1 na 1 Użytkowniczkę poleca


Opis produktu

Jeszcze nie ma opisu tego produktu :(

Produkt dodany w dniu 10.06.2018 przez Sandzia

Nivea Essentials, Urban Skin, 1 minutowa maska do twarzy

Nivea, 1 minutowa maska Urban Skin Detoks Maskę otrzymałam w paczuszce urodzinowej i okazała się moim hitem od początku do końca opakowania Zamknięta jest w dużej tubce o pojemności 75ml, co daje naprawdę dużo produktu. Ma dość wyraźny zapach, który, jeśli nałożyłam maskę nieco zbyt blisko oczu, lekko je drażnił. Struktura nie była jednolita, co na początku lekko mnie zaskoczyło, ale szybko się do tego przyzwyczaiłam. Maskę nakładamy na twarz na co najmniej minutę, po tym czasie zmywamy ją letnią wodą. Maska zawiera białą glinkę, jednak czas trzymania maski na twarzy jest zbyt krótki by zdążyła ona zastygnąć, dlatego jej zmywanie nie jest tak ciężkie, męczące i długotrwałe jak typowych glinkowych masek. Ja do jej zmywania używałam dużego puszka, który kupiłam na Aliexpress, dzięki któremu było to zadanie ekspresowa
Nigdy nie przywiązywałam szczególnej uwagi do tego, jak długo trzymałam maskę na twarzy, raz była to minuta, innym razem około pięciu. Zależy, co akurat robiłam Nigdy nie było to jednak zbyt długo. Po kilku minutach trzymania maski na twarzy zaczyna pojawiać się delikatne mrowienie, które dość szybko przechodzi w delikatne szczypania. Po zmyciu maski buzia wyglądała świetnie Bardzo dobrze, wyraźnie oczyszczona, lekko wysuszona, więc dość szybko po jej zmyciu nakładałam krem. Przez tarcie przy zmywaniu przez chwilę była lekko zaczerwieniona, jednak efekt utrzymywał się tylko przez chwilę.
Maska jest świetna dla leniwców takich jak ja. Zawsze, szczególnie zimą, mam problem z nakładaniem masek, i tych w kremie, i w płachcie. A bo to zimno, i trzeba to trochę trzymać na twarzy, a potem jeszcze zmywać... No nie ukrywam, najczęściej po prostu mi się nie chce A tutaj nie ma żadnego problemu, chwila moment i po sprawie; maska zrobiona, twarz w lepszym stanie, sumienie czyste, a wszystko zajęło tylko chwilę

Zobacz post

-

Maska nawilżająca Essentials Urban Detox Mask zawiera zieloną herbatę i kwas hialuronowy. Oczyszcza także skórę według informacji producenta, ale przede wszystkim ma za zadanie intensywnie ją nawilżyć. Maska ma konsystencję lekko niebieskawego kremu o satynowym wykończeniu. Używanie jej to czysta przyjemność! W dodatku pachnie ona przepięknie, jest kwiatowy i kobiecy, co znacznie umila aplikację. Na skórze, nawet mimo nałożenia grubszej warstwy, maska ta robi się prawie przeźroczysta. Aplikujemy ją na krótki czas - około jedną minutę, jak zaleca producent. Po jego upływie możemy pozostałości kosmetyku wklepać w skórę, lub wytrzeć chusteczką czy wacikiem. Ja czasami zmywam też ją wodą, ale to już w ostateczności. Mimo całej przyjemności używania nie lubię mieć na skórze żadnej warstewki, nawet tej najmniejszej. Maska pozostawia bowiem na skórze delikatny film. Sama skóra jest po jej użyciu zdecydowanie ładniejsza, bardziej gładka, jakby lekko rozjaśniona i miła w dotyku. Jest też MATOWA! To zmatowienie skóry za każdym razem strasznie mnie szokuje, bo nie spodziewałabym się takiego działania po masce nawilżającej. Przez to, że tak reaguje moja skóra używam tej maski czasami zamiast kremu na dzień przed nałożeniem makijażu. Skóra dłużej zachowuje wtedy świeżość i nie świeci się jak latarnia ;-)

