Recenzja testerki
Dodana w dniu 24.05.2023
:kwiatek: feedSKIN- Red Syndrome – Serum na naczynka :kwiatek:
Serum do twarzy, które znalazłam w jednym z moich swopów.
Nie zmagam się ze skórą naczynkową, ale mimo to postanowiłam licytować ten kosmetyk w duecie z płynem micelarnym.
Jak się okazało, serum całkiem fajnie się u mnie sprawdza.
Zauważyłam jednak, że mimo iż swopa licytowałam w marcu (koniec marca), to data ważności produktu była dość krótka, bo do 06/2023 – także najlepiej od razu jest stosować tego typu kosmetyk, bo można go nie zużyć, gdy nasza pielęgnacja twarzy jest dość „rozbudowana”, a szkoda by produkt wyrzucić do kosza, zwłaszcza, gdy jest on „naturalny” – minus trochę dla producenta, że wysyła takie kosmetyki – nie przeterminowane, ale z dość krótką datą ważności.
Wiem, że swopa z tą samą zawartością wylicytowała też @ksanaru, więc gdy się zorientowałam także napisałam o tym Magdzie, ale z czego co wiem, ekipa @Dresscloud poinformowała o tym w swopie – za co plus (szkoda, że w marcu o tym nie pomyślano, o ile udało mi się zużyć płyn, tak serum do końca czerwca nie zużyję, ale póki nie straci właściwości swoich i mnie nie uczuli- będę używać).
Wróćmy teraz do konkretnej recenzji kosmetyku.
Odpowiada mi jego opakowanie, a jest nim szklana, matowa butelka o pojemności 30ml.
Produkt dozuje się przy pomocy pompki „psikadła”, która dość sprawnie chodzi, nie zacina się i wydobywa odpowiednią ilość kosmetyku.
Moja pierwsza pompka kosmetyku była dość wodnista, mimo, że pootrząsałam buteleczką, ale później już miało (chyba) odpowiednią konsystencję lekkiego kremu.
Kosmetyk ma dość specyficzny zapach, ziołowy, chociaż lekko chemiczny, ale nie przeszkadza mi on jakoś specjalnie, bo jest delikatny.
Serum ma zielonkawo-żółty odcień, o konsystencji wspomniałam wyżej.
Dobrze się rozprowadza na skórze i zostawia ją przyjemnie gładką, jakby została posmarowana jakąś jedwabistą mazią.
Jeśli na buzi występują jakieś podrażnienia, przebarwienia to już po kilku aplikacjach kosmetyk koi skórę oraz łagodzi wszelkie zmiany jak i redukuje problemy związane z przebarwieniami.
Zostawia przy tym skórę też nawilżoną i jedwabiście gładką w dotyku.
Kosmetyk nie zostawia po sobie tłustej warstwy, jest bardzo delikatny, nie podrażnia oraz nie uczula.
Muszę przyznać, że mimo obaw spowodowanych krótkim terminem przydatności to kosmetyk bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło, mam nadzieję, że jego właściwości nie znikną, bo chciałabym wykorzystać je do ostatniej kropelki.
Czy po przetestowaniu tego produktu w swopie skusiłabyś się w przyszłości na jego zakup?
Tak
Powiedz nam co myślisz!