankę, ale wszystkie wyglądały przepysznie. Na gofry czekaliśmy dosyć sporo czasu, a chcieliśmy w ten wieczór zobaczyć zachód słońca na plaży, więc gdy już każdy dostał swój deser zaczęliśmy szybko kierować się ku plaży. Mieliśmy jakieś 5 min drogi, więc chwila moment znaleźliśmy się na miejscu. Idąc każdy zajadał się goframi, ale wiecie jak to jest jak się idzie i je. Na plaży każdy był śmiesznie obmazany sosami z gofra, a że wszyscy nieśli jakieś koce, torby, aparaty, to trochę byliśmy skazani na uprzednie zjedzenie ich przed wytarciem. Mnie tak mega zasmakowało, że jak zaczęłam go jeść, to i tak nie mogłam się powstrzymać przed kolejnymi gryzami. Naprawdę ten goferek był po prostu IDEALNY! Razem z rodzinką rozśmieszaliśmy się nawzajem, więc przeżuwanie nie było takie łatwe. Każdy robił głupie miny, co jeszcze bardziej nas nakręcało na śmianie się. To chyba był jedyny taki moment w życiu, kiedy jedzenie cieszyło mnie tak bardzo, że rozpłakałam się ze śmiechu jedząc. Wyobraźcie sobie jak musiałam wyglądać - ubrudzona, płacząca, z pełną buzią, ledwo stojąca z tym gofrem. Wśród bliskich osób takie akcje to prawdziwe smaczki. 😂🧡 PS: Żaden goferek nie ucierpiał, a zachód słońca dawał nam piękne tło przy wygłupach.

[jeszcze dopiszę]