Peeling znajduje się w zakręcanym słoiczku. Można swobodnie do niego włożyć palce i nabrać odpowiadającą nam ilość. Zapach nawet przyjemny, ale nie jakiś super. Produkt jest sypki, ale nie jest to typowy proszek czy piasek. Peeling zawiera oleje, które te wszystkie ziarenka trochę do siebie spaja. Trzeba uważać przy nakładaniu go na ciało, bo lubi spadać. Ja za drugim razem wymieszałam go z żelem pod prysznic. Po użyciu peelingu skóra była gładka i miękka, fajnie sobie poradził z naskórkiem. Skóra też nie była nawet jakoś specjalnie wysuszona. Ogólnie nie był zły, ale nie jakiś też super żebym po niego sięgnęła jeszcze raz.

Balea - maska na tkaninie Magic Wonderland ; edycja limitowana Maseczka pochodzi z mojego swopa #2485. Tkanina jest odpowiednio nasączona. Wycięte otwory nie bardzo pasowały do kształtu mojej twarzy, ale jakoś udało mi się ją nałożyć i nie spadała. Zapach bardzo delikatniutki. Przez cały czas aplikacji maseczka fajnie chłodziła skórę dając przyjemne ukojenie. Po ściągnięciu esencję, która została lekko wklepałam i delikatnie przemyłam twarz letnią wodą. Po użyciu tej maseczki skóra była wygładzona, trochę nawilżona. W dotyku miękka. Wyglądała na zdrowszą i wypoczętą. Nie wpłynęła negatywnie na stan skóry. Bardzo mi się podobała szata graficzna opakowania.

Olejek znajduje się w plastikowej butelce o pojemności 50 ml. Dozuje się go za pomocą pompki. Konsystencja jak na olejek jest nieco za rzadka, ale mimo to wystarczy jedna doza żeby pokryć włosy średniej długości (od ucha po końce). Zapach bardzo przyjemny, cytrusowo - ziołowy. Można go używać na trzy sposoby : 1. szybka regeneracja i połysk, 2. regeneracja i pielęgnacja skóry głowy, 3. olejowanie włosów. Ja używam go w ten pierwszy sposób, czyli nanoszę go na wilgotne włosy od wysokości ucha po końce. Po pierwsze bardzo ułatwia rozczesywanie włosów. Po wyschnięciu widać, że włosy są nawilżone i fajnie dociążone. Nawet po użyciu prostownicy nie widać za bardzo suchych końcówek.

Pomada znajduje się w zakręcanym słoiczku, w którym nie zasycha szybko. Ma fajną plastyczną konsystencję, tak jakby masełka. Trzeba ją nabierać z wyczuciem i najlepiej małą ilość, bo wtedy z łatwością się ją nakłada i daje bardzo ładny efekt na brwiach. Nie podpasował mi pędzelek, który był do niej dołączony. Po prostu wolę dłuższe, lepiej mi się takimi pracuje. W ciągu dnia nie rozmazuje się ani nie traci na intensywności koloru. Ze zmyciem też nie ma większego problemu.

Żel pod prysznic Palmolive z edycji limitowanej, który znajdował się w moim swopie #2485. Żel znajduje się w plastikowej butelce zamykanej na 'klik". Pojemność to 250 ml. Konsystencja jest przezroczysta i taka żelowo- galaretkowata. Zapach bardzo ładny, kwaśno - słodki, idealny na obecną porę. Po kontakcie z wodą wytwarza przyjemną piankę. Spełnia swoją funkcję, czyli dobrze oczyszcza skórę. Nie spowodował żadnych podrażnień.

Balea - woda do ciała i twarzy o kokosowym zapachu. Stosowałam ją na ręce i dekolt w upalne dni. Atomizer pryska delikatną, rozproszoną mgiełką. Zapach słodkiego kokosa, który przez jakiś czas utrzymuje się na skórze. Dość fajnie odświeża nagrzaną skórę i przynosi chwilowe ukojenie.