1 na 1 Użytkowniczkę poleca


Opis produktu

Wzmacniająca maseczka, która pomaga przywrócić cerze sprężystość i jędrność oraz neutralizuje wolne rodniki. Zawiera antyoksydacyjny ekstrakt z roślinnych komórek macierzystych oraz kompleks chroniący przed działaniem niekorzystnych czynników zewnętrznych. Wzmocniona skóra zyskuje młodszy, świeży wygląd.

Produkt dodany w dniu 27.01.2021 przez szanowna

Maski w płachcie z NovAge

Wersje: Odżywcza, Wzmacniająca i Wygładzająca (te w szerszych opakowaniach ze złotym elementem)

Postanowiłam ich pojedynczo nie recenzować, ponieważ ich działanie jest do siebie bardzo podobne i nie chciałam się więc notorycznie powtarzać. Maski umieszczone są w białych opakowaniach o prostej szacie graficznej, które otwiera się z łatwością, bez użycia nożyczek. Po wyciągnięciu ze środka płachty łatwo się rozprostowuje - wszystkie, bez wyjątku, są dobrze wycięte, dzięki czemu nie ma problemów z ich dopasowaniem. Ponadto bardzo ładnie przylegają do skóry i nie zsuwają się z niej podczas aplikacji, czasami jedynie odklejają się nieznacznie w okolicach brody, ale nie jest to mocno uciążliwe. Maski są porządnie nasączone, wręcz mokre, ale esencja nie ścieka z nich podczas aplikacji. Trochę tej esencji zostaje na dnie saszetki, ale nie jest jej tyle, by móc nasączyć nią kolejną płachtę, dlatego ja wklepałam te pozostałości w szyję i dekolt, by nic się nie zmarnowało.

Już po ich opisie można wywnioskować, że mimo różnych nazw, maseczki mają tożsame działanie. Tak też było w rzeczywistości. Wszystkie trzy używa się z przyjemnością, nie ma żadnego uczucia dyskomfortu w czasie stosowania. Maseczki nie szczypią ani nie wywołują podrażnień czy zaczerwienienia. Po ściągnięciu płachty z twarzy i wklepaniu pozostałości na skórze nie pozostaje żadna tłusta, nieprzyjemna warstwa. Skóra jest miękka, gładka i miła w dotyku, widocznie odświeżona, odżywiona i nawilżona. Nie są to może jakieś fenomenalne rezultaty, ale skóra na pierwszy rzut oka wygląda na zdrowszą. Wierzę, że przy regularnym stosowaniu takie maski pozytywnie wpływają na stan mojej skóry.

Rewitalizująca maska do twarzy - ta w całym białym opakowaniu

Wersja rewitalizującą różni się od pozostałych już na pierwszy rzut oka - chociażby szatą graficzną. To pewnie dlatego, że ta maska w płachcie jako pierwsza trafiła do sprzedaży już kilka lat temu, pozostała trójka pojawiła się w katalogu Oriflame stosunkowo niedawno. Głównym zadaniem tej maski jest nawilżenie skóry, które odczuwa się już po zdjęciu płachty z twarzy i wklepaniu pozostałości. Maska zawiera kwas hialuronowy, niacynamid oraz witaminę C i E. Ma odżywić, wygładzić, zmniejszyć widoczność zmarszczek, a także odświeżyć i rozpromienić skórę. Wersja rewitalizująca jest trochę inaczej wycięta od pozostałych masek, ma większe otwory na oczy, nos i usta, ma też bardziej intensywny zapach. Mimo to wciąż aplikacja odbywa się bez problemów, a zapach nie jest na tyle intensywny, by przeszkadzać podczas trzymania jej na skórze. Z początku po nałożeniu miałam uczucie pieczenia na skórze, na szczęście krótkotrwałe. Nawet sprawdzałam, czy nic mnie nie podrażniło i skóra nie jest zaczerwieniona, ale nic takiego nie miało miejsca. Po zdjęciu płachty twarz była miękka, gładka i miła w dotyku. Esencja ładnie się w nią wchłonęła i delikatnie ożywiła cerę, dodała jej blasku oraz odżywiła.

Wszystkie maseczki sprawdziły się u mnie bardzo dobrze. Były przyjemne i bezproblemowe w użyciu, dobrze odżywiły skórę. Żadna nie wywołała u mnie podrażnień, żadna też swoim działaniem nie wybiła się ponad inne maski. Wszystkie oceniam pozytywnie. Każda maseczka to koszt rzędu 29,90 zł za sztukę. Przyznaję - to sporo jak za taką jedną saszetkę, dlatego warto polować na promocje.

Zobacz post
1