Wosk posiada bardzo świąteczny zapach- jak dla mnie to idealnie cynamonowy aromat. Palony zbyt długo i w zbyt dużej ilości może być kłopotliwy i wywoływać ból głowy. Na pewno trzeba lubić takie zapachy ;) po roztopieniu jest bardzo silnie wyczuwalny i idealnie umilą zimowe wieczory ;) podoba mi się też etykieta, która jest idealnie świąteczna ;)

Mydło to jest dość dziwnym produktem. Swoją konsystencja przypomina raczej glutka i może to być uciążliwa forma produktu. Ciężko się go nabiera. Dla fanek marokańskiego mydła nie będzie ani trochę kłopotliwe w użytku. Kwestia przyzwyczajenia ;) mydło pieni się tak sobie, co też może wywoływać pewny dyskomfort. Bardzo solidnie oczyszcza skórę, która po nim jest aż skrzypiąca pod palcami. Koniecznie trzeba ją nawilzac. Ja używam go do ciała, gdyż skład nie do końca pozwala mi go nałożyć bezpośrednio na buzie, ale producent obiecuje że dobrze się sprawdzi również do włosów. Moje mają tendencję do kołtunienia, więc nawet nie próbowałam. Zapach raczej naturalny.

Bardzo ciekawy produkt natomiast nie mój kolor ;( jest to bronzer w kredce, który służy do modelowania twarzy na mokro..idealnie współgra z podkładem i dobrze się go rozciera gąbka. Efekt na twarzy jest delikatny i bardzo ciężko sobie zrobić nim krzywdę. Jedyny minus to kolor, który wpada w pomarańcz. Zamknięty został w formie wygodnego ołówka do temperowania..

Tusz jest wydłużający i pogrubiające, ale dla mnie zdecydowanie wydłuża rzęsy Na początku miałam z nim problem bo jest na bardzo długiej szczoteczce i ciężko mi się nim było pomalować. Grzebyki jest klasyczny, silikonowy. Dobrze rozczesuje rzęsy choć ma tendencję do sklejania ich. Po nałożeniu tuszu rzęsy są widocznie dłuższe, ale na pogrubienie nie ma co liczyć... Nie osypuje sie, nie kruszy w ciągu dnia ale szczerze mówiąc myślałam że będzie dużo lepszy.