Balea
Maseczka
Maseczka
Recenzja testerki
Dla mnie to totalna nowość, bo nie używałam nigdy maseczki glinkowej w płacie. Maseczka mieści się w fioletowo-zielonej saszetce - gdzie znajdują się dwie części maseczki. Podzielona jest ona na górną część i dolną - z obu stron zabezpieczone są foliami. Z łatwością nakłada się każdą z części na twarz - miałam obawy, bo te folie były sztywne- ale to właśnie one ułatwiły nałożenie maseczki. Sam płat jest bardzo miękki, a glinka dobrze przylega do twarzy. Jest zielona i ma taki hm- lekko herbaciany zapach. Maśkę na twarzy trzymałam około 25 minut, następnie płaty zdjęłam, a pozostałości po glince zmyłam letnią wodą. Uzyskałam przede wszystkim gładką, odświeżoną skórę. Skóra wydawała się być też doskonale oczyszczana i wygładzona. Była też miękka w dotyku i wydawała się być taka "świeża". Chętnie w przyszłości sięgnę po nią raz jeszcze- to było fajne, przyjemne doświadczenie.
Odżywka do włosów
Recenzja testerki
Zielona, mała, zgrabna buteleczka skrywa w sobie przyjemnie pachnącą odżywkę do włosów. W zapachu wyczuwam głównie kokos, ale w tle również wyczuwalny jest jaśmin - według mnie jak najbardziej duet doskonały. Co do konsystencji odżywki to - gęsta, zbita, ale bardzo lekka/kremowa zarazem z łatwością rozprowadzająca się po włosach. Kosmetyk łatwo spłukuje się z włosów - nie pozostawia po sobie żadnego śladu. Przede wszystkim kosmetyk mocno nawilża włosy, a po ich wysuszeniu zauważalna jest ich gładkość i miękkość. Włosy także łatwiej się rozczesuje, układa, wizualnie- są lśniące i wyglądają na zregenerowane. Zapach odżywki także jakiś czas jest wyczuwalny na włosach - także wg mnie jak najbardziej super. Fajnie, że kosmetyk jest wegański i praktycznie w 97% stworzony ze składników naturalnych. Cieszę się, że mogłam poznać markę pure97 - w przyszłości chętnie sięgnę też po inne kosmetyki marki.
Naturalny olejek
Recenzja testerki
Olejek mieści się w małej, brązowej, szklanej buteleczce, która odmierza się odpowiednią ilość produktu - kropelkami. Z olejkiem oregano- trzeba uważać, należy go rozcieńczać, a ja robię to w kominku- wlewając kilka kropelek do wody. Tworze - taką-jakby "inhalację"- z tym, że nie siedzę z zasłoniętą twarzą ręcznikiem nad miską z olejkiem. Fakt- olejek ma dość mocny zapach, ale w małej ilości naprawdę nie "śmierdzi" w pomieszczeniu. Na pewno jednak ułatwia oddychanie po takiej kuracji oraz odblokowuje nos czy też zmniejsza problem kaszlu itp. Super sprawdza się też podczas kąpieli - tutaj większa ilość kropel pozwala się zrelaksować, ale też działa kojąco jak i przeciwzapalnie. Rzadko mam czas na tego typu "kuracje", a źle, bo naprawdę częste korzystanie z olejków poprawia nasze samopoczucie jak i korzystnie wpływa na nasze zdrowie od wewnątrz jak i zewnątrz.
Kula do kąpieli
Recenzja testerki
Kula ma sporą wielkość - co zobaczyć możecie na filmiku- gdzie trzymam ją w dłoni. Zapakowana była w brązową, papierową torebkę - czyli zdecydowanie eko. Kula była dobrze zbita- tyci się kruszyła, ale raczej to normalne przy tego typu kulach. Zapach iście mocno cytrusowy, świeży i orzeźwiający - wg mnie pachnie trawą cytrynową i bergamotką. Jest on tak intensywny, że nawet tuż po rozpuszczeniu w wodzie - dość długo ulatniał się w wannie. Łazienka też dość długo pachniała zapachem kuli. Kula dość głośno jak i mocno musowała w wodzie - barwiła wodę na różnorakie zielonkawe odcienie- przy tym wydobywając z siebie brokatowe drobinki, które delikatnie iskrzyły w wodzie. Zdecydowanie umiliła mi kąpiel przy tym też lekko zmiękczyła moją skórę. Zapach także został na skórze jakiś czas. Chętnie wypróbowałabym jeszcze jakąś kulę - może bardziej kolorową, by na żywo zobaczyć jak pięknie tworzy dzieła sztuki na wodzie. Ta kula mimo, że takich dzieł nie tworzyła to naprawdę była cudowna!
Powiedz nam co myślisz!