Bardzo lubię tego typu cieplutkie skarpetki, dlatego ta para od razu zwróciła moją uwagę. Są nie tylko śliczne, ale i bardzo cieplutkie, co bardzo doceniam, bo jestem strasznym zmarzluchem :). Skarpetki mają uroczy wzór w panterkę, który od razu wywołuje u mnie uśmiech :D. Wyglądają super naciągnięte wysoko na spodnie lub leginsy, ale przetestowałam je również jako skarpetki do spania - w obu przypadkach były niezawodne :D.

Mam świra na punkcie zapachów i w kosmetykach to jedna z najważniejszych rzeczy, na które zwracam uwagę. Ten żel od razu mnie kupił - pachnie przepięknie! Kojarzy mi się z mydłami i żelami, których lata temu używała moja babcia. Śliczny zapach, który dla mnie okazał się wehikułem czasu :). Plus również za opakowanie z pompką, które szczególnie doceniam pod prysznicem - bez trudu pozwala odmierzyć odpowiednią ilość produktu.

Kompletnie nie wiedziałam czego spodziewać się po tym niepozornym opakowaniu, ale okazało się, że w środku jest naprawdę przyzwoity peeling do ciała :). Używałam go jak dotąd dwa razy i za każdym razem mogłam zaobserwować wygładzoną skórę gotową na dalszą pielęgnację :). Peeling ma mnóstwo drobin, więc już niewielka ilość jest wystarczająca do pielęgnacji całego ciała.

Co prawda już po świętach, ale takie świeczki pozwalają się nam rozkoszować tym wspaniałym czasem przez cały rok :). Zapach jest typowo świąteczny - aromatyczny, przyprawowy. Dość intensywny i specyficzny. Ja sama nie przepadam za zapachami tego typu, wyjątkiem są właśnie te świąteczne - kojarzą mi się z tym cudownym czasem i chętnie palę świeczki o takim zapachu :). Świeczuszka jest malutka, ale ma bardzo dobrą moc - czuć ją w całym pomieszczeniu :).

Praktycznie zapomniałam o istnieniu tego typu produktów, bo od dawna korzystam z depilacji woskiem w salonie, ale czasem kupuję jakieś awaryjne maszynki do golenia czy właśnie żele, więc bardzo się cieszę z tego produktu. Żel jest bardzo gęsty i szybko zmienia swoją konsystencję - ułatwia golenie i chroni skórę przed podrażnieniami. Wydaje mi się, że będzie dość wydajny, bo już niewielka ilość jest wystarczająca :).

Kocham wszelkiego rodzaju olejki, sera i jedwabie do włosów, bo dzięki temu po myciu moja fryzura od razu nabiera kształtu i nie muszę się martwić brzydkimi końcówkami. Ten kosmetyk nakładam po myciu, dosłownie 1-2 krople są wystarczające, bo dzięki takiej ilości końcówki wyglądają zdrowo, a równocześnie nie są przeciążone i nie wyglądają po prostu na tłuste :D. Serum ślicznie pachnie, więc jeśli zwracacie uwagę na zapachy, będziecie w niebie :).