6 na 9 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Kremowy scrub oczyszczająco-złuszczający z naturalną wodą kokosową oraz drobinkami z łupin migdałów i krzemionki. Usuwa poszarzały naskórek, nadmiar sebum i zanieczyszczenia oraz pomaga przywrócić poziom nawilżenia zapewniający uczucie miękkości i gładkości skóry. Orzeźwia delikatnym zapachem wody kokosowej. Odpowiedni do każdego typu cery.

Produkt dodany w dniu 01.07.2018 przez ksanaru

Denko marzec/kwiecień

Denko marzec/kwiecień 2021r. 🥰
Od tego roku postanowiłam robić denko z kosmetykami z dwóch miesięcy. Udało mi się zużyć sporo produktów, chociaż oczywiście mogłoby być ich więcej. Niestety brak czasu nie pozwala mi na zużywanie próbeczek lub maseczek, a szkoda haha.
Chmurki z recenzjami wszystkich tych produktów są lub wkrótce pojawią się na moim profilu.
W moim denku znalazły się:
- dwa lakiery do włosów - bardzo fajne, mocno utrwalają fryzurę, ładnie pachną
- cztery kremy oliwkowe - moja mama je uwielbia
- trzy tender care - małe cudeńka, mój must have
- balsam do włosów z rokitnikiem - zdecydowanie przypadł mi do gustu
- perfumy Elvie i Divine - piękne zapachy
- papajowy krem do twarzy - fajny, lekki, ale bez szału
- kokosowy scrub do twarzy - kompletny bubel
- kokosowy peeling do ciała - nie przypadł mi do gustu, chociaż pachnie obłędnie
- mydło w płynie - bardzo je lubię, uwielbiam jego zapach
- podkład - dobrze kryje, nie pozostawia efektu ciasteczka
- peeling oraz masło do ciała mango - cudo, cudo, cudo
- oraz kilka próbek

Zobacz post

Oriflame Essentials, Face Scrub Coconut Water, Scrub do twarzy z wodą kokosową

Scrub do twarzy Oriflame 🥰.
Jestem nim strasznie zawiedziona. Jedyne co mi się w nim podoba to zapach - delikatny i kokosowy. Scrub ma dość suchą konsystencję, początkowo łatwo rozprowadza się na twarzy, ale gdy lekko zaschnie to pojawia się znaczny problem z jego zmyciem. Scrub dobrze usuwa martwy naskórek, natomiast bardzo wysusza. Z opowiadań koleżanki dowiedziałam się, że również może uczulać. Jak dla mnie bubel.

Zobacz post

kosmetyki peelingi oriflame

Peeling do twarzy z Oriflame. Ostatnio pisałam o kremie z tej serii, czyli Essentials z wodą kokosową, który był całkiem fajny. Jednak ten peeling to zupełna porażka. Oprócz ładnego zapachu i opakowania nie ma żadnych plusów. Konsystencja jest bardzo lejąca, a w niej zatopione są bardzo ostre drobinki. Podrażniają one skórę zamiast zdzierać martwy naskórek. Do tego skóra po nim jest ściągnięta i przesuszona, jakby zabierał z niej całą wodę. Zupełnie się u mnie nie sprawdził, cieszę się że nie mam całego opakowania do zużycia.

Zobacz post

scrub

W paczuszcze urodzinowej od kochanej @Kurczaczek80 otrzymałam taki oto peeling do twarzy marki oriflame, zawierający w swoim składzie wodę kokosową!
Oczywiście zapach mnie nie zawiódł, dało się wyczuć woń mojego ukochanego kokosa, więc używanie tego kosmetyku stało się dla mnie bardzo przyjemne!
Peeling posiada malutkie drobinki i nie podrażnia skóry mojej twarzy, fajnie usuwa martwy naskórek i o dziwo nie wyskakują mi po tym produkcie żadne niespodzianki na twarzy.
Jest to całkiem wydajny produkt, wystarczy nałożyć go odrobinkę i z łatwością można go rozprowadzić po całej twarzy.
Bardzo mi przypadł do gustu i pewnie po skończeniu tego opakowania, chętnie sięgnę po kolejne.

