3 na 3 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Jeszcze nie ma opisu tego produktu :(

Produkt dodany w dniu 17.12.2022 przez gilgotka

Denko kosmetyczne Grudzień 2022

DENKO GRUDZIEŃ 2022

Mocno spóźnione, ale tak przedstawia się moje denko z ostatniego miesiąca roku i jestem z niego dumna, bo w sumie do kosza poleciało 25 opakowań. Mogło być troszkę lepiej, ale i tak bardzo się cieszę, zwłaszcza, że udało mi się zużyć sporo tych w świątecznych opakowaniach i nie mogło zabraknąć stałych bywalców, ale tez pojawiło się sporo nowości.

Jako, że nie starczy mi znaków, żebym wszystko dokładnie opisała skupię się na bublach i hitach, a resztę pokrótce wymienię.

Jako stali bywalcy są tutaj mydła w piance od Bath & Body Works i tym razem o zapachu Twisted Peppermint i Wild Berry & Plum. Oczywiście oba zapachy fantastyczne, więc szczerze polecam. Jest tutaj też niezawodna pianka w żelu marki Balea, tym razem w tropikalnej wersji i aż 7 maseczek, które były naprawdę fajne, choć tej hydrożelowej z bałwankiem z Super Pharm ze względu na formę hydrożelowego płatu już bym raczej nie użyła ponownie, bo nie da się z tym robić nic innego oprócz leżenia.

Bubble

Tutaj aż trzy kosmetyki trafiły do tej grupy:

- Proteinowa odżywka do włosów Bioelixire, która z włosami nie robi nic, a dodatkowo pachnie w moim odczuciu nie ładnie i zalatuje acetonem i chemicznością. https://dresscloud.pl/cloud/kosmetyki/odzywki-maski-olejki-do-wlosow/1007931-biolixire-odzywka-do-wlosow-istota-natury-weganska-proteinowa-dla-wlosow-zniszczonych-bez-objetosci-i-elastycznosci/ .

- Woda micelarna z różowym pomelo od Cosnature i tutaj kolejny mocny zawód. Nie dość, że potwornie szczypie w oczy podczas demakijażu, to powoduje nieprzyjemne ściąganie skóry. https://dresscloud.pl/cloud/kosmetyki/demakijaz/999196-cosnature-woda-micelarna-pink-pomelo-kazdy-rodzaj-skory/.

- Żel pod prysznic Balea Vamos a la Playa, który strasznie długo męczyłam. Sam kosmetyk działa dobrze, ale niestety jesgo brzydki zapach podczas mycia skóry mnie dobijał. Nie jestem pewna czy się zepsuł, czy po prostu tak ma pachnieć, bo w opakowaniu wydawał mi się być piękny, a podczas kąpieli zepsuty arbuz i sztuczność. https://dresscloud.pl/cloud/kosmetyki/zele-pod-prysznic/990933-balea-zel-pod-prysznic-vamos-a-la-playa/.

Hity!!

Pora na tę przyjemniejszą grupę i tutaj moim numerem jeden został niepodważalnie szampon do włosów The Ritual of Mehr od Rituals. To był najlepszy szampon jaki miałam w swoim życiu. Owszem kosztował 55 zł, ale jego zapach i działanie po prostu obłęd! Fantastycznie oczyszcza skórę głowy, a do tego nawilża i nabłyszcza, przez co prezentują się po prostu pięknie. Butelka wygląda elegancko, a zapach czuć długo na włosach i w łazience. https://dresscloud.pl/cloud/kosmetyki/szampony/1007930-rituals-szampon-do-wlosow-the-ritual-of-mehr/ ,

Kolejny produkt, który bardzo mnie zaciekawił i się spodobał to próbka kremu-pianki do twarzy z serii blue matcha od Bielendy. Super się nakłada, dobrze się wchłania i zostawia twarz nawilżoną i miłą w dotyku. https://dresscloud.pl/cloud/kosmetyki/probki/1008813-bielenda-blue-matcha-krem-pianka-do-twarzy-blue-cloud-cream-nawilzajaco-balansujacy/ .

Płatki pod oczy one.two.free! z kalendarza adwentowego Douglas z uroczymi gwiazdkami. Płatki wypadły po prostu świetnie. Pomogły zniwelować poranną opuchliznę, a do tego fantastycznie nawilżyły skórę i były niesamowicie przyjemne w użyciu. Jestem z nich bardzo zadowolona: https://dresscloud.pl/cloud/kosmetyki/maseczki-pod-oczy/1011163-onetwofree-hyaluronic-power-eye-patches-platki-nawilzajace-pod-oczy/ .

Bardzo fajnie sprawdziły mi się też miniaturki szamponu i żelu pod prysznic Balea z zimowej z serii Winter Wunder oraz uroczego mini żelu pod prysznic od Yves Rocher. Dostałam je od kochanej @dastiina . Kosmetyki faktycznie spełniały swoje funkcje, a ich zimowe opakowania i zapachy umilały mi domowe SPA. Mamy też tutaj zimową serię Douglas, która była bardzo udana, a ja zużyłam mini żel i balsam w tubce oraz maskę do stóp w formie skarpet. Jedynie peeling do stóp niekoniecznie był trafiony, ale po za tym super. Miałam okazję przetestować też olejek do demakijażu Paw Paw Makeup marki Soppo i produkt prezentuje się naprawdę świetnie, choć w moim przypadku przy spłukiwaniu wodą trochę szczypie. Używałam go do oczyszczania twarzy już po usunięciu makijażu i w takiej formie sprawdzał się świetnie no i zapach gumy balonowej to obłęd. Ostatnie o czym nie wspomniałam to miniaturka kremiku silnie nawilżającego od Phenome, który powiedziałabym, że był poprawny. Delikatnie nawilżał, nie zapychał, nie było z nim żadnych problemów, ale nie było też niczego wow i tego czegoś mi zabrakło. Niemniej jednak to dobry, nawilżający kremik.

