4 na 5 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Jeszcze nie ma opisu tego produktu :(

Produkt dodany w dniu 07.09.2018 przez hangled

kosmetyki balsamy treaclemoon

Miniatura balsamu do ciała That Vanilla Moment firmy Treaclemoon, który dostałam do przetestowania od kochanej @cynamonek . Jest to balsam o pojemności 60 ml w uroczej buteleczce z pompką, która ułatwia dozowanie kosmetyku. Miałam już kilka produktów tej firmy również i balsamy do ciała, ale zapach waniliowy gościłam u siebie po raz pierwszy. Według mnie jednak nie jest to czysty waniliowy zapach, a bardziej budyń waniliowy. Bardzo przyjemny i słodki zapach, zdecydowanie ciepły i otulający. Balsam ma żółty kolor i niezbyt gęstą konsystencję choć końcówkę kosmetyku bardzo ciężko jest wyjąć. Na ciele dobrze się rozprowadza, natomiast wchłania się już nieco dłużej. Mimo, że nie używałam jakiejś ogromnej ilości niestety miałam po nim nieprzyjemne wrażenie na skórze. Z jednej strony owszem była wspaniale nawilżona, a z drugiej pozostawiała pewną nieprzyjemną lepkość. Nie był to mocny efekt, ale jednak jego siła była wystarczająca, żeby nie do końca mnie do siebie przekonać. Na skórze jego zapach pozostawał dość długo i dokładnie w takiej samej intensywności w jakiej czujemy go z buteleczki. Skóra jest miękka, ale już jeśli chodzi o jej gładkość czy miękkość to efekt psuł pozostający film. Bałam się trochę, że będę robiła ślady kiedy czegoś się dotknę, ale na szczęście nic takiego się nie stało. Mimo, że uwielbiam większość kosmetyków tej firmy, to jednak do tego balsamu już bym nie wróciła.

Zobacz post

kosmetyki zestawy kosmetykow avon

Dzisiaj mam tak tragicznie bezproduktywny dzień, że nawet zdjęcia mi nie wychodzą. Jutro jedziemy z chłopakiem na urlop, więc zabrałam się za pakowanie. Tutaj mamy zestaw kosmetyków pielęgnacyjnych, które ze sobą zabieram. Uwielbiam miniaturowe produkty na takie wyjazdy, bo nie zabierają dużo miejsca i są poręczne. Oczywiście dobieram do tego jeszcze kilka rzeczy, ale są jeszcze w łazience bądź w formie próbek. Podstawą na takim zimowym wyjeździe w góry jest krem Nivea, który dobrze nas zabezpieczy przed mrozem. Zabieram też waniliowy peeling myjący, który oczarował mnie zapachem i dobrym ścieraniem naskórka a także mleczko do ciała, które wygrałam w swopie. Bardzo szybko się wchłania i wygodnie aplikuje. Do tego płyn micelarny z Tołpy, który radzi sobie świetnie z moim makijażem w podróży, zestaw szampon i odzywka z Alterry które uwielbiam (zastanawiam się czemu tak dawno nie miałam pełnowymiarowego opakowania). Oczywiście nie zabraknie antyperspirantu z Rexony, który ochroni mnie przed brzydkim zapachem, a wspomoże go w tym mgiełka zapachowa z Avonu. Nie jest tego dużo, ale walizkę i tak już mam wypchaną więc nie widzę sensu dokładać kolejnych kosmetyków.

Zobacz post

kosmetyki balsamy

Ostatnia juz rzecz ze swopa, no prawie ostatnia, bo została mi jeszcze do testowania mini maska. That vanilla moment treaclemoon - mleczko do ciała. Kocham miniaturki tej firmy. Są poręczne, można je ze sobą wszędzie zabrać. Dodatkowo opakowanie jest minimalistyczne, ma pompkę co ułatwia aplikację i jest przezroczyste, co bardzo lubię , bo zawsze widzę ile produktu mi jeszcze zostało. Sam produkt ma jedną wielką zaletę - ZAPACH! Jest bardzo przyjemny, utrzymuje się na skórze dosyć długo. Jeśli chodzi o nawilżanie, to znów mamy przeciętniaka. Ale całkiem szybko się wchłania, nie zostawia lepkiej warstwy, fajnie mieć takie pachnące cudo.