Zobacz post

Skincare challenge

Skincare challenge #6
1. Oczyszczenie buzi
2. Peeling lub "wyszorowanie" buzi szczoteczką soniczną.
3. Ponowne umycie buzi (uwielbiam ten rytuał, mogłabym szorować dzioba cały dzień 😂✌)
4. Po upewnieniu się, że buzia jest czysta na 150% nakładam maseczkę. Wtedy przeważnie wjeżdza roller i jeżeli tylko struktura płachty mi na to pozwala - masuję buzię już podczas maseczkowania.
5. Jeżeli jednak roller zwija maseczkę, zostawiam sobie ten etap na później, po pozbyciu się materiału z twarzy 😊 wtedy najpierw palcami wklepuję pozostałą esencję, a resztę wmasowywuję rollerem - w zależności od nastroju na dany masaż wybieram wałek jadeitowy lub taki zwykły, gumowy z wypustkami.
6. Na taki typowy dzień dla siwbie zawsze wybieram kremy treściwsze i kiedy jestem po masażu twarzy, a cała esencja została wypita przez skórę wklepuję delikatnie krem odżywczy. Na ten moment jest to żołciótka MIYA 💛

Zobacz post

Oriflame

Moje zamówienie z Oriflame. Kiedyś zamawiałam w Avon, ale już dawno z tego zrezygnowałam, później był to Yves Rocher, a teraz uwielbiam zamawiać kosmetyki z Oriflame i na razie przy tym zostanę. Bardzo lubię kosmetyki z kokosem dlatego też zamówiłam sobie peeling do twarzy oraz maskę, których jeszcze nie testowałam wcześniej. Wczoraj użyłam peelingu i powiem szczerze, że jestem z niego bardzo zadowolona! Ziarenka są bardzo drobne, ale pomimo to świetnie usuwają martwy naskórek. Skóra jest po nim gładka w dotyku. Peeling w ogóle nie podrażnia skóry. Przeznaczony jest do każdego rodzaju skóry.

Zobacz post


kosmetyki peelingi oriflame

Scrub do twarzy z wodą kokosową Essentials z Oriflame.
Testowałam już kilka scrubów, ale ten zachwycił mnie od pierwszego użycia. Gdy go otworzyłam pierwsze co poczułam to zapach, jest on świetny, bardzo intensywny i odczuwalny nawet po umyciu już twarzy. Scrub świetnie oczyszcza twarz, skóra po użyciu jego jest bardzo miękka i gładka, utrzymuje się tak przez kilka dni. Scrub zawiera drobinkami z łupin migdałów i krzemionki, który są dość twarde i czuć ich każde przejechanie po skórze, ale po umyciu skóra jest tylko lekko zaczerwieniona z tego powodu. Koszt scrubu to 8 złoty w cenie promocyjnej.

Zobacz post

kosmetyki peelingi oriflame

Oriflame, kokosowy scrub do twarzy. Produkt, który wysoko wskoczył na moją listę ulubieńców. Ma bardzo ostre drobiny z łupin migdałów i krzemionki, które idealnie ścierają martwy naskórek. Łatwo jest nim podrażnić skórę, ale jego działanie jest podobne do pasty z Ziaji, tyle że moim zdaniem jeszcze mocniejsze. Idealnie zbiera nadmiar sebum, nie przesusza przy tym skóry. Twarz po jego użyciu jest gładka i miękka. Zapach to dla mnie koszmar - nienawidzę kokosa, a on własnie tak pachnie, idealnie kokosowo. Dla dużej części zapewne będzie to plus, jednak dla mnie niekoniecznie.. W każdym razie produkt sam w sobie naprawdę dobry, szczególnie dla osób, które raz na jakiś czas potrzebują mocnego peelingu.

