Świeca zamknięta jest w szkle, zakręcana aluminiowym wieczkiem. Ma pojemność 140 g i powiem szczerze, że starczy mi na wiele masaży. Zostawiłam sobie ją na okres świąteczny jako taką gwiazdkową perełkę. Świeca ma biały kolor i wystarczy ją rozpalić na 10-15 minut, aby zamieniła się w olej. Po tym czasie gasimy ją, czekamy aż chwilę olej przestygnie i możemy przystąpić do masażu ciała. Uczucie wmasowywania ciepłego oleju jest bardzo przyjemne, odprężające. Nie trzeba nabierać dużo, aby wykonać porządny masaż. Na ostatnim zdjęciu pokazuję ilość jaka starczy do zrobienia masażu dłoni. Uwielbiam ten moment, kiedy sucha, zmęczona skóra odzyskuje jędrność i miękkość. Olej bardzo mocno natłuszcza i nie wchłania się błyskawicznie, więc daje czas na długie chwile przyjemnego masażu. Bardzo lubię właśnie robić sobie taką kurację dłoni po uprzednim wymoczeniu i usunięciu skórek paznokci. Na wilgotnej skórze olej wchłania się odrobinę szybciej niż na suchej. Jeśli chodzi o zapach to jest bardzo ładny, owocowy. Mocniej wyczuwam tu granat niż truskawki, ale to połączenie jest mega udane. Skład jest naturalny, świeca zawiera aż 97% naturalnych składników. Znajdziemy tu min.olej kokosowy, olej sojowy i wosk pszczeli. Jest to fantastyczny kosmetyk na romantyczny wieczór we dwoje, ale także do zadbania o swoje dłonie w okresie jesienno zimowym.