Zobacz post

kosmetyki zestawy kosmetykow eveline

Już jakiś czas temu zostałam nominowana przez @nexttime do pokazania swoich Top 5, ale dopiero wczorajsza nominacja od @gusia mi o tym przypomniała. Dlatego dzisiaj pokazuję moich ostatnich ulubieńców, kosmetyki aktualnie dla mnie niezastąpione.
Po pierwsze perfumy z Yves Rocher o cudownym brzoskwiniowym zapachu, które wygrałam w moim pierwszym swopie. Są świeże, słodkie, dziewczęce, idealne na lato. Do tego ładnie się trzymają i odświeżają.
Następnie waniliowe mleczko do ciała Treacle Moon, również ze swopa. Zapomniałam trochę o nich, ale ostatnio je znalazłam i pokochałam na nowo. Słodki zapach, który długo się utrzymuje i dobre nawilżenie - tego potrzebuję od balsamów i to właśnie znajduję w tym produkcie. Kolejny plus za niewielkie opakowanie, które można zabrać w podróż i wydajność.
Czas na mój ukochany korektor pod oczy z Eveline. Nie jest drogi, a ma mocne krycie, do tego nie wchodzi w zmarszczki i załamania. Kamufluje sińce, rozświetla spojrzenie, dopełnia makijaż. Nawet nie wiedziałam, że tak bardzo mi go brakuje, dopóki do niego nie wróciłam. Ma już stałe miejsce w mojej kosmetyczce i będzie do mnie często wracać.
I kolejny produkt Eveline, tym razem czarny eyeliner w pisaku. Do zrobienia idealnej kreski jeszcze sporo mi brakuje, ale ten produkt znacznie ułatwia sprawę. Szybko możemy stworzyć zadowalającą nas linię, jest to o wiele prostsze niż w przypadku eyelinerów w płynie. Kolor też jest ładny, dobrze napigmentowany. Ładnie utrzymuje się na powiece, wytrzymuje nawet upały. Nie mam co na niego narzekać, bo dobrze mi się z nim współpracuje.
Ostatni produkt to krem CC z Tołpy. Przy większych temperaturach wolę wybrać lżejszy produkt niż podkład. Ten krem sprawuje się fajnie, ma delikatne krycie, ale wyrównuje koloryt, do tego nie jest ani ciemny, ani pomarańczowy. Nawilża twarz i jej nie obciąża, a do tego dobrze współpracuje z innymi kosmetykami.
Tak prezentuje się 5 moich ostatnich ulubieńców. A co polubiły @izvbela, @Daria99, @ann2016, @Jednafiga? Podzielcie się dziewczyny!

Zobacz post

-

Produkt z mojego pierwszego swopa, nie wiem jakim cudem pominęłam go i nie opisałam przez tak długi czas. Mleczko do ciała Treaclemoon That Vanilla Moment w turystycznym, 60ml opakowaniu. Opakowanie z pompką ułatwia aplikację, dodatkowo jest ładne, estetyczne i przyciąga wzrok. Mleczko pachnie lodami waniliowymi, zapach jest prawdziwy i intensywny, długo utrzymuje się na skórze. Jest słodkie i ma się ochotę je zjeść. Produkt wchłania się błyskawicznie, nie pozostawia tłustej warstwy. Po jego użyciu skóra jest gładka i przyjemna w dotyku, jednak to co najważniejsze - nawilżenie - jest raczej średnie. Efekt nie utrzymuje się długo, nie dostaniemy porządnej regeneracji. Bardzo fajnie sprawdza się na wyjazdach, poza tym zapach jest tak cudowny że zapominam o niedoskonałościach.

Zobacz post
1