Zobacz post

-

Maska NIVEA Essentials Urban Skin Detox zawiera białą glinkę i ekstrakt z magnolii. Zgodnie z opinią producenta - "oczyszcza skórę z toksyn, redukując stresory środowiskowe, zapewnia głębokie oczyszczenie i złuszcza martwe komórki naskórka oraz udoskonala cerę i wspiera jej piękny wygląd". Maska ma formułę lekko zielonkawej pasty z drobnymi cząsteczkami o działaniu peelingującym. Nakłada się ja bardzo przyjemnie, a podczas aplikacji towarzyszy nam piękny zapach. Oczywiście używamy ja na wcześniej oczyszczoną skórę. Pasta podczas wysychania zmienia kolor na biały, co widać na zdjęciach. Zalecany czas trzymania maski na skórze to około jedna minuta, można więc z powodzeniem zaaplikować ją sobie nawet podczas kąpieli, czy porannej gonitwy! Muszę przyznać, że czas działania tej maski bardzo mile mnie zaskoczył. Po lekkim przeschnięciu zmywamy maskę wodą przy okazji wykonując delikatny peeling. Skóra po użyciu jest bardzo fajnie oczyszczona i gładka, wyraźnie widać, że wygląda lepiej! Nawet przy częstym używaniu nic złego nie działo się z moja skórą, a jej kondycja z dnia na dzień była coraz lepsza. W którymś momencie złapałam się na myśleniu, że nie mogę tak często używać tej super maski, bo szybko mi się skończy... ;-) Maska jest zamknięta w plastikowej tubie z zamknięciem na klik. Po wielu maskach w saszetkach doceniam, jaka to jest ogromna wygoda używanie masek, które możemy sobie sami swobodnie dozować! Opakowanie jest białe z minimalistyczną grafiką i napisami. Bardzo spodobał mi się napis Nivea na zakrętce - mała rzecz, a cieszy.

Zobacz post

-

Maska Nivea Urban skin - produkt, który dostałam w akcji testowania produktów na portalu wizaż.
Uwielbiam maseczki do twarzy - mogłabym kupować i kupować! Wciąż nie znalazłam jednak mojego ideału, jestem na etapie ciągłego testowania i sprawdzania produktu. W tym przypadku jestem miło zaskoczona - maska jest naprawdę dobra. Jest ona 1-minutowa, aczkolwiek możemy także ją trzymać dłużej - świetna alternatywa - gdy nie mamy za dużo czasu - nakładamy na minutę, gdy mamy czas na relaks - trzymamy dłużej.
Szybko zastyga i łatwo ją zmyć, ma neutralny, przyjemny zapach, pozostawia naszą skórę widocznie odświeżoną.
W rossmannie możemy ją kupić za niecałe 17 zł, opakowanie jest wydajne.

Zobacz post


-

Zestawik kosmetyków, który kupiłam w Lidlu w promocji 50%! Jednak dobrze jest tak czasami zaglądać w dziwne miejsca i pudła wyglądające jak miks wszystkiego, bo pośród wysypującej się z opakowania mąki orkiszowej można natrafić na takie perełeczki w niziutkich cenach!
Balsam do ust HUHU jest delikatny i hypoalergiczny. Raczej nie spodziewałabym się po nim jakiś szałowych efektów pielęgnacyjnych, ale szkody nie robi ;-) Kupiłam go głównie ze względu na opakowanie i z myślą o podarowaniu którejś Clouders na urodziny. Kosztował naprawdę niedużo, bo 2,69. Balsam zawiera witaminę E i masło shea. No i spójrzcie na te oczka tej sówki
Krem na noc Urban Skin firmy Nivea jest mi już znany ;-) Co prawda najbardziej polubiłam się z wersją na dzień, ale jej akurat nie było w "kartonowej" promocji. Krem ma lekką konsystencję, taką puszystą oraz zielonkawą barwę. Bardzo szybko się wchłania i ma przyjemny zapach. Używanie go to prawdziwa przyjemność, a rano budzimy się z wygładzoną, piękną skórą. Jedyne co mogłabym mu zarzucić, to to, że od kremów na noc spodziewam się bogatszej, takiej "tłustszej" formuły, a on ma prawie tak lekką jak wersja na dzień. Ale to właściwie niuans i kwestia mojego przyzwyczajenia, bo w niczym nie przeszkadza, ani nie umniejsza działaniu kremu. Ten krem kosztował mnie 6,49 złoty.
Ostatni kosmetyk to maska oczyszczająca z tej samej linii Urban Skin Nivea. Maskę także mam już w domu w użyciu i jestem nią zachwycona! Z pewnością będzie o niej osobna chmurka, tutaj jednak mogę w skrócie wspomnieć, że ma ona działanie oczyszczające i naprawdę działa w minutę (choć można dłużej jak kto lubi). Nakładamy ją na oczyszczoną wcześniej twarz - maska ma postać białej pasty o przyjemnym zapachu. Pozostawiamy chwilę i zmywamy wodą. Skóra natychmiast jest zauważalnie bardziej oczyszczona i zmatowiona. To po prostu aż widać i ja jestem w tej masce zakochana! Ona także kosztowała na promocji 6,49. Zarówno krem jak i maskę albo zostawię sobie, albo przekażę także komuś w prezencie, bo wiem że te kosmetyki są świetne
Jak Wam się podobają moje łupy?

Zobacz post
1

Pozostałe posty z tym produktem