Rewitalizująca maska w płachcie od SKIN79 Seoul Girl's Beauty Secret Mask Vital Care. Bardzo lubię kosmetyki tej marki, zawsze się u mnie sprawdzają. Maseczka jest moją drugą z tej serii i jak w przypadku poprzedniczki jestem z niej zadowolona. Posiada przyciągające wzrok oryginalne opakowanie, takie typowo dziewczęce. Zawartość w porównaniu z maseczkami z nadrukiem raczej skromna ale nie to się dla mnie liczy. Po otwarciu opakowania trzeba uważać, płat jest bardzo mocno nasączony aż dosłownie się z niego wylewa. Materiał jest bardzo solidny i nie miałam obaw, że niechcący go rozerwę. Zapach delikatny bardziej kwiatowy, który mnie nie drażnił. Maseczka jest bardzo dobrze skrojona i idealnie dopasowuje się do twarzy. Wracając do nasączenia tkaniny, kosmetyk utrzymuje się nawet po zdjęciu z twarzy wystarczył i na wmasowanie na szyję dekolt i ręce. Reszta bardzo szybko i ładnie się wchłonęła nie pozostawiając tłustej i lepkiej warstwy na twarzy. Maseczkę nałożyłam na noc, więc efektami cieszyłam się dopiero następnego dnia, buzia nawilżona, wizualnie młodsza i zdrowsza. Twarz się nie przetłuściła z czego bardzo się ucieszyłam. Efekt utrzymał się kilka dni i dodam, że nie wychodziłam z domu i nie nakładałam makijażu. Maseczka nie podrażniła, ani nie wyskoczyła mi po niej żadna niechciana niespodzianka. Takie cuda uwielbiam.

Lakier do paznokci Breathable w odcieniu Sheer Luck o pojemności 18 ml. Według producenta jest to baza, kolor i top w jednym. Gdy tylko go ujrzałam byłam po prostu zachwycona, piękny delikatny jasnoróżowy kolor z mieniącymi się maleńkimi złotymi drobinkami od razu pomyślałam, że jest to idealny odcień na wiosnę i lato. Dodatkowo bardzo mi się spodobał sylikonowy uchwyt na pędzelek, dzięki czemu buteleczka bardzo łatwo się odkręca a skuwka nie wyślizguje, genialne. Lakieru postanowiłam użyć w pierwszy słoneczny dzień jaki nadszedł i tu niestety ale się rozczarowałam gdy zobaczyłam włosie pędzelka. Zaczęłam się zastanawiać czy tylko mi trafił się taki egzemplarz, opinie w internecie na jego temat były pozytywne. Włosie w moim pędzelku jest strasznie nie równo skrojone, jedne dłuższe, drugie krótsze efekt taki jakby ktoś postanowił wziąć nożyczki i sobie ot tak pociapać. Zamałamałam się tym widokiem ale postanowiłam dać mu szansę. Pędzelek jest dość szeroki dzięki czemu mogłam jednocześnie pomalować większą część płyty, niestety nierówny pędzelek strasznie utrudniał mi pracę, powstawały nie równe smugi lakieru, które ciężko było wyrównać. Na etykiecie widnieje informacja aby nałożyć dwie warstwy lakieru, tak też zrobiłam. Pierwsza warstwa nie daje krycia tylko delikatnie nadaje kolor. Nakładając drugą warstwę ponownie miałam problem z pędzelkiem i tu starałam się bardziej, gdyż to miało nadać efekt końcowy. Odkąd mam ten lakier malowałam nim paznokcie trzy razy i nie do końca wypracowałam sobie idealną technikę nakładania go. Zachowuje się różnie, za pierwszym razem wytrzymał tylko dwa dni, nie przetrwał porządków domowych ale to normalne przy długim kontakcie z wodą i detergentami ale uszczypał się tylko w na końcówkach, zwłaszcza rogach paznokci (mam kwadratowe) Kolejne próby były nieco lepsze ale nie wytrzymał dłużej niż 4 dni ale cały czas narażony na otarcia, obtłuczenia i wodę, nie miał ze mną lekko.Jest to produkt, który jak czytałam tworzy na paznokciach przepuszczalną warstwę pozwalającą aby tlen i woda przenikały przez płytkę paznokcia dodatkowo intensywnie nawilża, regeneruje zniszczone paznokcie oraz stymuluje ich zdrowy wzrost i jest produktem wegańskim. Lakier nie uszkodził anie nie przebarwił mi płytki do tego ten piękny kolor. W buteleczce znajdują się dwie małe kuleczki, które przy wstrząśnięciu przywracają konsystencję lakieru. Podsumowując lakier na tak ale pędzelek do poprawki.

Wosk w kształcie tatarki od Yankee Candle o zapachu All is Bright. Pochodzi ze świątecznej linii zapachowej, jest mieszanką musujących cytrusów połączonych z nutą ciepłego piżma. Uwielbiam woski i świece od Yankee ale ten zapach jest najmocniejszy i najsilniejszy jaki do tej pory posiadałam. Zamiast cytrusów i piżma bardziej wyczuwałam mocno słodką i intensywną oranżadę. Wosku nie schowałam do pudełeczka z pozostałymi aby mieć go ona oku i pamiętać, że on będzie następny. Jego zapach i bez palenia był intensywny i wyczuwalny a leżał tylko na półce i każdy kto obok niej przechodził go wyczuwał. Zastanawiałam się jak to będzie, gdy go odpalę. Tradycyjnie podzieliłam talarkę na cztery w miarę równe części i jedną wrzuciłam do kominka, po czym poszłam do pokoju dwa pomieszczenia dalej, i po zaledwie kilku minutach zapach doszedł aż tam, byłam w szoku. Aromat był wyczuwalny nie tylko w moim pokoju ale i przedpokoju, spodziewałam się, że będzie intensywny ale nie aż tak. Wosk paliłam bardzo na raty po kilka minut, przy dłuższym podgrzewaniu mógł przyprawić o ból głowy. Narzeczony tylko chodził i mówił, że od tego zapachu cały czas chce mu się pić, ach ta oranżada. Zapach jest ładny ale mógłby być lżejszy i delikatniejszy. Wosk jest bardzo mocno nasączony, po około trzech tygodniach w kominku nadal go czuć. Zapach idealnie nadaje się do większych powierzchniowo pomieszczeń w małych nie polecam go podgrzewać. Jak dla mnie nie jest to świąteczny zapach tylko bardziej na ciepłe wieczory.