Hydrolat ma cudowny zapach, przypomina gorzkie cytrusy, osobiście uwielbiam takie aromaty. Wyczuwalny jest on właściwie tylko podczas aplikacji, później się ulatnia. Hydrolat stosuję rano i wieczorem zamiast toniku, ale również do zwilżania maseczek z glinki. Produkt bardzo dobrze odświeża cerę. Staje się ona delikatnie nawilżona, ukojona i uspokojona. Świetnie usuwa efekt ściągnięcia, które niestety pozostawiają niektóre żele. Bardzo się z nim polubiłam i chętnie do niego wrócę.

Pierwszy raz zobaczyłam coś takiego jak maska do miodowania włosów i to dlatego zdecydowałam się na ten swop. Maska ta to po prostu mieszanka olei z miodem, nakłada się ją na włosy przed myciem na minimum pół godziny, chociaż ja zawsze trzymam dłużej. Produkt ma przyjemny miodowy zapach, nie jest on sztuczny. Maska bez problemu zmywa się szamponem. Włosy są po niej cudownie nawilżone, przy regularnym stosowaniu można zauważyć poprawę w ich wyglądzie, są zregenerowane. Maska jest wydajna, na jedno użycie wystarczy kilka pompek.

Masło awokado ma dość zbitą konsystencje, jednak pod wpływem ciepła skóry zaczyna się topić, więc łatwo się nabiera i rozprowadza. Ma taki trochę dziwny zapach, podobny właśnie do awokado, ale nie utrzymuje się zbyt długo. Masło używam w pielęgnacji synka, smaruje nim suche miejsca i dzięki niemu suche plamki szybciej znikają. Sama od czasu do czasu używam go na stopy, nakładam grubą warstwę i zakładam skarpetki. Rano stopy są miękkie i nawilżone. Masło sprawdza się również do pielęgnacji włosów. Niewielką ilość produktu rozgrzewam w dłoniach mieszam z porcją maski lub odżywki, szczególnie tymi które nie powalają. Masło sprawia, że zdecydowanie lepiej działa, włosy są lepiej nawilżone i wygładzone.