Maxbrands Marketing B.V.

Maska w płacie Onesie time let's gladm! z serii #selfiemask marki Maxbrands, którą jakiś czas temu kupiłam w Action. Oczywiście urzekło mnie przeurocze opakowanie i płachta z nadrukiem, więc musiałam ją mieć, zwłaszcza, że kosztowała tylko 3,29 zł. Maseczka ma formułę nawilżającą i w składzie serum, którym nasączona jest płachta znajdziemy kwas hialuronowy oraz mocznik. Opis producenta został więc ograniczony jedynie do minimum z dopiskiem aby nie używać na skórę suchą lub wrażliwą. Produkt ma oznaczenie, że jest wegański. Czas trzymania jej na skórze to 10-15 minut i u mnie było to bliżej 15. Zacznę tradycyjnie od opakowania, bo ono bardzo mnie zauroczyło i od razu pomyślałam, że byłaby idealna na pidżama party z przyjaciółkami. Płachta była natomiast w różowym kolorze z nadrukiem uroczych zwierzątek, a wśród nich były króliczki, które uwielbiam. Jeśli chodzi o jej grubość, to tutaj było jak najbardziej w porządku, bo maska dobrze się nakładała i nie miałam problemu z jej dopasowaniem. Wszystkie otwory były na swoich miejscach. Po otwarciu saszetki poczułam ładny, słodkawy zapach serum, który mi osobiście się spodobał Maska była dobrze nasączona, a trzymanie jej na skórze było przyjemne i relaksujące. Po ściągnięciu płachty buzia była przyjemnie ukojona i rozluźniona. Większość produktu ładnie się wchłonęła, a resztki wmasowałam i po kilku minutach przemyłam letnią wodą. Buzia pozostała dobrze nawilżona, była miękka i gładka w dotyku. Nie wystąpiły u mnie żadne podrażnienia, czy zapchanie skóry. Buzia na drugi dzień również dobrze się prezentowała, więc z efektu jestem jak najbardziej zadowolona. Maseczka w ślicznym opakowaniu, o słodkim zapachu i w formie przeuroczej płachty, która dała mi nawilżenie dokładnie takiego jakiego potrzebowała, w dodatku za niewielkie pieniądze pozwoliła mi się zrelaksować w domowym zaciszu, więc polecam!

Zobacz post

Maseczka na tkaninie zakupiona w Action . Maseczka została zamknieta w uroczym opakowaniu , a sama ma słodziutkie nadruki . Tkanina jest wykonana z solidnej tkaniny, bardzo mocno nasączona esencją, która po wyciągnięciu maski pozostała większą ilością w opakowaniu . Zaraz po otwarciu saszetki czuć ładny, delikatny, słodki zapach . Tkanina zawiera dobre nacięcia, które ułatwiają jej dostosowanie do kształtu twarzy, aplikacja jej przebiega sprawnie i łatwo . Podczas zabiegu maseczka delikatnie chłodzi skórę twarzy co jest bardzo odprężające , a dodatkowo cały czas otacza nas cudny zapach . Po skończonych czynnościach esencja, która pozostała na cerze w około 4-5 minut wchłonęła się do końca . Kosmetyk pozostali cerę bardzo odzywioną, elastyczną oraz gładka. Maseczka zniwelowała nadmiar sebum zostawiając po sobie naturalnie matową cerę . Nie zapchała, nie uczuliła ani nie podrażniła . Z pewnością jeszcze nie raz do niej wrócę .

Zobacz post

Maska w płacie z Action wersja Onesie Time. Wydaje mi się, że nowość, więc musiałam się skusić. Po dokładnie dobie od kupna i przetrzymania w lodówce (jak zawsze maski, już w sumie w ogóle nie zdarza mi się nakładać maskę nie z lodówki) postanowiłam przetestować.
Maska ma śliczny nadruk w zwierzaki i jest różowa. Wygląda przeuroczo. Jeśli chodzi o zapach to niestety jak każda maska tej serii lekko śmierdzi, ale nie przeszkadza. Płachta była dobrze nasączona, więc trzymałam ją około 15min. Po odczekaniu całość esencji się wchłania. Maskę robiłam z samego rana i akurat nie potrzebowałam już dodatkowo kremu, bo jeszcze ta buzia była nawilżona po nocy, więc przetrwałam na niej cały dzień. Maska słabo nawilża, ale przyjemnie odświeża. Jak zawsze jestem zadowolona.

Zobacz post