Żel pod prysznic, a właściwie olejek antycelulitowy marki Cellublue. Ten olejek wyciągłam z zakopanych zapasów, aby przetestować, bo kompletnie nie kusił mojego oka. Wygląda bardzo zwyczajnie, niczym się nie wyróżnia. Żel ma przeźroczysty kolor, a konsystencja jest w kierunku płynnej. Zapach kompletnie nie ciekawy, wręcz lekko śmierdzi, ale szczerze nie wiem czy jego żywot się nie skończył. Olejek słabo się pieni, więc trzeba go nabrać więcej, jakoś słabo myje. Na pewno troszkę nawilża ciało.
Kompletnie nie wierzę w jego moc antycelulitową. Dla mnie totalnie wszystko na nie. Według producenta najlepszy jest z użyciem bańki. Ja jednak nie używam takich rzeczy.
Cellublue - olejek do masażu pod prysznic
*
"Pozwala na masaż tkanek głębokich bańkami antycellulitowymi pod prysznicem dla oszczędności czasu."
.
Olejek był w całym zestawie, jaki zamówiłam jeszcze w grudniu od Cellublue. Trochę sceptycznie podeszłam do tematu masażu bańkami pod prysznicem, ale że już miałam ten olejek to postanowiłam przetestować. Już systematyczie przez miesiąc używam tego produktu i muszę przyznać, że bardzo fajnie się spisuje - moim zdaniem o wiele lepiej niż ten drugi olejek, który był w paczce, czyli do masażu zwykłego, nie pod prysznicem.
.
Olejek ma ciekawą konsystencję - podczas masażu troszkę wytwarza się piana, ale ona w niczym nie przeszkadza. Bańka dzięki śliskiej powierzchni może dobrze przyssać się do skóry i mogę wykonać prawidłowy masaż. Bez problemu się spłukuje, nie pozostawia tłustej warstwy. Kolor jest taki mleczny.
.
Bardzo przyzwyczaiłam do masażu pod prysznicem - i uważam, że to fajny pomysł, bo ja go wykonuję gdy mam jakąś maseczkę na twarzy i odżywkę na włosach - one sobie działają, a ja biorę się za masaż.
.
Czy widzę efekty? TAK!!
.
Moim zdaniem olejek jest średnio wydajny - i to jest jeden mały minusik. Poza tym jest to świetny produkt i polecam przetestować masaż bańkami właśnie pod prysznicem z tym produktem. Z pewnością skuszę się jeszcze na ten olejek.
