Skarpetki świetnej jakości, z grubszego, odpornego materiału. Wyszywany napis Soxstory i czarne serduszko, pozostają z nami na cały okres użytkowania skarpetek, przez to, że nie są to nadruki. Uwielbiam ten efekt, bo nie muszę się o nie martwić podczas prania. Przepiękny, brzoskwiniowy kolorek. Skarpetki opinają nogę, ale nie uciskają jej. Uwielbiam nosić je do niższych butów, w których świetnie widać czarne, wyszywane serduszko. Na żywo wyglądają jeszcze piękniej.

Limitowana edycja maseczki Balea - Berry Smoothie. Przepiękny zapach owoców leśnych (głównie jagód), towarzyszył mi przez cały etap przytrzymywania maseczki na twarzy. Super rozprowadzało się ją pędzelkiem na twarzy. Ma delikatny, różowy kolorek. Niewchłonięte pozostałości, wmasowałam w skórę i zostawiłam na całą noc. Skóra rano była nawilżona, wygładzona, rozjaśniona i odżywiona. Przyznam szczerze, że dokładnie takiego efektu spodziewałam się po tej maseczce. Jestem bardzo zadowolona.

Pierwsze co mam do napisania o serum, to przepiękny zapach, który na włosach zostaje na długo. Używałam go głównie podczas prostowania i suszenia włosów, dzięki czemu po zabiegach termicznych, włosy były nadal błyszczące, nawilżone i bez przesuszonych końców, z którymi przy długich włosach, ciężko sobie poradzić. Jestem zachwycona. Mała pojemność i ogromna wydajność produktu, zachęciła mnie do testowania innych wersji tego produktu. Stosuję go na włosy codziennie. Mam nadzieję, że po czasie, zauważę jeszcze większe rezultaty.

To już nie pierwszy peeling do ust Lush, który testowałam, ale pierwszy o tak wyrazistym, słodziutkim zapachu. Typowy, przepiękny zapach gumy balonowej. Wydajność peelingu jest zachwycająca. Użyłam go już 5 razy, a wykorzystałam bardzo małą ilość. Wygodne, szklane opakowanie, zakręcane plastikową nakrętką. Wygląda świetnie wizualnie. Problemy ze spierzchniętymi ustami, dosłownie zniknęły. Nienawidzę efektu przesuszony ust. Peeling nie tylko usuwa suche skórki, ale i świetnie nawilża. Jestem zachwycona, problemem dla mnie jest jedynie dostępność.