Zobacz post

-

Koniec miesiąca zwiastuje denko , tak więc zgłaszam się punktualnie. Ze zużycia jestem zadowolona, zwolniło mi się sporo miejsca, jednak z samych produktów już mniej, nie było tu chyba nic z czym jakoś szczególnie ciężko było mi się rozstać, no może 1-2 rzeczy.
Kallos Chocolate, Full Repair Hair Mask - Według producenta ma intensywnie regenerować włosy suche i łamliwe. ja jestem z niej średnio zadowolona. Lubię Kallosy ( mój faworyt to nadal wersja mleczna ) jednak tu mam mieszane uczucia i nie powiem że było inaczej - męczyło mnie zużycie jej do końca. Pachnie ładnie, zapach kojarzy mi się z budyniem czekoladowym, jednak stosunkowo szybko mi się znudził i przestał zachwycać. Coś tam działa, ale to też nie jest to, czemu się spodziewałam.
Schwarzkopf 'Live' Colour Spray, Silver - nie wiem co mnie podkusiło, uważam, ze to kompletna klapa. W zasadzie coś w mojej głowie podpowiedziało że spray będzie szary, jednak był srebrny, w zasadzie okazał się nie tyle srebrną 'farbą' co srebrnym brokatem. Włosy wyglądały bardziej jak z wysypem łupieżu..
Venita 1-Night UV Colour, 5 pomarańczowy
Venita 1-Day Metallic Colour, M4 Metallic Jeans
W zasadzie o sprayach pisałam nie raz, dlatego więcej o nich nie będę mówić, moja opinia się nie zmieniła - w każdym przypadku jest to fajna zabawa i świetna alternatywa dla osób, które nie mogą sobie pozwolić na kolorowe włosy na dłużej niż 1 mycie, bo po nim nie ma już ani śladu koloru. Różnica jest taka, że Venita zachowuje się bardziej jak lakier, a Schwarzkopf nie skleja włosów. no i oczywiście w cenie, Schwarzkopf jest prawie 3x droższy, moim zdaniem nie warto wydawać tyle na jednodniową ( jednowieczorową ) zabawkę, szczególnie że ani jedne ani drugie nie są wydajne.
Organic Shop, Mint & lamongrass, Refreshing Shower Gel - tak jak początkowo się zachwycałam, tak na koniec mam mieszane uczucia. Zapach jest piękny, orzeźwiający, opakowanie wygodne, ale moja skóra chyba nie do końca się z nim zaprzyjaźniła.
Garnier, Płyn Micelarny 3w1, Skóra wrażliwa - mój bezwzględny ulubieniec, można go znaleźć w kilku denkach w roku. jak do tej pory nie znalazłam dobrego zamiennika i chyba nawet nie chce szukać.
Oriflame essenials, Face Scrub Coconut Water - jednocześnie moje przekleństwo i wybawienie. Nie cierpię kokosa, więc ciężko było mi znieść ten zapach, ale się opłacało, bo działanie jest rewelacyjne. Kosmetyk idealny dla osób, które czują potrzebę posiadania w swojej kosmetyczce mocnego zdzieraka. Jeśli mieliście do czynienia z pastą z Ziai - on jest gorszy. Ale przy tym bardzo skuteczny. Drobiny, które zawiera to łupiny migdałów i krzemionka, tak więc zdziera mocno i moja twarz raz na jakiś czas tego potrzebowała.
Maybelline Super Stay 24, Longwer Foundation, 05 Light Beige - podkład z którym dosyć dlugo się lubiłam i był to jeden z jaśniejszych podkładów drogeryjnych. Podczas jego używania nie raz miałam skrajne uczucia, typowo - hate and love, ale ostatecznie jestem z niego zadowolona. Jak widać trochę go zostało, nie dałam rady wydłubać już końcówki, która zebrała się na ściankach i nie chciała spłynąć w żadną stronę, jednak fajnie krył, nie ciemniał jakoś bardzo, czasem lubił wchodzić w załamania, ale wszystko było do opanowania.
Under Twenty, matujący fluid antybakteryjny - myślałam że będę mieć coś lżejszego, antybakteryjnego, ale jednak nie różnił się zbyt wiele od podkładów i dosyć mocno oksydował, tak wiec częściej używała go moja siostra niż ja. Matuje, całkiem fajnie kryje, ale też lubi się ciastko. Co do działania antybakteryjnego nie zauważyłam żeby działał na niedoskonałości, ale lubił wysuszyć skórę.
Eveline Art Scenic, Korektor krojąco-rozświetlający - bardzo się lubimy i już mam kolejne opakowanie - lekki, ale jednocześnie nieźle kryje i ładnie rozświetla, więc jest to coś, czego szukam. Nie wchodzi w załamania, nie ściera się, obecnie mój bezwzględny faworyt wśród korektorów pod oczy.
Hi Hybrid Acetone, preparat do usuwania manicure hybrydowego -nie widzę tu zbytnio róznicy między czystym acetonem - śmierdzi, wysusza i daje rade z odmoczeniem hybryd. Czas w jakim to robi jest podobny do czystego acetonu. Wyróżnia się jedynie całkiem ładną buteleczką.
NeoNail Acetone UV Gel Polish Remover - odczucia podobne jak do poprzednika, z tym ze ten pachniał jakby trochę czymś podobnym do truskawki? Jeśli chodzi o ściąganie hybryd to dopóki nie skusze się na frezarkę to moim numerem 1 będzie acetonowy zmywacz z Delia, raczej nic tego już nie zmieni.

Zobacz post
1

Pozostałe posty z tym produktem