Jestem zadowolona z tego denka i mam nadzieję, że styczniowe będzie jeszcze lepsze.

Zobacz post

Skin Treats Maska do twarzy, Hydrożelowa, Snowman, Z błyszczącymi bałwanami, Intensywnie nawilżająca z kolagenem

☃️ SNOWMAN ☃️

☃️ Skin Treats - Intensywnie Nawilżająca maska hydrożelowa z kolagenem 😍.
☃️ Jest ona hydrożelowa i tutaj bardzo trzeba uważać przy jej nakładaniu bo jest śliska no i galaretkowata by się nie uszkodziła. Trochę się na meczyłam z zrobieniem zdjęcia, bo strasznie mi się odklejała po bokach i zjeżdżała z twarzy. Warto więc przy jej użyciu po prostu się relaksować i poleżakować 😅.
☃️ Na jednym ze zdjęc dołączam jej wygląd - ma dużo błyszczących się bałwanków 🥺😍.
☃️ Ma prześliczny zapach! ❤️.
☃️ Plus tez za działanie bo super nawilża inw dodatku nie zostawia żadnej lepkiej warstwy. 👌
☃️ Myślę że jest warta uwagi mimo małych przygód z nią 😅.
☃️ Kupiłam ją w drogerii Super Pharm 👌😊.

Zobacz post

Skin Treats Maska do twarzy, Hydrożelowa, Z błyszczącymi bałwanami, Intensywnie nawilżająca z kolagenem

Hydrożelowa maska z błyszczącymi bałwanami o formule intensywnie nawilżającej z kolagenem marki Skin Treats, którą dorwałam ostatnio w Super Pharm. Nigdy wcześniej jej nie widziałam i oczy mi się do niej zaświeciły, a że była na promocji, a mój partner wie, że mam obsesję na punkcie maseczek, to od razu wrzucił ją do koszyka. Bardzo zaciekawiła mnie forma hydrożelowego płata, bo raczej spotykałam się wcześniej tylko z bawełnianymi, a tutaj zupełnie coś innego. Już przez opakowanie było widać, że płachta jest niebieska z zatopionymi drobinkami, które błyszczały i mini bałwankami, co kompletnie mnie zauroczyło! Byłam bardzo ciekawa jak wyjdzie w praktyce z jej nakładaniem i nie ukrywam, że nie obyło się bez małych komplikacji. Maska w saszetce dosłownie pływała w serum, więc po wyciągnięciu musiałam poczekać aż chwilę odcieknie, bo po prostu się z niej lało, a nałożenie jej na twarz w takim stanie poskutkowałoby tym, że byłabym cała mokra. Tak jak było zalecane nałożyłam ją na czystą i osuszoną skórę. Maseczka była dość mocno pognieciona przez co nie przylegała tak dobrze na twarzy i się z niej ześlizgiwała. Ciężko było ją utrzymać na skórze będąc w pozycji pionowej. Przyjemnie za to się z nią leżało, a w miarę wchłaniania zrobiła się delikatnie cieńsza i lepiej przylegała do skóry. Ogólnie jestem bardzo zauroczona płachtą, bo te bałwanki i drobinki robiły robotę. Po jej ściągnięciu wmasowałam resztki w skórę, które dość szybko się wchłonęły. Skóra w efekcie była miękka, lekko rozluźniona i zrelaksowana, a przede wszystkim nawilżona. Może nie czułam, by było to jakieś dogłębne nawilżenie, ale zdecydowanie było odczuwalne. Dodatkowo buzia była przyjemna w dotyku i czułam przyjemne ukojenie. Nie wystąpiły u mnie żadne działania niepożądane, nie zatkała mi skóry i nie wystąpiły na niej żadne podrażnienia i wypryski. Maska na promocji kosztowała chyba 6 zł. Nie pamiętam ile w cenie regularnej, ale było to coś około 10-12 zł i powiem szczerze, że cieszę się, że miałam okazji jej użyć, ale sama nie kupiłabym jej ponownie. Jak dla mnie sporo trudności przy nakładaniu i faktycznie maseczka nastawiona na to, aby z nią leżeć i to najlepiej na płasko przez 15-20 minut. Dała sporo radości swoim wyglądem i fajnie nawilżyła skórę, więc w zasadzie jako maseczka i to co zapewnia producent się sprawdza, więc pod kątem działania jak najbardziej mogę ją polecić, ale tak jak mówię trzeba być nastawionym na małe komplikacje przy nakładaniu i mieć do tego cierpliwość, a potem po prostu leżeć. Niemniej jednak opakowanie i płachta były jednymi z najsłodszych jakie miałam.

Zobacz post
1